ŚwiatOdroczony proces. Poczobut posiedzi jeszcze tydzień

Odroczony proces. Poczobut posiedzi jeszcze tydzień

Przed budynkiem sądu w Grodnie zebrało się we wtorek rano ok. 40 osób, czekając na rozpoczęcie kolejnej rozprawy w procesie Andrzeja Poczobuta, korespondenta "Gazety Wyborczej", oskarżonego o zniesławienie prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Jednak sąd zdecydował o odroczeniu procesu do 5 lipca. Podczas dzisiejszej rozprawy swe mowy wygłosili tylko adwokaci.

Odroczony proces. Poczobut posiedzi jeszcze tydzień
Źródło zdjęć: © AP | Sergei Grits

28.06.2011 | aktual.: 28.06.2011 10:34

Żądają uwolnienia Poczobuta - zdjęcia

Proces toczy się przy drzwiach zamkniętych, prasa nie jest wpuszczana do budynku sądu. Adwokat dziennikarza Uładzimir Kisialewicz powiedział przed wejściem do sądu, że obrońcy w swoich wystąpieniach będą wnioskować o uniewinnienie oskarżonego. - Będziemy podtrzymywać stanowisko Poczobuta - jego niewinność i będziemy prosić o uniewinnienie - wyjaśnił. Prokurator żąda natomiast 3 lata kolonii karnej.

Żona Poczobuta - Aksana powiedziała, że przekazała rano paczkę do aresztu dla męża z dozwolonymi produktami żywnościowymi. - Zwykła paczka - jagody, cebula, coś do picia, rozpuszczalne potrawy z makaronem - powiedziała. Po raz ostatni Aksana Poczobut widziała się z mężem w areszcie 7 czerwca, przed rozpoczęciem procesu 14 czerwca.

Poczobut jest oskarżony z dwóch artykułów: o znieważenie i zniesławienie głowy państwa. Sprawa dotyczy ośmiu artykułów dziennikarza w "Gazecie Wyborczej", jednego na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i jednego na prywatnym blogu. Proces toczy się przy drzwiach zamkniętych. Sąd odrzucił podczas kolejnych rozpraw wnioski obrony i oskarżonego o wezwanie świadków i ekspertów.

W obronie Poczobuta wypowiadali się przedstawiciele Unii Europejskiej, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), polskie władze jak i politycy opozycji. Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International uznała Poczobuta za więźnia sumienia.

Proces Poczobuta wywołał spore zainteresowanie białoruskich mediów. Największa opozycyjna gazeta "Narodnaja Wola" zastanawia się, czy ta sprawa karna będzie precedensowa. Zwraca uwagę, że prokurator generalny Białorusi Ryhor Wasilewicz powiedział, że w zależności od tego, czy wina Poczobuta zostanie potwierdzona czy nie, można będzie sądzić w jakim kierunku będzie rozwijać się system sądowniczy Białorusi.

Ryhor Wasilewicz powiedział, że autorzy publikacji w internecie powinni ponosić odpowiedzialność prawną za swoje słowa. Tymczasem, autorka artykułu w "Narodnaj Woli" zwraca uwagę, że prezydent Białorusi w trakcie niedawnej wizyty w obwodzie brzeskim skrytykował sankcje Unii Europejskiej wobec białoruskich rządowych dziennikarzy. Aleksander Łukaszenka pytał wówczas: "jakie ma prawo państwo demokratyczne sądzić dziennikarza za jego poglądy?".

W odpowiedzi na te słowa prezydenta, opozycyjna dziennikarka Lubou Łyniowa w artykule zadaje retoryczne pytanie: "dobrze byłoby jeszcze wiedzieć za co sądzą dziennikarza Andrzeja Poczobuta".

Proces Andrzeja Poczobuta ma charakter polityczny - uważa Walancin Stefanowicz, wiceszef niezarejestrowanej białoruskiej organizacji obrony praw człowieka "Wiasna". - To kontynuacja nacisków na niezależnych dziennikarzy. W przypadku skazania Poczobuta na karę pozbawienia wolności, uznamy go za więźnia politycznego - dodał opozycjonista. Zdaniem Walancina Stefanowicza, sąd nad Poczobutem - korespondentem "Gazety Wyborczej" - jest również wyznacznikiem relacji polsko-białoruskich. Walancin Stefanowicz ma nadzieję, że wraz z objęciem przez Polskę prezydencji w Unii Europejskiej stanowisko Brukseli wobec sytuacji praw człowieka na Białorusi będzie jeszcze bardziej zdecydowana.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)