Obiad w szkole nie dla nauczyciela
Przepisy dotyczące księgowania pełnopłatnych szkolnych obiadów dla nauczycieli są zbyt skomplikowane. Żeby je uprościć, samorządy zakazują nauczycielom jedzenia w szkolnych stołówkach - pisze "Rzeczpospolita".
27.01.2005 | aktual.: 27.01.2005 06:34
Jak podaje dziennik, w styczniu władze Tarnowa zaleciły dyrektorom szkół wstrzymać wydawanie posiłków dla nauczycieli. "Pod koniec roku zmieniły się przepisy i zaczęły wątpliwości: jak ma być skalkulowana cena obiadu dla nauczyciela? Czy ma zawierać koszt pracy, energii, amortyzacji, zysk? Czy naliczać VAT czy nie?" - zastanawia się Wojciech Magdoń, wiceprezydent Tarnowa. "Wysłaliśmy do Regionalnej Izby Obrachunkowej i Urzędu Skarbowego pytania w tej sprawie. Nie chcę, żeby dyrektorzy szkół działali wbrew prawu" - dodaje.
Miastu bardziej by się opłaciło, żeby nauczyciele mogli jadać w stołówkach. Do tej pory na obiadach sprzedawanych nauczycielom i dorosłym tylko jedna tarnowska szkoła zarobiła w ciągu miesiąca tysiąc złotych. W całym mieście ze szkolnych stołówek korzystało dotąd około 200 nauczycieli - informuje "Rzeczpospolita".
"Miasta różnie rozwiązują kwestie stołówek, ale właściwie zawsze jest to swego rodzaju obchodzenie prawa. Nie wiadomo, jak zaksięgować opłaty wnoszone przez nauczycieli" - przyznaje Krystyna Rendecka, przewodnicząca Komisji Edukacji Związku Miast polskich. Jak podaje dziennik, w Pabianicach prawnicy zdecydowali, że VAT od posiłków dla nauczycieli nie powinien być naliczany. Wciąż mają jednak wątpliwości, bo sprzedaż pełnopłatnych obiadów oznacza działalność gospodarczą. "Najlepiej, gdyby nauczyciele nie jedli w szkole" - kwituje Krystyna Rendecka.