Odmowa wszczęcia postępowania z zawiadomienia Wieczerzaka
Białostocka Prokuratura Okręgowa odmówiła wszczęcia postępowania dotyczącego zarzutów stawianych Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie i stołecznemu sądowi przez byłego szefa PZU "Życie" Grzegorza Wieczerzaka. Postanowienie nie jest jeszcze prawomocne - poinformował szef Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Sławomir Luks.
07.01.2004 | aktual.: 07.01.2004 14:15
Były prezes PZU "Życie" SA Grzegorz Wieczerzak, który przed sądem odpowiada za spowodowanie w tej spółce znacznych strat, złożył dwa miesiące temu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia na jego szkodę przestępstwa przez szefa Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zygmunta Kapustę oraz przez Sąd Rejonowy Warszawa- Śródmieście.
Wieczerzak twierdzi, że prokurator nie dopełnił swych obowiązków i przekroczył uprawnienia. Chodzi o nieprzekazanie na konto byłego szefa PZU Życie SA, pieniędzy w złotówkach i walutach obcych, znalezionych w czasie policyjnego przeszukania jego mieszkania. Łącznie była to równowartość ok. 630 tys. zł.
Prokuratura podjęła najpierw decyzję o zabezpieczeniu tych pieniędzy w zamkniętym depozycie bankowym, uzasadniając, że Wieczerzakowi może grozić w procesie wysoka grzywna. Ten tę decyzję jednak zaskarżył.
Stołeczny sąd dla Śródmieścia w sierpniu 2001 r. decyzję prokuratury zmienił i nakazał pieniądze wpłacić na dwa rachunki (walutowy i złotowy) należące do Wieczerzaka i tam te wierzytelności zabezpieczyć. Zamiast tego Prokurator Apelacyjny w Warszawie podjął decyzję o wpłacie pieniędzy zabezpieczonych u Wieczerzaka, na tzw. konta depozytowe tej prokuratury. Stało się to pod koniec grudnia 2001 roku. Od przekazania sądowi aktu oskarżenia, pieniądze są w dyspozycji sądu.
Wieczerzak podnosił w swym zawiadomieniu, że niewykonanie postanowienia sądowego pozbawiło go odsetek, więc naraziło na szkodę majątkową. Były szef PZU Życie SA twierdził też, że obowiązków nie dopełnił Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, bo po przekazaniu mu aktu oskarżenia też nie zastosował się do wymienionego wcześniej postanowienia.
Białostocka Prokuratura Okręgowa przyznała w uzasadnieniu decyzji o odmowie wszczęcia postępowania w tej sprawie, że wprawdzie postanowienie o przekazaniu pieniędzy na konto Wieczerzaka rzeczywiście nie zostało przez prokuraturę i sąd wykonane, ale nie oznacza to, że popełniono przestępstwo.
Prokuratura oceniła bowiem, że postanowienie sądu z sierpnia 2001 roku o przekazaniu pieniędzy na konta Wieczerzaka "w istotnej części dotknięte było wadą, która uniemożliwiała jego wykonanie". Rachunek walutowy Wieczerzaka dotyczył bowiem tylko dolarów, a w jego mieszkaniu znaleziono też inne waluty. Złotówek natomiast nie można było wpłacić na konto, bo były to lokaty terminowe. Zmienić warunki lokat mógł tylko sam właściciel.
"W tej sytuacji zarzut niewykonania tego postanowienia w następstwie przekroczenia uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków przez Prokuratora Apelacyjnego w Warszawie oraz skład orzekający sądu (...) nie może być uznany za uzasadniony" - uważa prokuratura, odmawiając wszczęcia postępowania.
Zauważyła ona też, że gdyby prokurator wpłacił jednak pieniądze na konta Wieczerzaka, doszłoby do ich egzekucji przez komornika, a jej koszty musiałaby pokryć Skarb Państwa.