"Odsunąć byłych oficerów UOP od spraw PKN Orlen"
Sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen zwróci się do premiera, by odsunął byłych oficerów UOP, którzy pracują w ABW, od prowadzenia spraw i od materiałów związanych z mafią paliwową dotyczących PKN Orlen - poinformował wiceprzewodniczący komisji Zbigniew Wassermann (PiS).
Komisja za zamkniętymi drzwiami przesłuchała b. dyrektora zarządu śledczego Urzędu Ochrony Państwa płk. Ryszarda Bieszyńskiego. Jak wyjaśnił Wassermann, Bieszyński nadal pełni taką samą funkcję w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i zna wszystkie materiały dotyczące spraw interesujących komisję.
Posłowie chcą, by odsunąć od materiałów nie tylko płk. Bieszyńskiego, ale też podległych mu Krzysztofa Giersa oraz kapitana Jarosława Dąbrowskiego. Dąbrowski dowodził akcją zatrzymania przez UOP 7 lutego 2002 r. prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego, a Bieszyński i Giers ją nadzorowali.
UOP pracuje w ABW?
Wassemann powiedział, że zarząd śledczy ABW pracuje w tym samym składzie, jak przed zmianą nazwy. Podał, że Giers został szefem grupy mającej wspierać prokuraturę krakowską w prowadzeniu sprawy tzw. mafii paliwowej. Jeżeli wszyscy prezentują taki poziom, jak pan dyrektor Bieszyński(...) to trzeba jak najszybciej zawiesić ich w czynnościach - dodał.
Także szef komisji Józef Gruszka (PSL) uważa, że błędem ABW było to, że nie odsunięto tych agentów od pełnienia obowiązków. Jak komisja może przesłuchiwać świadka posługując się dokumentem, który on sam opracowywał - dodał.
Według Antoniego Macierewicza (RKN), tak długo jak nie zmieni się kierownictwo głównych zarządów ABW, tak długo komisji śledczej trudno będzie ustalić odpowiedzialność funkcjonariuszy ABW za zatrzymanie Modrzejewskiego - przekonywał.
Kto kogo naciskał?
Posłowie - członkowie komisji, którzy rozmawiali z dziennikarzami - niewiele mówili o samych zeznaniach Bieszyńskiego. Konstanty Miodowicz (PO) powiedział, że Bieszyński zeznał, iż UOP, zatrzymując w lutym 2002 roku Andrzeja Modrzejewskiego, wykonywał nakazy prokuratury.
Z dotychczasowych zeznań prokuratorów przed komisją wynika, że UOP naciskał na prokuraturę, by ta wydała nakaz zatrzymania ówczesnego szefa PKN Orlen. Wersja dziś usłyszana radykalnie odbiega od informacji innych świadków - powiedział Miodowicz. Według posła, Bieszyński, o naciskach (UOP) na prokuraturę wcale nie słyszał, bo nie wie co to są naciski. Doszło do tego, że (w czasie przesłuchań) definiowano co to są naciski. I wtedy pan Bieszyński zasłonił się niepamięcią - dodał.
Dowiedzieliśmy się za to, jakie straty nasz kraj ponosi, bo w tym samym czasie, zamiast jałowych debat z mrocznymi facetami z Wiejskiej, Bieszyński mógł przeprowadzić kilka wspaniałych realizacji, a on je kocha - ironizował Miodowicz.
Luki w pamięci
Wassermann ocenił, że Bieszyński nic komisji nie powiedział, zasłaniając się niepamięcią lub względami prawnymi. To taka technika nieodpowiadania na pytania - 'nie wiem, nie pamiętam'. Nie można ocenić jego prawdomówności, czy ustalić czegoś, co podlega weryfikacji - tłumaczył.
Jest to taka gra, o tyle istotna, że ten świadek nadal pełni funkcję dyrektora zarządu śledczego ABW i wraz z ludźmi, którzy zatrzymali byłego prezesa koncernu naftowego, występuje jako strona. Ci ludzie przygotowują materiały dowodowe, pracują w sprawach mafii paliwowej. Są pewne przesłanki, by zastanawiać się, czy nie mamy do czynienia z jakąś formą zorganizowanego przygotowania się do przesłuchań, pewnych działań, które mogą wpływać na jakość pracy komisji - powiedział.
Bieszyński tai prawdę?
Wassermann, chce, by komisja zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przez Bieszyńskiego przestępstwa złożenia fałszywych zeznań polegających na zatajeniu prawdy.
Andrzej Różański (SLD) powiedział dziennikarzom, że Bieszyński podkreślał, iż zatrzymanie Modrzejewskiego nie było dla niego jakimś szczególnie ważnym wydarzeniem, tylko jedną z setek spraw, które wtedy prowadził.
Kolejne tajne przesłuchanie odbędzie się we wtorek.