ŚwiatOBWE o ograniczeniach w prowadzeniu kampanii wyborczej na Białorusi

OBWE o ograniczeniach w prowadzeniu kampanii wyborczej na Białorusi

Misja obserwatorów OBWE oceniła, że zasady wyborcze i działania władz ograniczały możliwości prowadzenia "pełnowartościowej kampanii" przed wyborami prezydenckimi na Białorusi.

10.03.2006 22:06

W cząstkowym raporcie, obejmującym okres od 25 lutego do 7 marca, obserwatorzy wskazali na ograniczony dostęp wyborców do informacji politycznych w środkach masowego przekazu. Podali przykłady problemów, z jakimi zetknęły się sztaby wyborcze opozycyjnych kandydatów - Alaksandra Milinkiewicza i Alaksandra Kazulina.

W raporcie jako przykłady wymieniono zatrzymywanie działaczy sztabów Milinkiewicza pod zarzutem organizowania niesankcjonowanych wieców, nękanie ich przez milicję, pobicie Kazulina i dziennikarzy 3 marca, ograniczanie miejsca w mediach na publikację materiałów agitacyjnych, ocenzurowanie wstąpień telewizyjnych i radiowych opozycyjnych kandydatów, konfiskatę nakładu gazety "Narodna Wola" oraz sprawę niezarejestrowanej organizacji "Partnerstwo", której działaczy aresztowano.

Obserwatorzy wskazali też, że w czasie serii organizowanych w większych miastach Białorusi i transmitowanych przez telewizję koncertów pod hasłem "Za Białoruś" zarejestrowano przypadki agitacji za prezydentem Alaksandrem Łukaszenką.

Misja obserwacyjna Wspólnoty Niepodległych Państw oceniła z kolei, że kampania przebiega zgodnie z prawem. Szef misji WNP Asan Kożakow przyznał jednak, że "niestety, większość czasu antenowego w mediach i miejsca w prasie drukowanej oddano urzędującemu prezydentowi".

Zastrzegł przy tym, że w informacjach o Łukaszence trudno oddzielić, co dotyczy jego działalności jako prezydenta, a co - "agitacyjnej propagandy kandydata" na szefa państwa. W tej chwili to analizujemy - dodał.

Jako przykład przytoczył wydanie rządowego dziennika "Zwiazda", w którym "sto procent miejsca przeznaczonego na agitację poświęcono włącznie obecnemu prezydentowi". To nie bardzo dobrze - przyznał.

Przypadki pobicia, "zwłaszcza dziennikarzy", ocenił jako "przekroczenie pełnomocnictw przez poszczególnych przedstawicieli organów ochrony porządku publicznego". Wyraził nadzieję, że odpowiednie organa państwa "jednak przedstawią ocenę tych faktów".

Poinformował, że obserwatorzy złożyli w prokuraturze zapytanie w sprawie Kazulina, który został pobity, gdy próbował się dostać na III Ogólnobiałoruski Zjazd Ludowy. W każdym razie obie strony powinny przestrzegać prawa - zaznaczył.

Bożena Kuzawińska

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)