Odejście Szarona - koniec nadziei na pokój?
Nagłe odejście ze sceny politycznej
premiera Izraela Ariela Szarona postawiło pod znakiem zapytania
jakiekolwiek rokowania pokojowe z Palestyńczykami - pisze "New
York Times".
09.01.2006 | aktual.: 09.01.2006 11:15
Gazeta zaznacza jednak, iż w Autonomii panuje obecnie tak wielki chaos, że strona palestyńska nie byłaby nawet w stanie prowadzić negocjacji na warunkach, stawianych przez jakiegokolwiek lidera izraelskiego. Izraelczycy, zgodnie z planem Szarona, wycofali się ze Strefy Gazy; na terytorium tym jednak natychmiast rozpanoszył się chaos i bezprawie i daleko mu do "modelu przyszłego palestyńskiego państwa".
Jakikolwiek przyszły przywódca Izraela będzie musiał przede wszystkim stawić czoło problemom, wynikającym z podziału w głównej frakcji palestyńskiej Al-Fatah, a także ambicji Hamasu, pragnącego aktywnie działać we władzach Autonomii.
Zdaniem komentatora "New York Timesa", Stevena Erlangera, zwycięstwo Hamasu w styczniowych wyborach do palestyńskiego parlamentu oznaczać będzie przekreślenie realizowanego z trudem planu pokojowego USA, UE, Rosji i ONZ, znanego jako mapa drogowa.
Nigdy jeszcze nie byliśmy świadkami tak wszechogarniającej anarchii w Autonomii, jaka panuje obecnie - powiada cytowany przez gazetę przedstawiciel izraelskiego wywiadu. Władze w najmniejszym stopniu nie są w stanie zadbać o bezpieczeństwo - faktycznie każdy robi, co chce - dodaje.
Podczas gdy świat z niepokojem patrzy, jak Ariel Szaron walczy o życie i zastanawia się nad tym, kto będzie rządzić Izraelem w czasie jego nieobecności, ludzie w Strefie Gazy w stopniu o wiele większym martwią się rosnącym bezprawiem i eskalacją napięcia między walczącymi ze sobą frakcjami palestyńskimi - konstatuje w poniedziałek inny komentator "New York Timesa", Craig S. Smith.