Obstaw kandydata i zgarnij kasę
Tego w Polsce jeszcze nie było. Zwycięzcę wyborów samorządowych można wytypować w zakładach bukmacherskich, a przy okazji zgarnąć całkiem pokaźną sumkę. Swojego prezydenta można obstawić na portalu tobet.com, gdzie prezentowani są kandydaci z 76 miast. Z każdym dniem przybywają nowe miejscowości.
- Przyjmowaliśmy zakłady już podczas wyborów na prezydenta kraju. Zauważyliśmy, że cieszą się ogromnym zainteresowaniem, wiec postanowiliśmy przy okazji wyborów samorządowych zaproponować tego typu zabawę na poziomie lokalnym - wyjaśnia Jarosław Andruszkiewicz, rzecznik portalu.
Bukmacherzy wyjaśniają, że taka minimalna dawka hazardu, to świetny sposób na sprawdzenie swojej wiedzy przy typowaniu kandydatów. - Polityka wzbudza podobne emocje co sport - dodaje rzecznik. Zabawę z pieniędzmi w tle można zatem potraktować jak sprawdzian wiedzy o regionie.
Aby wziąć udział w grze wystarczy złotówka. Oczywiście, stawiane są o wiele większe kwoty. Obstawianie kandydatów spotkało się z tak dużym zainteresowaniem, że zdziwiło to samych bukmacherów. - Popularność tych zakładów przerasta nasze oczekiwania - mówi rzecznik. Niestety nie chce zdradzić, na jakie kwoty i ile osób do tej pory się założyło.
Pewniakiem w zakładach niewątpliwie jest aktualny prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. - Można na nim zarobić bardzo niewiele. W zasadzie nie widzimy konkurenta dla niego - wyjaśnia Andruszkiewicz.
W podobnej sytuacji jest Hanna Gronkiewicz-Waltz. W sondażu wykonanym pod koniec września dla "Rzeczpospolitej" przez instytut GfK Polonia miała aż 57% poparcia, co oznacza wygraną w I turze. Za każdą postawioną na jej wygraną złotówkę można więc dostać tylko dwa grosze.
Tzw. pewniacy, to najczęściej typowani zwycięzcy wyborów. Na nich można zarobić najmniej, zaledwie parę groszy za postawioną złotówkę. Dlatego z finansowego punktu widzenia bardziej opłaca się postawić na któregoś z ich rywali. Np. inwestując w zwycięstwo Jacka Uczkiewicza czy Czesława Bieleckiego na każdej złotówce można zarobić już 50 groszy.
Tym, którzy lubią ryzyko i których kusi wizja dużych pieniędzy, bukmacherzy radzą obstawiać kandydatów wypadających najsłabiej w przedwyborczych sondażach. Stawki za tych, którzy stoją gdzieś na końcu wyborczej gonitwy, są wyjątkowo kuszące. Np. złotówka wydana na Waldemara Frydrycha startującego w Warszawie z komitetu Gamonie i Krasnoludki w przypadku jego wygranej przyniosłaby szczęśliwcowi aż 3 tys. zł.
Mimo to, polityczne rozgrywki są łatwiejsze do przewidzenia niż te sportowe. Ostatnia minuta przed ogłoszeniem wyników właściwie będzie już przesądzona w sondażach. - W sporcie sytuacja może się zmienić w ostatniej minucie meczu: faworyt może przegrać. W zakładach politycznych, to ryzyko jest mniejsze - potwierdza rzecznik.
Andruszkiewicz dodaje także, że każdy zakład jest objęty ryzykiem. - W naszym słownictwie pewniak to ktoś taki, kto ma największe szanse. Ale w przypadku niektórych kandydatów to ryzyko, z punktu widzenia klienta, może być warte podjęcia - mówi. Stwierdza także, że nawet kilkadziesiąt złotych będą mogli zarobić ci, którzy dobrze orientują się w polityce lokalnej.
- Każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie: czy ten kandydat przyniesie mi wygraną? - podsumowuje Andruszkiewicz.