Odpowiadają za pobicie studenta i zostawienie go na ulicy
Przed Sądem Rejonowym w Sopocie rozpoczął się proces trzech młodych gdańszczan współodpowiedzialnych za śmierć studenta. Do zdarzenia doszło jesienią ubiegłego roku. Student Bartek wdał się w pijacką sprzeczkę przed jednym z nocnych klubów w Sopocie. Kilku młodych ludzi zaczęło go gonić i bić. Zginął chwilę później pod kołami taksówki, po tym jak oskarżeni zostawili go pobitego na jezdni.
Początkowo prokuratura przystała na wniosek obrońców i chciała dla oskarżonych kary dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Na to nie zgodził się jednak sędzia Wojciech Węglowski z Sądu Rejonowego w Sopocie. Jego zdaniem sprawa jest zbyt poważna, by zakończyć ją bez procesu.
Trzech młodych mężczyzn oskarżono o udział w pobiciu, zostawienie człowieka w sytuacji zagrażającej jego zdrowiu i życiu oraz o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań. Każde z tych przestępstw zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności. Dzisiaj sąd przesłuchał oskarżonych. Przyznali się do winy i okazali skruchę.
Na rozprawie była matka studenta, która jest w sprawie oskarżycielem posiłkowym oraz brat Bartka, Jakub, który wciąż opłakuje śmierć brata.
Natomiast proces taksówkarza, który przejechał leżącego na jezdni pobitego Bartka i uciekł z miejsca wypadku, jeszcze się nie rozpoczął. Trwa postępowanie przygotowujące. Akt oskarżenia ma być gotowy w kwietniu.
Sprawców tragedii odnaleziono dzięki żmudnym działaniom policji. Poszukiwania prowadzono pod dużą presją - w Sopocie doszło do manifestacji studentów niezadowolonych z opieszałości organów ścigania.