Obszerne relacje w niemieckich mediach o wystawie o Powstaniu Warszawskim
Największe niemieckie gazety poświęcają dużo miejsca otwarciu wystawy o Powstaniu Warszawskim, informując przy okazji obszernie o tym wydarzeniu i niemieckiej okupacji. Przyznają, że zryw w sierpniu 1944 jest mniej znany niż powstanie w getcie w 1943 r.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) informuje na stronie tytułowej o wizycie prezydenta Bronisława Komorowskiego i otwarciu wystawy, opatrując relację zdjęciem, przedstawiającym obu prezydentów podczas zwiedzania ekspozycji. Autor wybija na czołówkę słowa Joachima Gaucka, że przyjaźń pomiędzy Niemcami a Polakami "graniczy z cudem".
W komentarzu Reinhard Veser zaznacza, że powstanie warszawskie stanowiło "krwawe apogeum" zbrodni popełnionych przez Niemców na Polakach. "To, co miało miejsce w stolicy Polski tamtego lata, nie było pojedynczym wydarzeniem, lecz strasznym aktem końcowym ustalonej w Berlinie polityki, której celem miało być wymazanie z mapy nie tylko Warszawy i państwa polskiego, lecz całego narodu polskiego" - czytamy w zamieszczonym na pierwszej stronie komentarzu. "Kto o tym wie, ten traktuje rzeczywiście jak cud dobre niemiecko-polskie relacje" - kontynuuje komentator, zastrzegając, że "ten cud nie spadł z nieba".
"To wynik wielkich wysiłków po obu stronach" - zauważa autor komentarza. Wskazuje na wielkie zasługi dla porozumienia ludzi, którzy sami przeżyli powstanie. Za słuszne "FAZ" uznał nawiązanie obu prezydentów do związków między powstaniem warszawskim a powstaniem Solidarności. "Jej walka przeciwko komunizmowi była wkładem, którego nie można przecenić, do ponownego zjednoczenia Niemiec" - czytamy.
Komentator przypomina, że w czasie, gdy niemieckie wojsko mordowało powstańców i cywili, oddziały radzieckie stały bezczynnie po drugiej stronie Wisły. "Stalin przyglądał się, jak ludzie Hitlera likwidowali w jego interesie tych Polaków, którzy byliby w stanie sprzeciwić się mającej nastąpić radzieckiej okupacji" - zaznacza niemiecki dziennikarz. Za zrozumiałą uznaje autor w związku z tym nieufność Polaków w sytuacjach, gdy Niemcy wykazują szczególne zrozumienie dla rosyjskich polityków.
W osobnym całostronnicowym reportażu warszawski korespondent "FAZ" Konrad Schuller opowiada o losach Heleny Wołłowicz, ciotki prezydenta Komorowskiego, która w powstaniu uratowała ojca braci Kaczyńskich, Rajmunda.
"Die Welt" zwraca uwagę na słowa Gaucka, że zakończoną sukcesem rewolucję w Polsce w 1989 roku łączy z powstaniem warszawskim "bezwarunkowa wola wolności". Autor podkreśla, że wystawa w Ośrodku Dokumentacji Topografia Terroru prezentuje "polskie spojrzenie" na wydarzenia wojenne. Polskim cierpieniom w uścisku Stalina poświęcono tyle samo miejsca co niemieckiemu terrorowi w latach 1939 - 1944 - zauważa "Die Welt". Wydanie internetowe gazety zawiera dodatkowo obszerny materiał o historii powstania warszawskiego.
"Sueddeutsche Zeitung" zwraca uwagę na słowo "heroizm", padające - zdaniem autorki relacji - często w przemówieniu Komorowskiego. Dziennikarka krytykuje, że na wystawie nie można dowiedzieć się, co było "bohaterską odwagą, a co samobójczym przedsięwzięciem". Podkreśla, że autorem wystawy jest Muzeum Powstania Warszawskiego - "placówka o narodowym profilu", która chce międzynarodowej publiczności opowiedzieć o tym, co jest "fundamentalne dla polskiej tożsamości", o micie polskiego narodu bohaterskiego.
"SZ" przyznaje, że powstanie warszawskie mylone jest w Niemczech często z powstaniem w warszawskim getcie 1943, a z podręczników szkolnych trudno dowiedzieć się, ile osób zginęło w walkach. Opisuje straty polskie i zauważa: "Tej wystawie nie zaszkodziłoby, gdyby - oprócz oczywistych krzywd - uwzględniła też mniej oczywiste krzywdy - trudne relacje warszawiaków z Żydami, którym co prawda pomagała Żegota, dla których jednak w społeczeństwie niemal nikt nie ruszył palcem". Jeszcze ważniejsze byłoby pytanie, o którym od dawna dyskutuje się w Polsce: "Czy to powstanie miało w ogóle sens"?
"SZ" informuje, że wystawę kończy projekcja filmu ("Miasto ruin"), ukazującego skalę zniszczeń po powstaniu. "Trudno sobie wyobrazić, że z tego morza ruin mogło powstać od nowa miasto" - konkluduje "Suedeutsche Zeitung".
O otwarciu wystawy piszą też obie berlińskie gazety "Tagesspiegel" i "Berliner Zeitung". "Tagesspiegel" przytacza słowa Komorowskiego, że "historii nie można zmienić, lecz można z nią żyć lepiej lub gorzej". Obaj prezydencji "udzielili lekcji", jak może wyglądać to "lepiej" - pisze komentator. "Berliner Zeitung" podkreśla, że Gauck wykorzystał otwarcie wystawy do przypomnienia, jak ważna była nie tylko dla Polaków walka o wolność.
Wizyta Komorowskiego w Berlinie omawiana była też w głównych serwisach informacyjnych obu publicznych stacji telewizyjnych ARD i ZDF. Autorzy materiałów zwracali uwagę na brak wiedzy Niemców o powstaniu warszawskim i myleniu go z wcześniejszym o ponad rok powstaniu w getcie warszawskim.