PolskaOdroczono apelację ws. seksafery w Samoobronie

Odroczono apelację ws. seksafery w Samoobronie

Z powodu stanu zdrowia oskarżonego Sąd Apelacyjny w Łodzi odroczył bezterminowo postępowanie ws. byłego posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego oskarżonego w tzw. seksaferze. Sprawa wróciła na wokandę po uchyleniu znacznej części wyroku SA przez Sąd Najwyższy.

29.01.2013 14:20

O odroczenie rozprawy wnioskowała obrona oskarżonego, która przekonywała, że jej klient chce uczestniczyć w postępowaniu, ale nie może tego zrobić ze względu na zły stan zdrowia. Powoływała się przy tym na opinię lekarza sądowego, z której wynikało, że Łyżwiński będzie mógł stawić się w sądzie dopiero po 5 lutego.

Poza tym potrzebne będzie przeprowadzenie badań psychiatrycznych, bo zdaniem obrony obecnie brak jest kontaktu z oskarżonym.

Sąd przychylił się do wniosku o odroczenie postępowania. Poczeka też na opinie biegłych psychiatrów, którzy mają ustalić stan zdrowia psychicznego oskarżonego i odpowiedzieć na pytanie, czy będzie mógł uczestniczyć w rozprawie. Dopiero po otrzymaniu tych opinii zostanie wyznaczony kolejny termin postępowania.

Seksaferę w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta mówiła m.in., że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i ówczesnemu szefowi partii Andrzejowi Lepperowi.

Łódzka prokuratura okręgowa przedstawiła Łyżwińskiemu siedem zarzutów, w tym zgwałcenia w swym biurze poselskim w Tomaszowie Maz. jednej z działaczek Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. Oskarżono go też o przyjmowanie i żądanie korzyści osobistych o charakterze seksualnym oraz wykorzystanie lub usiłowanie wykorzystania seksualnego czterech kobiet, w tym Krawczyk, którą miał też nakłaniać do przerwania ciąży. Wszystkie zarzuty dotyczyły lat 1999-2003.

W lutym 2010 roku Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał Łyżwińskiego na karę 5 lat więzienia, uznając go za winnego wszystkich stawianych mu zarzutów. Na ławie oskarżenia zasiadał również lider Samoobrony Andrzej Lepper, którego sąd skazał na 2 lata i 3 miesiące więzienia za żądanie i przyjmowanie "korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek partii, w tym Anety Krawczyk.

Rok później Sąd Apelacyjny w Łodzi, rozpatrując odwołanie od wyroku, zmniejszył z 5 lat do 3,5 roku karę dla Łyżwińskiego i uchylił wyrok wobec Leppera. Uzasadnił to błędami proceduralnymi popełnionymi przez piotrkowski sąd. SA uznał jednocześnie, że w sprawie Łyżwińskiego piotrkowski sąd dokonał prawidłowej oceny prawnej co do pozostałych pięciu zarzutów, w tym gwałtu.

W przypadku dwóch czynów, które obaj oskarżeni mieli popełnić wspólnie i w porozumieniu, sprawą miał ponownie zająć się sąd w Piotrkowie Trybunalskim. Wątek Leppera został jednak umorzony po samobójczej śmierci lidera Samoobrony w sierpniu 2011 roku, a "sprawa" Łyżwińskiego trafiła do Sądu Najwyższego.

W styczniu 2012 roku Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie dotyczące czterech spośród pięciu zarzutów wobec b. posła - w tym gwałtu i przyjmowania oraz żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, a także wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet.

SN uznał, że doszło do naruszenia wymogów rzetelnego procesu, a w uzasadnieniu Sąd Apelacyjny nie odniósł się konkretnie do zarzutów obrony dotyczących zeznań części świadków i oceny tych zeznań oraz ich wagi dowodowej. Ostateczny jest natomiast wyrok roku i trzech miesięcy więzienia za ostatni ze stawianych Łyżwińskiemu zarzutów - podżegania w latach 1999-2000 do porwania i przetrzymywania biznesmena Zbigniewa B. Według śledczych b. poseł chciał w ten sposób zmusić go do zapłaty pół miliona złotych z tytułu rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach wspólnej działalności gospodarczej.

W związku z seksaferą b. poseł trafił do aresztu, w którym przebywał przez prawie 2,5 roku (zostało to zaliczone na poczet kary). Po wyroku sąd uchylił mu areszt, który - ze względu na zły stan zdrowia - opuścił w karetce. Obecnie Łyżwiński jest na wolności. We wtorek nie było go w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)