Obrażenia i zatrzymania po starciach górników z policją
37 rannych policjantów, a 7 - górników;
69 zatrzymanych demonstrantów to bilans manifestacji
górników pod Sejmem w obronie prawa do emerytury po 25 latach
pracy pod ziemią. Górnicy osiągnęli swoje: parlament na obecnym
posiedzeniu zajmie się takimi regulacjami; przeciwko nim
protestują m.in. pracodawcy.
26.07.2005 | aktual.: 26.07.2005 21:16
Do Warszawy przybyło rano ok. 5,5 tys. górników. Ich manifestacji pod Sejmem towarzyszyły gwizdy, wybuchy petard, wycie syren. Skandowano: "Złodzieje", "Dajcie nam emerytury", "Domagamy się ustawy", "Nasza kasa", "To są nasze pieniądze".
Zamieszki mimo apeli
Mimo apeli organizatorów o spokój doszło do zamieszek. W kierunku funkcjonariuszy poleciały petardy, świece dymne i metalowe nakrętki. Część protestujących przewróciła barierki chroniące parlament. Policja użyła armatki wodnej, gazu łzawiącego i skierowała pod Sejm dodatkowe siły, by zepchnąć protestujących w kierunku Torwaru, gdzie stały autokary, którymi przyjechali do stolicy.
Wieczorem MSWiA podało, że ogółem 37 policjantom udzielono pomocy medycznej, a 24 z nich trafiło do szpitala. Spośród rannych osób w najcięższym stanie był policjant, który stracił przytomność uderzony kamieniem w głowę. Z podejrzeniem wstrząsu mózgu przewieziono go do szpitala. Pozostałe osoby miały drobne urazy, głównie obtłuczenia, otarcia, rozcięcia. Niektórzy policjanci byli poparzeni od petard. Uszkodzono sprzęt i wyposażenie policji.
Policja po południu przesłuchiwała zatrzymanych; m.in. od zdjęć i filmów z monitoringu protestu zależy, jakie zostaną im postawione zarzuty. Większość zatrzymanych zapewne dostanie zarzuty napaści na funkcjonariusza (za co grozi do 10 lat więzienia) lub zniszczenia mienia (kara do 5 lat). 24 zatrzymanych trafiło do izby wytrzeźwień - rekordzista miał 2,7 promila alkoholu.
Marszałek informuje
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz poinformował, że Sejm jeszcze na tym posiedzeniu, czyli do piątku, rozpatrzy obywatelski projekt ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS), zakładającej bezterminowe utrzymanie obecnego systemu, w którym górnicy przechodzą na wcześniejszą emeryturę po 25 latach pracy górniczej.
Posłowie sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny poparli we wtorek projekt tej ustawy. Przedstawiciele protestujących zgodzili się, aby systemem wcześniejszych emerytur nie zostali objęci działacze związkowi. Z projektu wykreślono inne grupy zawodowe pracujące w ciężkich warunkach, m.in. hutników, spawaczy i nauczycieli.
Górnicy mówili, że są usatysfakcjonowani, ponieważ posłowie spełnili ich postulaty. Jeśli Sejm przyjmie ustawę w tym kształcie, to będzie to, co chcieliśmy osiągnąć - powiedział wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Kadra Maciej Bochenek.
Jednocześnie komisja poparła poprawki Senatu do nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS, które przedłużają o 2 lata obecnie obowiązujące prawo do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę - z końca 2006 r. do końca 2008 r. System ten obejmie wszystkie grupy społeczne, w tym górników. Tymczasem Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan stanowczo protestuje przeciwko przyznaniu możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę jednej grupie zawodowej - górnikom, bez określenia minimalnego wieku emerytalnego, pod warunkiem przepracowania 25 lat.
Protestujemy przeciwko formie, w jakiej górnicy wywarli nacisk na posłów Sejmu RP. Protestujemy przeciwko zastraszaniu, szantażowaniu i deptaniu zasad demokracji. Protestujemy przeciwko łamaniu zasad dialogu społecznego - napisano w oświadczeniu Lewiatana.
Szkodliwe przywileje
Także wiceszef Partii Demokratycznej - demokraci pl., b. minister gospodarki Jerzy Hausner przestrzegł, że przyznanie górnikom przywilejów emerytalnych jest szkodliwe dla finansów publicznych.
W opinii Stowarzyszenia Młodzi Demokraci, które jest młodzieżówką PO, spełnienie postulatów protestujących to "tchórzliwe godzenie się przez polityków na kolejne ustępstwa wobec górników".
Szefowie związków górniczych nie są zgodni w ocenie wtorkowego starcia protestujących z policją. Przyznają, iż manifestacja wymknęła się spod kontroli. W rozmowach z PAP wyrazili ubolewanie, że w starciu z policją zostali ranni niewinni ludzie.
Wina Cimoszewicza?
To, że znaleźliśmy się pod Sejmem z górnikami, było niepotrzebne, bo wypracowaliśmy wcześniej projekt ustawy, zgodnie z procedurami wynegocjowany z posłami - powiedział szef Związku Zawodowego Ratowników Górniczych Piotr Luberta. Jego zdaniem do starcia z policją doszło, bo marszałek Cimoszewicz zwlekał z podjęciem decyzji o wprowadzeniu do porządku obrad sprawy emerytur.
Górników nie usprawiedliwia wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski. Nie chcę szukać usprawiedliwienia, musimy wziąć pewną odpowiedzialność za to, co się stało - powiedział.