Od 30 lat więzienia do dożywocia dla najemników firmy Blackwater
Sąd w Waszyngtonie skazał na karę dożywocia jednego z najemników amerykańskiej firmy Blackwater, a trzem innym wymierzył karę 30 lat pozbawienia wolności za zabicie 14 irackich cywilów podczas strzelaniny w Bagdadzie w 2007 roku.
Sędzia Royce Lamberth, ogłaszając wyrok, podkreślił, że w pełni zgadza się z decyzją ławy przysięgłych, która w październiku ub.r. uznała oskarżonych za winnych zamordowania irackich cywilów. Ochroniarze eskortowali wówczas konwój czterech pojazdów, którymi podróżowali amerykańscy dyplomaci.
Na karę dożywotniego pozbawienia wolności został skazany Nicholas Slatten, a trzej pozostali: Paul Slough, Evan Liberty i Dustin Heard usłyszeli wyrok 30 lat więzienia.
Wyrok ten zamyka jeden z tragiczniejszych rozdziałów amerykańskiej wojny w Iraku, który kładł się cieniem na relacje Waszyngtonu z Bagdadem i był testem dla amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
W 2009 roku amerykański sędzia Ricardo Urbina odrzucił wszystkie zarzuty wobec pracowników firmy Blackwater (wynajętej przez amerykański rząd do pilnowania niektórych obiektów w Iraku), oskarżonych wówczas o zabicie 14 irackich cywilów i wielokrotne usiłowanie zabójstwa. Jego zdaniem zostały naruszone konstytucyjne prawa oskarżonych. Według sędziego prokuratorzy w niewłaściwy sposób wykorzystali zeznania ochroniarzy z Blackwater złożone śledczym z Departamentu Stanu USA, uzyskane pod groźbą utraty pracy.
Władze odwołały się od tego wyroku. Podczas kolejnego procesu, w sierpniu, prokurator zacytował słowa jednego z byłych najemników, który mówił, że "życie tych ludzi (Irakijczyków) nie było nic warte, to nie były nawet istoty ludzkie, lecz zwierzęta".
Masakra w Bagdadzie wstrząsnęła opinią publiczną, tak jak i początkowe oddalenie zarzutów, co uznano za dowód bezkarności prywatnych firm ochroniarskich, które pracowały na zleceniach Pentagonu w Iraku. Według źródeł irackich zginęło wówczas 17 cywilów, według śledczych amerykańskich - 14. 18 Irakijczyków zostało rannych.
Otoczona złą sławą Blackwater zmieniła nazwę na Xe Services i przeprowadziła reorganizację kierownictwa. Objąwszy urząd prezydent Barack Obama nakazał rozwiązanie kontraktu z firmą.
W 2011 roku Zjednoczone Emiraty Arabskie zleciły twórcy Blackwater Erikowi Prince'owi stworzenie 800-osobowego batalionu złożonego z cudzoziemców, który zdusiłby ewentualną rewoltę.