"Odbyła się nagonka na Mirosława G."
Środowa konferencja ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego to nagonka na Mirosława G. Ich zarzuty są mocno przerysowane - powiedziała Magdalena Bentkowska-Kiczor, adwokat oskarżonego o zabójstwo ordynatora kardiochirurgii szpitala MSWiA.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/aresztowanie-kardiochirurga-ze-szpitala-mswia-6038644545507969g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/aresztowanie-kardiochirurga-ze-szpitala-mswia-6038644545507969g )
Morderstwo w szpitalu MSWiA?
Magdalena Bentkowska-Kiczo powiedziała, że z dokumentów wynika, iż większość czynów zarzucanych jej klientowi dotyczy przestępstwa "sprzedajności". Z jej wyliczeń wynika, że łączna kwota, którą lekarz miał przyjąć to ok. 10 tys. 300 zł, głównie w kwotach po kilkaset złotych.
Podczas przeszukania w domu Mirosława G. znaleziono około 90 tys. zł, kilkanaście butelek drogich alkoholi, ozdobne pióra, zegarki i biżuterię. CBA zatrzymało też należący do kardiochirurga samochód BMW.
Pytana o rozbieżności między tą kwotą a wymienianą przez nią sumą powiedziała, że kwota o której mówiono na konferencji prasowej "nie pokrywa się z tą, która wynika z sumowania rzekomych łapówek, które miał dostać doktor". Kwoty o których ja mówię wynikają z wniosku skierowanego przez prokuraturę do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztu - dodała.
Pozostałe zarzuty postawione G., jak podkreśliła mecenas, są związane "z przestrzeganiem zasad sztuki lekarskiej i stosunków personalnych na oddziale", gdzie był ordynatorem, zaś najcięższy zarzut - zabójstwa, miał polegać na popełnieniu błędu w sztuce lekarskiej, w wyniku którego zmarł pacjent leczony na oddziale kardiochirurgii.
W tej konkretnej sprawie opinię wydał prof. Zbigniew Religa, który stwierdził w niej, że nie doszło do popełnienia błędu w sztuce lekarskiej przez doktora G. Docierają do nas informacje ze środowiska medycznego, że od lat istnieje konflikt pomiędzy panem prof. Religą, a doktorem G. I nawet środowisko było zdziwione, że pomimo tego otwartego konfliktu prof. Religa zdecydował się sporządzić opinię - powiedziała Bentkowska-Kiczor.
Religa, jak sam mówi, został w grudniu poproszony o ekspertyzę medyczną w tej sprawie, jednak bez wprowadzania w szczegóły. Skonsultowano się ze mną w tym sensie, że otrzymałem materiały, historię choroby tego pacjenta, przeanalizowałem je, byłem przy sekcji zwłok tego pacjenta. Technika operacyjna była na pewno prawidłowa - wyjaśnił Religa.
Dodał, że nie miałby odwagi w tej sytuacji postawić zarzutu morderstwa. Miałem istotne zastrzeżenia do kwalifikacji chorego do operacji. Ja bym w tym momencie chorego nie operował. Został popełniony błąd w kwalifikacji chorego, natomiast oskarżenie tego typu to jest zupełnie inna sprawa - zaznaczył Religa.
Żyjemy w kraju w którym obowiązuje zasada domniemania niewinności i dopóki sąd prawomocnym wyrokiem nie skaże doktora, dopóty jest on osobą niewinną - powiedziała adwokat Mirosława G.
Mecenas nie chciała odpowiadać na pytania dziennikarzy. Chcę ograniczyć się do złożenia oświadczenia. Zmuszona jestem stanąć w obronie mojego klienta, który nie może do państwa przemówić, bo przebywa w tymczasowym areszcie - powiedziała. Oceniła, że środowa konferencja prasowa "spowodowała nagonkę" na jej klienta.
Przekonywała, że dostaje wiele telefonów od "pacjentów, którzy zawdzięczają mu życie i podkreślają, że nigdy nie sugerował wzięcia jakiejkolwiek łapówki".
W środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że prokuratura postawiła G. zarzut zabójstwa pacjenta. Według komunikatu CBA, Mirosław G. "w 2006 roku przeprowadził przeszczep serca u pacjenta, wiedząc o poważnych przeciwwskazaniach do przeprowadzenia zabiegu. Nie dochował, mimo iż miał taką możliwość, odpowiedniej staranności. Po zabiegu zażądał od rodziny pacjenta korzyści majątkowej, której nie otrzymał. Kilka dni po operacji wydał polecenie odłączenia pacjenta od urządzeń wspomagających czynności życiowe, co spowodowało natychmiastowy zgon pokrzywdzonego".
Inne zarzuty wobec ordynatora, to fizyczne i psychiczne znęcanie się nad personelem oddziału oraz kilkanaście zarzutów korupcyjnych. Do przyjmowania łapówek dochodziło stale i przez wiele lat. Miały sięgać kilku tysięcy złotych, czasami były płacone w ratach.
Pozostali zatrzymani w poniedziałek lekarze po złożeniu wyjaśnień zostali zwolnieni. Jeden z nich przyznał się do fałszowania dokumentacji medycznej dotyczącej domniemanego zabójstwa.