Trwa ładowanie...
28-12-2009 22:45

Odwracanie uwagi i kpina - komentarze dot. prac komisji

Odwracanie uwagi od prawdziwej afery hazardowej - tak przesłuchanie przez hazardową komisję śledczą Zbigniewa Wassermanna (PiS) ocenił Bartosz Arłukowicz (Lewica). Sam Wassermann uważa, że przesłuchanie było kpiną z prac komisji. Jarosław Urbaniak (PO) deklaruje z kolei, że wytrzyma złośliwości posła PiS.

Odwracanie uwagi i kpina - komentarze dot. prac komisjiŹródło: PAP
d2eom1e
d2eom1e

Wassermann (PiS) ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że jego wielogodzinne przesłuchanie przez posłów z komisji śledczej było kpiną z jej prac.

Jak mówił, starał się udzielić posłom PO instruktażu na temat tego, jak funkcjonują służby specjalne w procesie legislacyjnym i jakie są prawidłowe reguły tego procesu. - To kompromitujące, że aż tyle godzin musiałem na tej instrukcji spędzić w warunkach, w których pytający - wstyd przyznać - wykazywali niewiedzę na temat reguł i standardów prawnych - powiedział. W jego ocenie politycy Platformy kierowali się intencjami politycznymi i chcieli przerzucić odpowiedzialność za aferę hazardową na PiS.

Zdaniem Wassermanna, żadne z postawionych mu pytań nie podważyło jego bezstronności w procesie legislacyjnym ustawy hazardowej, a stawiane przez posłów Platformy zarówno jemu jak i posłance PiS Beacie Kempie zarzuty, że wpływali na prace nad zmianami w tej ustawie były tylko pretekstem, pozwalającym na wyłączenie ich obojga z komisji śledczej.

Jak mówił Wassermann, chodziło o to, by usunąć z komisji posłów, którzy mają doświadczenie śledcze i z tego względu są niebezpieczni, ponieważ mogliby ujawnić "aferę hazardową w jej prawdziwym wymiarze". W jego opinii kompromitacja komisji śledczej sięgnęła dna. Resztki przyzwoitości - w opinii posła PiS - zachowali Bartosz Arłukowicz (Lewica) i Franciszek Stefaniuk (PSL).

d2eom1e

Zdaniem Arłukowicza, przesłuchanie Wassermanna to kolejny przykład odwracania przez PO uwagi opinii publicznej od "rzeczywistej afery hazardowej", w której brali udział politycy tej partii. - Posłowie PO przesłuchiwali przez wiele godzin świadka, zadając mu wciąż te same pytania, mimo że uzyskiwali na nie odpowiedź - powiedział Arłukowicz.

W jego ocenie przesłuchanie Wassermanna nie przyniosło żadnej nowej wiedzy ani nie posunęło naprzód prac komisji. - Poza tym, że mamy teraz kolejne przesłuchanie posła Wassermanna i przesunięte przesłuchanie poseł Beaty Kempy - zaznaczył. - Cóż mogę powiedzieć - wstyd mi jest - dodał poseł Lewicy.

Arłukowicz zaznaczył, że był przeciwny ogłoszeniu przerwy w posiedzeniu komisji śledczej do wtorku 5 stycznia (decyzja ta zapadła w tajnym głosowaniu) ponieważ - jak mówił - chce by komisja śledcza pracowała poważnie. - Jeżeli zaprosiliśmy dzisiaj świadka, który jechał przez pół Polski, żeby przed nami stanąć, to bez znaczenia jest, czy poseł Urbaniak jest zmęczony czy nie. Wygrało zmęczenie - powiedział. Komisja przerwała posiedzenie, wznowić ma je 5 stycznia i wtedy przesłuchać Kempę oraz w trybie niejawnym kontynuować przesłuchanie Wassermanna.

Pytany o przesłuchanie Wassermanna Jarosław Urbaniak (PO) stwierdził, że poseł PiS "w miarę szybko powiedział, że ma dość duży worek na złośliwości". - Wytrzymam - dodał w rozmowie z dziennikarzami.

d2eom1e

Urbaniak zwrócił uwagę, że Wassermann był prokuratorem krajowym, gdy wybuchła afera z domniemaną łapówką dla dr Józefa Blassa (współpracował on z firmą GTech, która podpisała z Totalizatorem sportowym umowę na obsługę lottomatów), był koordynatorem służb specjalnych, gdy Departament Bezpieczeństwa Publicznego stanu Teksas wydał swoją opinię o GTech i był koordynatorem służb, gdy premier zlecił zbadanie prac legislacyjnych nad ustawą hazardową.

- Na każde pytanie pan Wassermann odpowiada, że nie wie, reaguje złością i mówi, że pytania już były, nic nie pamięta, służby go nie informowały. Tu się dzieje coś dziwnego - dodał poseł Platformy.

d2eom1e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2eom1e
Więcej tematów