Odchodzi kolejny prorosyjski przywódca
Większość komentarzy prasy zachodniej, w tym amerykańskiej i brytyjskiej, dotyczących czwartkowych wydarzeń w Kirgistanie, zajmuje się sytuacją Rosji po obaleniu kolejnego promoskiewskiego lidera ościennego kraju.
W ciągu ostatniego półtora roku w wyniku powstań ludowych obalone zostały zesklerociałe kierownictwa trzech byłych republik radzieckich - odnotowuje w komentarzu piątkowy "New York Times".
Gruzja, Ukraina a obecnie Kirgistan - pisze "Washington Post". Waszyngtoński dziennik, relacjonując wydarzenia w Biszkeku, podkreśla, iż nic nie wskazuje na to, by nowe kierownictwo kirgiskie w jakikolwiek sposób zmieniło politykę kraju wobec USA czy Rosji. W przeciwieństwie bowiem do Gruzji czy Ukrainy, w toku wydarzeń w Kirgistanie polityka zagraniczna nie zajmowała żadnego miejsca.
Zarówno Stany Zjednoczone jak i Rosja mają bazy wojskowe pod Biszkekiem. W Manas pod stolicą kirgiską stacjonuje ok. tysiąca amerykańskich żołnierzy i jak zaznaczył w czwartek szef resortu obrony USA Donald Rumsfeld, nie ma obaw, by niepokoje dotknęły w jakikolwiek sposób USA.
"Washington Post" zaznacza także, że sytuacja w Kirgistanie ma zasadnicze znaczenie dla regionu - także ze względu na to, że kraj ten leży na ważnym szlaku przemytu narkotyków, a także może stać się ośrodkiem islamskiego ekstremizmu. Nie ma jednak jak do tej pory oznak, by opozycja w większym stopniu niż reżim Akajewa była skłonna poddać się wpływom islamskich fundamentalistów - zaznacza waszyngtoński dziennik.
Także londyński "Financial Times" zwraca uwagę, iż w Kirgistanie zarówno Rosja jak i USA mają swe bazy, a kraj - graniczący z Chinami i liczący zaledwie pięć milionów mieszkańców - leży w obfitującym w złoża ropy i gazu regionie, będącym przedmiotem tradycyjnej już rywalizacji o wpływy Waszyngtonu i Moskwy.
Wydarzenia w Biszkeku z pewnością wywołają poważne zaniepokojenie innych prorosyjskich liderów regionu, w porównaniu z którymi kirgiskiego Akajewa można określić jako polityka stosunkowo umiarkowanego - dodaje "Financial Times".
Inna brytyjska gazeta - "The Independent" pisze, że Akajew jest kolejnym przywódcą poradzieckim, zmuszonym do odejścia na fali niezadowolenia społecznego; w ślad za nim zapewne pójdą wkrótce inni.
Powstanie w Kirgistanie to "czarna dziura w poradzieckiej strategii Putina" - pisze londyński "The Guardian". Gazeta zaznacza, że żonkile w rękach demonstrantów w Biszkeku zwiastują wiosnę - także wiosnę nadziei, źle wróżącą innym dyktatorskim reżimom Azji Centralnej. Rosja jest poważnie zaniepokojona odchodzeniem swych dawnych przyjaciół - pisze moskiewski komentator "Guardiana", Andrew Osborn. Upadek kirgiskiego rządu - zdaniem komentatora - stanowi kolejny cios dla rosyjskiej strategii utrzymywania spokoju i przyjaznych Moskwie rządów na obrzeżach państwa.
Podobną tezę stawia "International Herald Tribune", zwracając też uwagę na zaniepokojenie Rosji błyskawicznym upadkiem reżimów, które - jak akcentuje gazeta - przestały reprezentować wolę narodu.