Ochroniarze usiłowali odzyskać córkę "ojca-mściciela"
Córka "ojca mściciela" - Drasiusa Kedysa została poważnie poturbowana przez ochroniarzy własnej matki. Do zdarzenia doszło w domu dziadków, kiedy matka ośmiolatki usiłowała ją odzyskać siłą. Ubrani w kominiarki mężczyźni siłą odrywali płaczące i krzyczące dziecko od babci. Doszło do bójki i przepychanki - pobita została nie tylko dziewczynka, ale także jej dziadkowie.
23.03.2012 | aktual.: 24.03.2012 09:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zgodnie z prawem to matka dziewczynki - Laima Stankunaite jest teraz jej prawną opiekunką. Jednak dziecko, jak twierdzą krewni Kedysa, nie chce do niej wracać i się jej boi.
Zobacz film jak ochroniarze usiłują siłą odzyskać córkę "ojca-mściciela".
Stankunaite ma prawomocny wyrok sądu w Kiejdanach, który orzekł, że dziewczynka powinna do niej niezwłocznie wrócić. Jednak rodzice Kedysa zapowiedzieli, że nie oddadzą wnuczki, ponieważ są przekonani, że Stnkunaite stręczyła córkę wpływowym pedofilom. Podczas szarpaniny, w której uczestniczyli policjanci oraz ochroniarze, dziewczynka została poważnie poturbowana. Według relacji świadków, 8-letnia Deimante miała zadrapania na brzuchu oraz sińce na karku. Miała też trudności z oddychaniem, dlatego też wezwano do niej lekarzy. Pomocy medyków potrzebowała również babcia dziewczynki Laima Kediene.
Dziecka nie oddadzą
Rodzina Kedysa próbowała powstrzymać matkę i asystujących jej komorniczkę, funkcjonariuszy policji i ochrony policyjnej przed wyprowadzeniem siłą dziewczynki z domu. Sama Deimante była w szoku, nazwała matką "kłamczuchą" i krzyczała w wniebogłosy, a jej krzyki słyszał tłum ludzi, którzy przybyli pod dom rodziny Kedysów, żeby kolejny raz bronić dziewczynki przed przekazaniem jej matce-stręczycielce. Dopiero interwencja pracowników samorządowego biura ochrony praw dziecka z Kowna przerwała całą awanturę.
Stankunaite, jej prawnik, komorniczka oraz funkcjonariusze policji oskarżają rodzinę Kedysów o wszczęcie awantury i o przemoc wobec dziewczynki. Tymczasem Andzelika Vezbaviciute z biura ochrony praw dziecka opowiedziała dziennikarzom, że przejęcie dziewczynki było niespodziewaną inicjatywą jej matki oraz komorniczki i funkcjonariuszy policji. Zdaniem Vezbaviciute, w piątek miało się odbyć jedynie kolejne, zwyczajne widzenie matki z córką w domu rodziców Kedysa, gdzie dziewczynka przebywała pod nieobecność jej dotychczasowej prawnej opiekunki Neringi Venckiene.
W trakcie wizyty do domu Kedysów weszła komorniczka w asyście policji i oświadczyła, że zgodnie z orzeczeniem sądu dziewczynka natychmiast zostanie zabrana. Dziadkowie zaczęli dziewczynkę bronić. Doszło do awantury. Do domu próbowali się też dostać ludzie sprzed domu oraz dziennikarze.
Pozwą Kedysów?
Tymczasem komorniczka. Która brała udział w zajściu, oświadczyła, że poda Kedysów do sądu za przeszkadzanie w wykonywaniu orzeczenia sądu. Ciotka dziewczynki i jej dotychczasowa prawna opiekunka, która sama jest sędzią, jest zszokowana orzeczeniem sądu. - To jest koniec świata - mówi zrozpaczona. Orzeczenie sądu sankcjonuje użycie sił policyjnych wobec najbliższej rodziny dziecka. Co więcej, sąd w Kiejdanach uznał też, że w momencie odbierania dziecka Venckiene nie będzie chronił immunitet i nietykalność sędziowska.
Jednak nawet obecność policji i wyrok sądu nie są w stanie powstrzymać ludzi, którzy uważają się za obrońców dziewczynki. Tłum ochotników znów zebrał się pod domem Kedysów, gotowy bronić dziecka. - Pierwsi ludzie pojawili się tu już w czwartek wieczorem. Jest ich coraz więcej - powiedziała Wirtualnej Polsce Giedre Goriene, redaktorka wiadomości kryminalnych "Karstas komentaras", które od początku wybuchu skandalu pedofilskiego bronią rodziny Kedysa i jego córki.
Zgodnie z postanowieniem sądu, dziewczynka nie może być zabrana z domu dziadków przemocą, ale tylko pod warunkiem, że sama zechce pójść z matką. Dotychczas nie chciała. Z kolei Neringa Venckiene obawia się, że przeciwko dziewczynce może być użyta również przemoc psychiczna a nawet hipnoza. Dziewczynka, bowiem opowiadała już ciotce, że podczas widzenia się z matką (co też odbywa się według postanowienia sądu), ta bawi się z nią w dziwną zabawę - każe dziewczynce długo patrzeć prosto w oczy i rozluźnić się.
Matka ma dbać o dobro dziecka
Orzeczenie sądu nie podlega apelacji i tym bardziej zaskakuje obrońców córki "ojca-mściciela", że na 28 marca jest wyznaczony termin rozpatrzenia apelacji Neringi Venckiene, która prosi sąd o uchylenie wcześniejszego postanowienia sądu, na mocy, którego dziewczynka ma być oddana matce. Jeśli dziewczynka zostanie oddana matce, to już nie Neringi Venckiene, lecz Lama Stankunaite będzie reprezentować interesy dziewczynki w sądzie w tzw. sprawie pedofilskiej. Oskarżonym w niej jest nieżyjący już litewski biznesmen i polityk Andrius Usas, który - jak wynika z zeznań dziewczynki - był jednym z trzech "wujków", którym Stankunaite pozwalała "na golasa" bawić się ze swoją córką. Posiedzenie sądu w tej sprawie odbędzie się prawdopodobnie w kwietniu. Jedynym świadkiem i poszkodowaną w tej sprawie jest córka "ojca-mściciela".
Z Wilna dla polonia.wp.pl
Stanisław Tarasiewicz