"Obiecuje, że zrealizuje to, co zaniedbał jako marszałek"
Wiadomo, że trzeba odbudować państwo. Myślę jednak, że konieczne jest odbudowanie również społeczeństwa. Dziś Komorowski obiecuje, że jako prezydent zrealizuje to, co zaniedbał jako marszałek.
25.05.2010 | aktual.: 25.05.2010 16:37
W historii świata zachodniego wzmacnianiu państw (co nie przeczyło ich decentralizacji i demokratyzacji) towarzyszyło wzmacnianie społeczeństw. I to wzmacnianie nie tyle przez duchową jedność religii i wartości, czy momenty wspólnych, emocjonalnych przeżyć (jak u nas), ale gęstą sieć społecznych procedur i instytucji nastawionych na współpracę.
U nas, po komunistycznej etatyzacji, rozbiciu wspólnot i korozji autorytetów, pozostała pustka. I szokujące odspołecznienie. Znam dobrze zalane dziś okolice Kazimierza Dolnego: Wilków, Zastów, Podgórze. Domy na tzw. powiślu budowane z wikliny i oblepiane gliną, aby woda przepływała i wszystko szybko schło. Z powtarzającymi się kilka razy w roku obrazkami jak z Breugla, gdy cała wieś wycinała krzaki z doliny Wisły, aby nie tworzyły się zatory. Z dorocznym, zwyczajowym (na tym właśnie polegają procedury społeczne) pogłębianiem przez mieszkańców ujścia Chodelki, aby nie tworzyła się cofka. Z pastuchem wiejskim, który - gdy fala pojawiała się w Annopolu - prewencyjnie spędzał bydło z całej wsi na wysoką skarpę nad wsią. Dobre. Zresztą krowy, wypasane kiedyś wspólnie na wyspie w rozlewisku Wisły były oswojone z wodą i radziły sobie z nurem do metra głębokości.
Ten wspólnotowy, wioskowy model przeniósł się i do pobliskiego przemysłu. Pamiętam strajk w fabryce AGD w pobliskiej Poniatowej, która robotnicy chcieli przekształcić we własność pracowniczą. Zakład sprzedano, jednak konkurentowi i zamknięto.
Szokujące obrazy z obecnej powodzi pokazują, że nawet to ze wspólnotowości, co przetrwało komunizm, zanika. Ludzie nie ufający sobie i ryzykujący życie, aby bronić mienia - czy przedtem ufali, bo nie mieli nic? Całkowity brak prewencji samych mieszkańców przed tragedią, z czekaniem na państwo i ofiarność dopiero po. Z brakiem wyobraźni (choćby w sprawie ratowania zwierząt) i elementarnej współpracy, obecnej kiedyś w tradycyjnych wspólnotach wiejskich.
Wiadomo, że trzeba odbudować państwo. Myślę jednak, że konieczne jest odbudowanie również społeczeństwa. Dziś Komorowski obiecuje, że jako prezydent zrealizuje to, co zaniedbał jako marszałek. Zaniedbał, pozwalając aby minister Bieńkowska skreśliła z inwestycji unijnych zabezpieczenia hydrologiczne (m.in.: w okolicach Sandomierza). Zaniedbał, nie reagując - choć to był jego obowiązek - na raport NIK-u o potrzebie mapy miejsc zagrożonych (co pozwoliłyby ludności przygotować się). Zaniedbał - pomagając PO przeprowadzenie liberalizacji prawa budowlanego ograniczającej nadzór. I nie reagując na niedawny rozpad Rządowego Centrum walki z kryzysami po dymisji kompetentnego pana Guli z zespołem.
W efekcie na stronie Centrum w połowie powodziowego tygodnia wisiały informacje sprzed kilku dni i brakowało koordynacji. Niedawno mieliśmy przedwyborczy spektakl PO w - nomen omen - Pałacu na Wodzie, gdzie wmawiano nam istnienie wojny domowej. To kłamstwo. Bardziej jest obrazek przekazany przez TVN24, z kobietą samotnie modlącą się na przerwanym wale i łodzią bez sternika, kręcącą się w kółko, bo każdy wiosłuje w swoją stronę. Jesteśmy w pół drogi - rozpadła się tradycyjna forma wspólnot społecznych, ale nie powstało nowoczesne państwo (ze sprawnymi procedurami) i lokalne, racjonale zarządzanie publiczne. To wokół takich spraw powinna się dziś kręcić kampania prezydencka!
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski