Od neonazisty do dżihadysty. Historia niedoszłego zamachowca
W czwartek niemiecka policja w Northeim w Dolnej Saksonii zatrzymała Saschę L., niedoszłego islamskiego terrorystę, który planował zamach na posterunek policji. Okazało się, że mężczyzna ma za sobą nietypową historię. Zanim został wyznawcą dżihadu był neonazistą i islamofobem.
Jeszcze w 2013 roku Sascha L. był aktywnym działaczem grup faszystowskich, biorąc udział w marszach z pochodniami i publikował w sieci filmy ze swoimi tyradami, w których ostrzegał przed "muzułmańską zarazą" i "karaluchami", którzy zamierzają wprowadzić w Niemczech szariat i uczynić z Niemców niewolników. "Nawet pies wie, gdzie jest jego miejsce - a gdzie jest Twoje? Nie bądź głupszy niż pies i ratuj niemiecki lud przed planowaną zagładą!" - nawoływał w jednym z filmów.
Cztery lata później świat znów mógł usłyszeć o tym samym 26-letnim ekstremiście, który w międzyczasie przeszedł na drugą stronę barykady. L. z Berlina przeniósł się do Northeim, zapuścił brodę, przeszedł na islam i stał się salafitą rozpowszechniającym propagandę Państwa Islamskiego i działającym w środowisku najbardziej radykalnych dżihadystów. W ten sposób na jego trop wpadła saksońska policja, która w mieszkaniu dżihadysty-neofity znalazła cały skład materiałów niezbędnych do konstrukcji bomby. Jak zeznał L., jego planem było "zwabienie policji i w pułapkę" i detonacja materiałów wybuchowych.
Jak podał dziennik "Bild", ekstremista był przez długi czas bezrobotny, miał żonę i dziecko, lecz utrzymywał się z zasiłków Hartz IV. Policja nie wyklucza, że miał też związek z planowanym zamachem w niedalekim Goettingen, gdzie zatrzymano Algierczyka i Nigeryjczyka, którzy byli w końcowej fazie organizowania fali ataków w całej Dolnej Saksonii.