Odmrażanie gospodarki. Feluś: "Czy można wypić kawę przez dziurkę w masce?" [OPINIA]
Doczekaliśmy się! Premier ogłosił w środę kolejny etap odmrażania naszego życia. I teraz tylko od nas zależy, czy na to zasłużyliśmy - trzeci etap łagodzenia restrykcji związanych z epidemią koronawirusa komentuje Robert Feluś.
Wszyscy spragnieni wizyty u fryzjera, piwa ze znajomymi w knajpianym ogródku czy pomodlenia się w kościele nieco bardziej wypełnionym wiernymi, doczekali się! Premier ogłosił kolejny etap odmrażania naszego życia. I teraz tylko od nas zależy, czy na to zasłużyliśmy.
Zapyta ktoś: "Ale o co ci chodzi z tym, czy zasłużyliśmy?". Już tłumaczę. Premier i minister zdrowia, opowiadając, co nam będzie wolno od poniedziałku 18 maja i w następnych tygodniach, co rusz powtarzali jak ważne jest stosowanie się do rygorów sanitarnych i zasad bezpieczeństwa wprowadzanych na czas walki z zarazą.
Jak nam to stosowanie wychodzi w praktyce to już wiemy. Oględnie mówiąc - wychodzi tak sobie. Kiedy w ostatni ciepły weekend oglądałem zdjęcia z plaży nad naszym Bałtykiem, byłem początkowo pewny, że to fotografie z archiwum. Naiwniak ze mnie. To był tegoroczny "plażing". Człowiek na człowieku, jak w szczycie sezonu!
Kto jeździ komunikacją miejską to wie, że wzorowo z początku respektowane limity liczby pasażerów w autobusach i tramwajach też już przestały obowiązywać. A obowiązek zakrywania ust i nosa? Coraz większa fikcja. Ostatnio widziałem "odmrożonego" obywatela, który już najwyraźniej pokonał wirusa. Maseczkę miał na brodzie, w jednej ręce otwartą butelkę z piwem, a w drugiej papieroska.
Zobacz też: Koronawirus w Polsce. Prof. Marian Zembala: pokonamy pandemię na Śląsku
Odmrażanie gospodarki. Nieograniczona zdolność do interpretacji przepisów
Przykłady obrazujące to, gdzie coraz więcej z nas ma zasady bezpieczeństwa, można mnożyć. I jeśli teraz z jeszcze większą źle pojętą swobodą rzucimy się na odrabianie zaległości - to się szybko może okazać, że nie zasłużyliśmy na wprowadzenie kolejnego etapu odmrożenia. Zresztą premier powiedział wprost: jeśli liczba zakażonych podskoczy, to restrykcje mogą wracać.
Ja zaś powrócę do obowiązku zakrywania ust i nosa. Muszę przyznać, że otwarcie lokali gastronomicznych doda argumentów "antymaseczkowcom". Premier zachęca do korzystania z kawiarnianych ogródków, bo bezpieczniej posiedzieć ze znajomymi na świeżym powietrzu niż wewnątrz lokalu. Rozumiem, że jak już zasiądziemy z tą kawą czy piwem w ogródku, to będziemy mogli ściągnąć maseczkę, żeby się spokojnie napić. Przecież nie zrobimy dziurki w masce.
Skoro zatem można swobodnie pooddychać w kawiarnianym ogródku, to dlaczego nie można zrzucić maski także po wyjściu w niego? Takie kwestie trzeba precyzować, bo ludzka zdolność do interpretacji przepisów, głównie w celu ich obejścia, jest nieograniczona.
Odmrażanie gospodarki. Pytania do premiera Morawieckiego
Chwaląc premiera za rozsądne wprowadzanie kolejnych etapów odmrażania i zagwarantowanie, że nadal rodzicom w potrzebie będzie płacony zasiłek opiekuńczy, nie mogę sobie odmówić gorzkiej uwagi. Panie premierze, po co przy okazji tak ważnej dla społeczeństwa konferencji, wmieszał pan w to politykę?
Po co były te pochwały dla ministra Sasina za próbę organizacji wyborów pocztowych, skoro wyszedł z tego taki klops, że głowa boli? Po co były te pochwały dla ministra zdrowia i jego zastępcy za zakup partii maseczek w dość, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnych okolicznościach?
Wicepremier Szwecji straciła kiedyś stołek, bo służbową kartą zapłaciła za drobne zakupy. U nas ministerstwo zdrowia kupuje za ciężkie pieniądze maseczki od człowieka, który - żeby je sprzedać - wykorzystuje towarzyskie znajomości z ministrem i jego bratem. Czy to się nadaje na pochwały? Czy to można wytłumaczyć, że w tym czasie było ciężko o maseczki i ministerstwo brało jak leci od każdego? Tu bym raczej oczekiwał od premiera nie pochwał tylko komunikatu: rozumiem, że ministerstwo działało wtedy pod presją czasu i potrzeb, ale będę bardzo wnikliwie badał tę sprawę!
Odmrażanie gospodarki. Koronawirus na Śląsku i w gniazdkach
No i na koniec zejdę pod ziemię, do górników. Wszyscy mamy nadzieję, że uda się szybko zadusić ognisko wirusa na Śląsku. Przy okazji okazało się, że jednak można przeprowadzać testy na dużą skalę, choć dotąd w tej kwestii Polska wlokła się w ogonie Europy.
Premier, zapewniając górników, że nie pozostaną bez opieki, dziękował im, że dzielnie fedrują - bo dzięki temu "mamy prąd w gniazdkach" i "stabilność energetyczną". Jak rozumiem, przez grzeczność nie wspomniał, że polski węgiel - drogi w wydobyciu - leży na hałdach, a prąd w gniazdkach często mamy po spaleniu w elektrowniach tańszego węgla z Rosji...
To nie miejsce i nie czas na dywagacje o kondycji polskiego górnictwa, ale widać, że kolejne rządy, bez znaczenia jakiej politycznej maści, nie mają dobrego pomysłu jak rozwiązać problem z niektórymi nierentownymi kopalniami. I dla świętego spokoju wolą z górnikami nie zadzierać. Bo wiadomo, że nawet podczas epidemii koronawirusa oni mogą się głośno o swoje upomnieć.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl