Trwa ładowanie...
d1cu409

Odszkodowanie za areszt ws. linczu we Włodowie

6,3 tys. złotych zadośćuczynienia przyznał Sąd Okręgowy w Olsztynie Piotrowi Kutarbie za
niesłuszne aresztowanie po linczu we Włodowie. Mężczyzna, który
przesiedział w areszcie ponad dwa miesiące, domagał się 11 tys. zł.

d1cu409
d1cu409

Wyrok nie jest prawomocny, ale mężczyzna nie będzie odwoływał się od niego.

Przed sądem Kutarba przypomniał, że policja zabrała go z domu 1 lipca 2005 r, po linczu recydywisty Józefa C. Decyzją sądu trafił do olsztyńskiego aresztu, gdzie przesiedział do 6 września.

Kutarba powiedział, że siedział w trzyosobowej celi, i choć nie doznał żadnych szykan ze strony współwięźniów, to przepłakał cały ten czas. Przepłakałem cały ten czas, bo byłem zatrzymany pierwszy raz w życiu przez policję, a po pobycie w areszcie leczyłem się - przyznał Kutarba.

Sędzia Krystyna Szczechowicz, uzasadniając decyzję o przyznaniu zadośćuczynienia, powiedziała, że nie sposób wycenić strat moralnych, ani szkód psychicznych. Sąd brał pod uwagę przy przyznaniu zadośćuczynienia fakt rozłąki z rodziną i poczucie krzywdy, ponieważ mężczyzna miał postawiony najcięższy z zarzutów - zarzut zabójstwa - powiedziała sędzia.

d1cu409

Dodała, że zastosowano, jak się później okazało, niesłuszny areszt, ponieważ to współoskarżeni pomawiali Kutarbę o udział w linczu, a on sam składał na początku niejasne wyjaśnienia.

57-latek był jednym z siedmiu mężczyzn zatrzymanych i aresztowanych 1 lipca 2005 r. w związku z zabójstwem 60-letniego Józefa C., pseud Ciechanek. Prokuratura początkowo postawiła Kutarbie, tak jak sześciu pozostałym osobom, zarzut zabójstwa. Po dwóch miesiącach pobytu w areszcie, podczas którego składał wyjaśnienia i odbyły się konfrontacje współoskarżonych, śledczy ostatecznie oczyścili go z zarzutu, a postępowanie przeciwko niemu umorzono.

Przed olsztyńskim sądem okręgowym toczy się proces sześciu mężczyzn: trzej bracia W. odpowiadają za zabójstwo, kolejna osoba jest oskarżona o pobicie, a dwie następne - o znieważenie zwłok.

Do linczu doszło 1 lipca 2005 r., gdy Józef C. terroryzował wieś, biegając z maczetą, wygrażając sąsiadom, a także grożąc zabiciem swojej konkubiny. Mieszkańcy Włodowa zadzwonili na policję, jednak funkcjonariusze komisariatu w Dobrym Mieście nie wysłali tam radiowozu. Mieszkańcy postanowili sami się bronić. Pobili Józefa C., który w wyniku odniesionych ran zmarł. Policja przyjechała dopiero po kolejnym telefonie, gdy mężczyzna już nie żył. Do całego zdarzenia mogłoby nie dojść, gdyby - jak utrzymują oskarżeni - na miejsce przyjechali w porę policjanci, którzy zostali poinformowani o agresywnym zachowaniu Józefa C.

d1cu409
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1cu409
Więcej tematów