Odkryto kolejne szczątki w brytyjskim domu poprawczym
Policja przeszukująca podziemia dawnego domu
poprawczego dla chłopców Haut de la Garenne na wyspie Jersey
odkryła kolejne kości. Funkcjonariusze sądzą, że mogą to być
szczątki dawnych wychowanków, wobec których stosowano surowe kary
i okrutnie ich traktowano.
03.03.2008 | aktual.: 04.03.2008 00:21
Kości odnalazł policyjny pies w tym samym miejscu, w którym w sobotę 23 lutego znaleziono szczątki dziecka. W weekend wstrzymano poszukiwania, by dać policyjnym ekipom czas na odpoczynek, lecz wznowiono je w poniedziałek.
Ogłoszenie wiadomości o nowym znalezisku zbiegło się z opublikowaniem w popołudniowej prasie pierwszych zdjęć jednego z pomieszczeń służącego za izbę kar. Na środku znajduje się dużych rozmiarów kamienna wanna, w której pod nadzorem kadry wychowawczej przetrzymywano dzieci w lodowatej wodzie. Mieściło się w niej do 25 dzieci.
Doniesienia mówią o tym, że różne formy brutalnego traktowania dzieci i młodzieży z karami cielesnymi, seksualnym gwałtem i innymi formami prześladowania praktykowano przez 40 lat. W budynku dawnego poprawczaka, przez miejscową ludność nazywanym Colditz, przez analogię z hitlerowskim obozem jenieckim, mieści się obecnie schronisko dla młodzieży.
Według prasy na liście podejrzanych o znęcanie się nad młodzieżą znajduje się 40 osób, ale policja nie ujawnia ich tożsamości, ponieważ dochodzenie jest tajne. Jedną z nich ma być były senator Jersey Wilfred Krichefski, zmarły w 1974 roku.
Były wychowanek poprawczaka twierdzi, że senator zgwałcił go na początku lat 60. Jedyną osobą, której się z tego zwierzył, był psychiatra, a ten zagroził, że poleci zamknąć go w zakładzie psychiatrycznym, jeśli będzie powtarzał takie oskarżenia.
Była woluntariuszka w Haut de la Garenne Christine Bowker, cytowana przez londyńską popołudniówkę "Evening Standard", powiedziała, że w czasie swej pracy spotkała dzieci "zmrożone strachem". Z pracy odeszła, ponieważ nie wytrzymywała panującej tam atmosfery. Usiłowała zainteresować władze tym, co się dzieje w poprawczaku, ale napotkała mur obojętności.
Ogółem 160 byłych wychowanków poprawczaka twierdzi, że ich dręczono, poniżano, znęcano się nad nimi. Niektórych siłą zaciągano do tzw. ciemni w podziemiu, w rzeczywistości izb tortur, gdzie byli zmuszeni do obnażania się. Takich pomieszczeń - ciasnych karcerów odkryto dotąd cztery. Wcześniej w jednym z nich znaleziono kajdany.
Policja na Jersey otrzymała wsparcie ze strony 12 oficerów policji, którzy przyjbyli na wyspę z Anglii.