Obrady Sejmu nie będą utajnione
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz nie zgodził się na utajnienie obrad, o co wnosił Roman Giertych (LPR).
Giertych chciał w czasie tajnej części posiedzenia przedstawić i
uzasadnić wniosek o to, by jeszcze podczas obecnych obrad Sejmu
minister sprawiedliwości przedstawił posłom informację o trybie
zatrzymania i postawienia zarzutów Marcinowi Tylickiemu,
asystentowi b. szefa komisji śledczej ds. PKN Orlen Józefa Gruszki.
Poseł LPR powiedział podczas przedstawiania wniosku o utajnienie obrad, że podczas środowego posiedzenia komisji śledczej ds. PKN Orlen zostały ujawnione "bulwersujące okoliczności" dotyczące zatrzymania, o których jednak podczas jawnych obrad opowiedzieć nie może.
Cimoszewicz poinformował, że nie zgodził się na wprowadzenie do porządku obrad informacji ministra sprawiedliwości o okolicznościach zatrzymania Tylickiego dlatego, że jest przekonany, iż w praktyce prowadziłoby to do debaty sejmowej nad postanowieniem niezawisłego sądu. To w cywilizowanym kraju nie ma prawa się zdarzyć. Są inne procedury do wyjaśnienia tego typu, niewątpliwie zasługujących na wyjaśnienie, spraw i okoliczności - powiedział marszałek. Dodał, że Prezydium Sejmu podejmie odpowiednie czynności.
Giertych był oburzony decyzją marszałka. Zatrzymanie Tylickiego miało być uderzeniem w jednego z posłów. ABW zrobiła świadomą prowokację, żeby uderzyć politycznie w posła, a obowiązkiem marszałka jest obrona posłów - mówił, zwracając się do Cimoszewicza.