PolskaObchody 65. rocznicy pierwszej deportacji do Auschwitz

Obchody 65. rocznicy pierwszej deportacji do Auschwitz

65. rocznicę pierwszej deportacji polskich
więźniów politycznych do niemieckiego obozu Auschwitz obchodzono
w Oświęcimiu. Obóz zaczął funkcjonować 14 czerwca 1940
roku. Rocznicowe obchody upłynęły w cieniu śmierci byłego więźnia,
Ludwika Wrony, który zmarł w drodze na uroczystości.

Obchody 65. rocznicy pierwszej deportacji do Auschwitz
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Bednarczyk

Ludwik Wrona, więzień z pierwszego transportu, numer obozowy 457, zmarł w "Pociągu Pamięci", który wyjechał rano z Tarnowa przez Kraków do Oświęcimia. 65 lat temu tą samą drogą przejechał pierwszy transport 728 osób do Auschwitz. We wtorek pociągiem jechali byli więźniowie, a także młodzież tarnowskich szkół.

Kulminacyjnym punktem uroczystości było nabożeństwo ekumeniczne, odprawione przed blokiem 11 w byłym KL Auschwitz. Modlono się o ofiary obozu, o pokój, by nie powtórzył się holokaust, a także za duszę byłego więźnia Ludwika Wrony.

Nabożeństwu przewodniczył ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej bp Tadeusz Rakoczy. Modlił się wspólnie z byłymi więźniami, a także przedstawicielami Kościołów: ewangelicko-augsburskiego, adwentystów i polsko-katolickiego.

Biskup podkreślił, że pamięć historii jest "plastyczna i poddaje się manipulacjom i różnym zabiegom". _ Niedawno trudno było przeforsować w deklaracji Parlamentu Europejskiego fakt, że oprawcami oświęcimskiej tragedii byli niemieccy naziści, a "polish concentration camp" to dzieło niemieckich specjalistów zagłady. Są też grupy, które bombardowanie alianckie Drezna nazywają publicznie "alianckim holokaustem". Czy to działanie, by zatrzeć różnice między katem a ofiarą?_ - mówił bp Rakoczy.

Były więzień z pierwszego transportu Kazimierz Albin (numer obozowy 118) prosił Boga, by dał siłę i odwagę, mówić jak straszny był czas wojny i jak wspaniały jest czas pokoju.

Byli więźniowie, a także młodzież i samorządowcy, uczcili pamięć pomordowanych przed Ścianą Straceń przy bloku 11, gdzie Niemcy rozstrzelali co najmniej kilka tysięcy osób. Złożono wieńce i zapalono znicze. W krótkim wystąpieniu były więzień z pierwszego transportu i honorowy prezes organizującego obchody Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich (ChSRO) Jerzy Bielecki (numer obozowy 243) wezwał Polaków, by żadna z ofiar tego miejsca nie została nigdy zapomniana.

List do uczestników uroczystości przesłał premier Marek Belka. Napisał w nim, że wiedza o Auschwitz powinna być przekazywana dzieciom i wnukom: "Wiem, że to czynicie, ale to także święta powinność całego społeczeństwa" - podkreślił.

Prezydent Oświęcimia Janusz Marszałek przypomniał podczas uroczystości, że ChSRO i samorządowcy z Małopolski od wielu lat zabiegają o proklamowanie 14 czerwca Dniem Pamięci o Polskich Ofiarach Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych, a 27 stycznia (przypada wtedy rocznica wyzwolenia Auschwitz)- Dniem Pamięci o Holokauście. Mimo wielu apeli, prezydent RP oraz Sejm nie zajęły się jednak tą sprawą.

Inicjatywę poparł Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll. Zapowiedział, że wystąpi w tej sprawie do prezydenta i marszałka. Zapewnił o tym podczas uroczystości rocznicowych, które odbyły się przed budynkiem dawnego Monopolu Tytoniowego. W piwnicach tego budynku Niemcy osadzili początkowo więźniów z pierwszego transportu, gdyż właściwy obóz nie był jeszcze gotowy na ich przyjęcie.

W budynku Monopolu wkrótce powstanie Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa. We wtorek byli więźniowie Auschwitz odczytali akt erekcyjny powołania uczelni. Złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą przyjazd pierwszego transportu.

Uroczystości zwieńczyło otwarcie w Oświęcimskim Centrum Kultury wystawy fotograficznej "Póki żyjemy...", poświęconej zaangażowaniu byłych więźniów z pierwszych transportów w działaniach służących zachowaniu w pamięci zbiorowej śladu po męczeństwie Polaków.

Pierwszy transport dotarł do Auschwitz 14 czerwca 1940 roku. Niemcy deportowali 728 polskich więźniów politycznych z więzienia w Tarnowie. Wśród nich byli żołnierze kampanii wrześniowej, członkowie podziemnych organizacji niepodległościowych, gimnazjaliści i studenci, a także kilku polskich Żydów.

Prof. Marian Kołodziej (nr obozowy 432) wspominał przejazd transportu przez Kraków. Wówczas więźniowie dowiedzieli się, że Niemcy zdobyli Paryż. To był dla nas wstrząsający moment. Straciliśmy nadzieję w tym Krakowie. Dworzec udekorowany, wszystkie dzwony biły, orkiestry grały. Dla Niemców to był triumf, a dla nas - jadących kopać swój własny grób - tragedia - mówił.

Przyjazd do Oświęcimia wspominał Zygmunt Choroszy (nr obozowy 134): 65 lat temu tu przybyłem. Wszystko pamiętam. To był dzień taki jak dziś - pogodny. Myślałem, że jedziemy do pracy. Jak wychodziliśmy z wagonu przekonałem się, że to będzie coś innego niż praca.

Do Auschwitz hitlerowcy deportowali około 140-150 tysięcy Polaków. Około 70-75 tys. zginęło w tym obozie, a wielu kolejnych po przeniesieniu do innych obozów. Spośród więźniów z pierwszego transportu wojnę przeżyło 239. Obecnie żyje ich jeszcze około 40.

W obozie hitlerowcy umieścili co najmniej 1,3 mln osób. Zgładzili co najmniej 1,1 miliona ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i przedstawicieli innych narodów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)