Wiadomość taką podała we wtorek agencja RIA Nowosti. Uzyskała ją telefonicznie od służby prasowej zarządu miasta Soczi, gdzie koncentrują się prace śledcze.
Według służby prasowej, dochodzenie skupia się obecnie na zapisach stacji radarowej w Gelendżyku, na których jest ślad aparatu latającego bez pokładowego urządzenia identyfikacyjnego.
Przedstawiciel przedsiębiorstwa "Ałmaz", które produkowało rakiety S-200, oświadczył agencji RIA Nowosti, że wskutek tragicznego zbiegu okoliczności Tu-154 towarzystwa "Sibir" mógł zostać zestrzelony pociskiem tego typu, należącym do wojsk obrony powietrznej Ukrainy.
W jego opinii, radarowa stacja naprowadzania pomyliła lecący z Tel Awiwu do Nowosybirska samolot pasażerski z samolotem-celem typu "Rejs".
Tymczasem minister obrony Ukrainy po raz pierwszy przyznał we wtorek, że katastrofa rosyjskiego samolotu mogła zostać spowodowana przez uderzenie zabłąkanej rakiety, wystrzelonej podczas ćwiczeń wojskowych na Krymie. (and)
