RegionalneKrakówOdmówiła współżycia byłemu kochankowi. Ten ją związał i podpalił

Odmówiła współżycia byłemu kochankowi. Ten ją związał i podpalił

Dożywocie. Taki wyrok usłyszał w krakowskim sądzie Paweł K. Mężczyzna w marcu dokonał brutalnego mordu - przywiązał kobietę do gwoździa w ścianie i ją podpalił. Wcześniej do nieprzytomności pobił jej partnera. Wyrok jest nieprawomocny.

Odmówiła współżycia byłemu kochankowi. Ten ją związał i podpalił
Źródło zdjęć: © East News | PAWEL LACHETA/ POLSKA PRESS/ EXPRESS ILUSTROWANY
Piotr Białczyk

02.07.2019 | aktual.: 02.07.2019 15:52

"Kiedy sędzia Aleksandra Almert odczytywała wyrok dożywotniego więzienia, Paweł K. podniósł na chwilę głowę. Na jego twarzy nie było widać emocji" - relacjonował proces "Dziennik Polski".

Do brutalnego zabójstwa doszło w marcu zeszłego roku podczas Dnia Kobiet. W altanie alkohol popijały trzy osoby - 39-letnia Anna K., jest partner Maciej B. i znajomy Leszek B. Później do biesiadników dołączył 50-letni Paweł K. Jak relacjonuje lokalny portal naszemiasto.pl, kilka lat wcześniej "utrzymywał intymne relacje z kobietą i odnowił znajomość w ostatnim czasie".

Po pewnym czasie Leszek B. zakończył wspólną imprezę. Wtedy to Paweł K. przystąpił do ataku. Pobił do nieprzytomności partnera kobiety, a samej 39-latce zaproponował stosunek. Gdy ta kategorycznie mu odmówiła, zaczął ją bić i dusić. Potem rozebrał, skrępował i przywiązał do wbitego ścianę gwoździa. Później K., według ustaleń śledczych, podpalił drewnianą altanę. Do środka wrzucił dwa dezodoranty, aby wzniecić pożar. Potem oddalił się od płonącej konstrukcji, pozostawiając w niej nieprzytomnych ludzi.

Gdy ogień zaczął trawić altanę, pobity Leszek B. się ocknął. Wydostał się z drewnianego budynku, jednak nie był już w stanie uwolnić Anny K. ze śmiertelnej pułapki. Resztką sił, poparzony i zakrwawiony, dobrnął do pobliskiej stacji benzynowej. Pracownikom opowiedział co wydarzyło się kilka chwil wcześniej. Cudem uniknął śmierci - lekarze uratowali go, choć poszkodowany miał poparzenia II i III stopnia.

Wrócił do domu i przyznał się konkubinie i koledze do tego, co zrobił. Był przekonany, że spalił dwie osoby. O tym fakcie powiadomił policję. 50-latek, ojciec trójki dzieci, podczas procesu przyznał się do winy. Portal tvn24.pl dodaje, że mężczyzna był w przeszłości karany za znęcanie się nad żoną, niszczenie mienia i niepłacenie alimentów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: "Dziennik Polski", tvn24.pl, naszemiasto.pl

Zobacz także
Komentarze (51)