Świat"Obowiązkiem naszego kraju jest być w Afganistanie"

"Obowiązkiem naszego kraju jest być w Afganistanie"

- Obowiązkiem naszego kraju jest uczestniczyć w takich operacjach jak te w Iraku, czy Afganistanie - powiedział prezydent Lech Kaczyński na uroczystości zorganizowanej z okazji Święta Wojska Polskiego w Warszawie. Dodał, że nie można oszczędzać na armii. Tymczasem premier Donald Tusk złożył niezapowiedzianą wizytę naszym żołnierzom w Afganistanie w bazie Ghazni - informuje TVN24. Teraz wrócił już do kraju. - Trzeba więcej sprzętu, co do tego nikt nie ma wątpliwości - podkreślił i zapowiedział przyspieszenie procedur uzbrajania żołnierzy.

"Obowiązkiem naszego kraju jest być w Afganistanie"
Źródło zdjęć: © PAP

15.08.2009 | aktual.: 15.08.2009 21:06

- Nasze siły zbrojne muszą w tego rodzaju operacjach uczestniczyć - podkreślił Lech Kaczyński. Dodał, że jest to trudne, ale jest to obowiązek ludzi "należących do pewnego kręgu cywilizacyjnego" i polskich patriotów.

Prezydent podkreślił, że nasz kraj musi dysponować siłami zbrojnymi odpowiadającymi jej miejscu w NATO, w Unii Europejskiej, a przede wszystkim - miejscu na mapie Europy. - To miejsce wymaga dwóch rzeczy: głębokiego patriotyzmu wszystkich Polek i Polaków oraz sprawnych, silnych, a nawet potężnych sił zbrojnych - dodał Lech Kaczyński.

Podkreślił on, że zapewnienie wojsku materialnych i organizacyjnych warunków na takim poziomie "to zadanie państwa, jeśli chce być państwem poważnym i liczącym się w świecie".

Prezydent oddał też cześć pamięci kpt. Daniela Ambrozińskiego, który poległ przed kilkoma dniami w Afganistanie.

W Święto Wojska Polskiego - obchodzone w rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 r. - prezydent wręczył odznaczenia oraz 11 nominacji generalskich i dwa awanse na stopień nadinspektora policji.

"Polska jest dumna ze swoich żołnierzy"

Premier Donald Tusk ocenił w Afganistanie, że polskiemu kontyngentowi potrzeba więcej sprzętu. Zapowiedział zmianę procedur, która, w razie potrzeby, umożliwi Radzie Ministrów zdecydowanie o natychmiastowym zakupie takiego sprzętu, m.in. śmigłowców.

Tusk zapowiedział, że we wtorek rząd usłyszy od ministra obrony narodowej Bogdana Klicha co będzie możliwe do zrobienia w trybie natychmiastowym w sprawie sprzętu. - Mówimy o bardzo szerokiej gamie - od śmigłowców po elementy wyposażenia indywidualnego - powiedział szef rządu. Szef rządu zapewnił też, że ma zaufanie do ministra obrony Bogdana Klicha.

Szef rządu rozmawiał z żołnierzami i pytał o ich główne problemy i potrzeby oraz najbliższe cele polskiego kontyngentu. Podkreślił, że zostanie przekierowane "maksimum środków", żeby wszystko, czego tylko można użyć z korzyścią dla żołnierzy polskiego kontyngentu, jak najszybciej się znalazło się w Afganistanie.

Powtórzył, że w kraju wszyscy są przekonani, że Polacy dobrze wypełniają tam swoją misję. Ocenił jednocześnie, że są osoby, które "zza biurka, mają zawsze najmądrzejszy pogląd - niemający nic wspólnego z rzeczywistością".

Polscy żołnierze mówili, że niektóre opinie ekspertów w Polsce na temat ostatnich wydarzeń były zupełnie nietrafione. Przyznali też, że brakuje im m.in. odpornych na miny pojazdów MRAP i śmigłowców. Żołnierze chcieliby też mieć więcej granatników MK-19.

- Polska jest dumna ze swoich żołnierzy, którzy służąc w Afganistanie, dobrze służą też swojej ojczyźnie - podkreślił premier.

- Dzisiaj, w tej być może najtrudniejszej służbie, chodzi o bezpieczeństwo naszej ojczyzny. Jeśli dziś czcimy pamięć wszystkich bohaterów, także tych z ostatnich dni, to robimy to z głęboką wiarą, że ich cierpienie, śmierć ma najgłębszy sens. Żołnierze polscy, którzy narażają swoje zdrowie i życie, płacą tę cenę po to, aby w przyszłości Polacy i polscy żołnierze nie musieli tej ceny płacić tam nad Wisłą - powiedział premier.

Nawiązując do śmierci kapitana Daniela Ambrozińskiego Tusk zwrócił uwagę, że 15 sierpnia, "dzień dumy z oręża polskiego, dzień dumy z odwagi polskich żołnierzy na przestrzeni dziejów", stał się dniem żałoby po "kolejnym bohaterze w dziejach polskiego oręża".

Premier zapowiedział, że rząd zrobi wszystko, by służba polskich żołnierzy w Afganistanie była możliwie bezpieczna.

"Cud nad Wisłą ocalił całą Europę"

Lech Kaczyński z okazji 89. rocznicy "Cudu nad Wisłą" powiedział, że Bitwa Warszawska 1920 roku miała znaczenie nie tylko dla Polski, ale dla całej Europy. To wtedy, jak mówił, "potężna bolszewicka agresja, która miała zmienić oblicze naszego kontynentu (...) załamała się".

- Bitwa Warszawska 1920 roku, zwana też "Cudem nad Wisłą" ocaliła nie tylko odzyskaną niedawno polską niepodległość, ale była też jedną z trzech najważniejszych bitew XX w. na świecie i jedną z decydujących w całej historii ludzkości - powiedział biskup polowy WP, gen.dyw. Tadeusz Płoski podczas mszy św. odprawianej z okazji święta Wojska Polskiego w warszawskiej katedrze polowej WP.

Biskup podkreślił, że Wojsko Polskie, na czele ze "zwycięskim wodzem marszałkiem Józefem Piłsudskim, zatrzymało i zwyciężyło nawałę Armii Czerwonej i uratowało nie tylko Polskę, ale i całą Europę przed niewolą oraz wprowadzeniem zbrodniczego sowieckiego totalitaryzmu i systemu komunistycznego".

W jego ocenie, stanowiło to nawiązanie do najwspanialszych tradycji Rzeczypospolitej, kiedy to Polska nazywana była powszechnie w krajach Zachodu "przedmurzem chrześcijaństwa" albo "przedmurzem Europy", co było wówczas równoznaczne. Bp Płoski zaznaczył, że - tak jak przed wiekami - "w 1920 roku na terytorium Rzeczypospolitej toczyła się w rzeczywistości bitwa o losy Europy".

W mszy tej uczestniczyli m.in: prezydent Lech Kaczyński, przedstawiciele parlamentu i rządu, kadra oficerska wojska polskiego z ministrem obrony narodowej, Bogdanem Klichem, weterani i kombatanci, kapelani wojska polskiego kościołów ewangelicko-augsburskiego i prawosławnego, przedstawiciele armii NATO oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy stolicy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)