Obietnice Tuska to złudzenie - rośnie armia urzędników
Co z tego, że premier obiecuje zwolnić 10% urzędników? To tylko kropla w morzu głów biurokratycznej hydry. Z najnowszych danych GUS wynika, że ciągu trzech lat rządów Donalda Tuska (53 l.) w administracji państwowej zatrudniono - uwaga - 60 tysięcy nowych urzędników, na których pensje wydajemy rocznie aż 3 miliardy złotych. A to tylko część kosztów.
W przyszłym roku urzędnicy mają nie dostać nawet złotówki podwyżki, a pracę w administracji ma stracić około 30 tysięcy osób – tak zdecydował niedawno rząd. Ale te wielkie oszczędności to tylko złudzenie.
Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego nie pozostawiają złudzeń: w administracji publicznej, obrony narodowej i obowiązkowych ubezpieczeń społecznych zatrudnienie rośnie lawinowo. W połowie tego roku pracowało tam już 632 tysiące osób. To o... 60 tysięcy osób więcej niż wtedy, kiedy ekipa Tuska obejmowała rządy w Polsce. Każdy z tych urzędników średnio zarabia 4,2 tys. zł miesięcznie, co oznacza, że tylko na ich pensje wydajemy co roku aż 3 mld zł. A w sumie pewnie ze dwa razy więcej, bo dochodzą koszty utrzymania biura i stanowiska pracy.
Eksperci podkreślają: taka armia biurokratów tylko komplikuje Polakom życie. – Urzędnicy tworzą przepisy, których jedynym celem jest uzasadnienie istnienia urzędów, w których pracują – twierdzi prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl:
Najlepszy transfer Tuska? Premier wzmacnia drużynę! Kim?