PolskaOd bezrobotnego do właściciela galerii

Od bezrobotnego do właściciela galerii


Krzysztof Jakubczyc z Bolesławca był bezrobotnym. Za pożyczkę z urzędu pracy otworzył galerię. Dziś zarabia na siebie. Jest absolwentem administracji Uniwersytetu Wrocławskiego i sam przyznaje, że słabo znał się na obrazach. Zaryzykował i teraz z powodzeniem wystawia prace Czesława Matyjewicza, Edwarda Szuttera, Dariusza Milińskiego i innych artystów.

Od bezrobotnego do właściciela galerii

31.03.2007 10:04

Półtora roku temu 27-letni magister administracji szukał zajęcia. Gdy mu się to nie udawało, postanowił znaleźć rynkową niszę, w której mógłby uruchomić własny biznes. Zaczął od planu, a opracowany przez niego projekt był na tyle dobry, że zdobył akceptację w Powiatowym Urzędzie Pracy. Pan Krzysztof dostał 10 tys. zł na rozkręcenie swojej działalności. Wymyśliłem sobie, że trzeba nasze społeczeństwo skierować w stronę kultury i ten pomysł się spodobał – mówi Krzysztof Jakubczyc. Mamy tradycje ceramiczno-rzeźbiarskie znane na całym świecie i bazując na tym, możemy stworzyć klimat dla komercyjnego podejścia do sztuki.

Zaufanie artystów

Sam zainwestował w stare auto dostawcze. Zadbał o reklamę, zrobił stronę internetową, wydzierżawił pomieszczenia i wystartował z galerią. Przez rok zorganizował sześć wystaw w kraju i dwie w Niemczech, zdobył zaufanie Edwarda Szuttera, Czesława Matyjewicza, Dariusza Milińskiego i wielu innych artystów, którzy pozwalają mu prezentować i sprzedawać swoje prace. Dzięki temu, że jego firma utrzymała się na rynku przez rok, nie musiał oddawać pieniędzy z urzędu pracy, przeznaczonych na rozkręcenie działalności. Przeniósł też siedzibę z budynku parafii na bolesławieckim blokowisku na starówkę.

Wyruszył na zachód

Rzeźby i obrazy kosztują od stu do kilku tysięcy złotych. Są ludzie, którzy chcą mieć wartościowe dzieła sztuki – mówi Jakubczyc. Znajduję tych, których na nie stać.

Od miesiąca Jakubczyc promuje naszych artystów na zachodzie. Po dwóch wystawach w Berlinie pojawiły się oferty współpracy z innych miast. Kolejny pomysł właściciela galerii to stworzenie w niej atelier. Tym razem z urzędu pracy zdobył pieniądze na zatrudnienie stażysty. Łukasz Mierzwa maluje swoje obrazy w obecności ludzi odwiedzających galerię.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Bernard Łętowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)