Polska"Odtajnienie akt inwigilacji prawicy w ciągu kilku miesięcy"

"Odtajnienie akt inwigilacji prawicy w ciągu kilku miesięcy"

To kwestia kilkunastu tygodni, może kilku
miesięcy - tak koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew
Wassermann ocenia perspektywę odtajnienia akt inwigilacji prawicy
z pierwszej połowy lat 90.

07.06.2006 11:20

Wypowiadając się w "Poranku Radia TOK FM", Wassermann powiedział, że "robi się wszystko, żeby ta czynność nastąpiła jak najszybciej".

Odnosząc się do publicznych wypowiedzi płk. Jana Lesiaka (który zaprzecza m.in. by sfałszował teczkę Jarosława Kaczyńskiego)
, Wassermann odpowiedział, że rozumie motywację takiego przedstawiania sprawy przez pana Lesiaka. Przecież on ma ponieść odpowiedzialność karną. On się po prostu broni, a broniąc się korzysta z obowiązującego prawa karnego, które mu przysługuje, że może kłamać - dodał minister.

Spytany, czy wiele osób zwolniono ze służb specjalnych po objęciu przez niego funkcji koordynatora, Wassermann odparł: Ja myślę, że nikt z takich, którzy byliby przydatni - nie. Dodał, że chodziło o ludzi, którzy byli nieudolni, którzy w większości muszą ponieść odpowiedzialność za naruszenie prawa czy dyscypliny o charakterze więcej niż kosmetycznym.

Ustosunkowując się do postulatów LPR i Samoobrony co do wejścia ich przedstawicieli do resortów "siłowych", Wassermann powiedział, że można o tym rozmawiać z szefem partii, można próbować rozważać kiedy by to nastąpiło, ale przecież umowa koalicyjna została zawarta i jej warunki są jasne. Dodał, że "ocenia takie zachowanie jako niecierpliwość".

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział ostatnio, że wystąpi do szefa ABW o odtajnienie przynajmniej części materiałów ze śledztwa przeciw Lesiakowi. Stał on na czele tajnego zespołu w UOP, który od 1992 r. prowadził nielegalne operacje przeciw ugrupowaniom prawicowym, m.in. Porozumieniu Centrum - partii braci Kaczyńskich.

W pierwszej połowie lat 90. doszło do nielegalnej inwigilacji przez UOP prawicowej opozycji wobec prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej - w tym m.in. Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Za przekroczenie w latach 1991-1997 uprawnień, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań prawicowych, warszawska prokuratura oskarżyła w marcu tego roku płk. Lesiaka - grozi mu do 3 lat więzienia.

J. Kaczyński ujawnił swoją teczkę, w której są dwa - jego zdaniem - sfałszowane prawdopodobnie w 1992 lub 1993 r. w UOP - dokumenty, opisujące rzekome podpisanie przez niego tzw. lojalki ze stanu wojennego. Pytany, dlaczego nie ujawnił teczki wcześniej, lider PiS odparł, że "są tam ślady działania pana Lesiaka". Śledztwo w sprawie domniemanego sfałszowania teczki Kaczyńskiego prowadzi już Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)