Odpowiedzialność za Polskę
Samoobrona nie przerywa marszu w górę sondaży
wyborczych. Choć dziś jeszcze mało prawdopodobne jest, by po
wyborach partia Leppera brała udział w budowaniu rządu, to za
kilka miesięcy może stać się to całkiem realne - uważa komentator
"Rzeczpospolitej" Krzysztof Gottesman.
07.04.2004 | aktual.: 07.04.2004 06:15
Tym bardziej że reszta partii zdaje się nie dostrzegać niebezpieczeństwa, będąc pochłonięta sporami w własnym gronie. SLD z SdPl, PO z PiS, PiS z LPR. Bezpośrednie medialne starcia Rokity i Tuska z Lepperem były krótkim tylko przerywnikiem. Samoobrona traktowana jest jako wielki nieobecny, fatum niemal, z którym nic już nie można zrobić - stwierdza komentator.
A do nieprawda. Poparcie udzielane dziś Samoobronie ma racjonalne uzasadnienie. Udzielają go głównie ludzie porzuceni przez inne partie, mający autentyczne poczucie frustracji. Trzeba ich wyraźnie oddzielić od Leppera, osoby, która jest skrzyżowaniem cwaniaka, oszusta, politycznego chuligana, dbającego tylko o własny interes, z niejasnymi powiązaniami w kraju i zagranicą. To ktoś, kto państwo, jego instytucje, tradycję, kulturę ma za nic - podkreśla Gottesman.
Przypomina on, że Lepper obiecuje każdemu dziewięćset złotych minimum socjalnego. To oszustwo. Obietnica niemożliwa do spełnienia, nawet po ogołoceniu rezerw NBP. Przyjęcie jej za dobrą monetę przez prawie jedną trzecią głosujących jest wyrazem braku czytelnej alternatywy.
Lepper jeszcze nie przegrał Polski. Jeśli wszystkie inne partie i środowiska polityczne w Polsce stworzą taką alternatywę, to do najgorszego nie dojdzie. Jeśli nie stworzą, to na nich przede wszystkim spoczywać będzie odpowiedzialność - konkluduje komentator "Rzeczpospolitej". (PAP)