ŚwiatObama zwiedzał Wielki Mur, a służby nękały aktywistów

Obama zwiedzał Wielki Mur, a służby nękały aktywistów

Podczas wizyty w Chinach prezydenta USA Baracka Obamy, chińskie siły bezpieczeństwa trzymały dziesiątki prawników i aktywistów w aresztach domowych lub pod nadzorem. Nie pozwolono im na jakiekolwiek kontaktowanie się z zagranicznymi dziennikarzami, którzy relacjonowali tę wizytę - twierdzi Amnesty International. Obrońcy praw człowieka apelują do chińskich władz o powstrzymanie nękania i aresztowań aktywistów.

Obama zwiedzał Wielki Mur, a służby nękały aktywistów
Źródło zdjęć: © AFP | Saul Loeb

24.11.2009 11:51

- To bardzo niekorzystna oznaka tego, że chiński rząd właściwie wzmacnia swoją strategię represji podczas drażliwych wydarzeń publicznych - stwierdził Sam Zarifi, Dyrektor Amnesty International ds. Azji i Pacyfiku.

- Jest to jasny sygnał dla społeczeństwa obywatelskiego Chin, jak również dla Stanów Zjednoczonych, że chiński rząd nie będzie dotrzymywał swoich zobowiązań związanych z międzynarodowymi prawami człowieka - nawet wtedy, kiedy wie, że cały świat patrzy na Chiny - stwierdził Sam Zarifi.

Nękanie i zastraszanie

Rankiem 19 lutego, kiedy Jiang Tianyong odprowadzał swoją córkę do szkoły, policjanci zatrzymali go przy bramie jego domu w pekińskiej dzielnicy Haidian. Dwa dni wcześniej Jiang, który jest prawnikiem, wrócił ze Stanów Zjednoczonych.

Jiang Tianyong był przetrzymywany przez 13 godzin i przesłuchiwany przez policjantów z posterunku dzielnicowego Yangfangdian, niedaleko swojego domu w Pekinie.

Policjanci nie pokazali mu żadnych dokumentów nakazujących jego zatrzymanie. Kiedy Jiang postawił w wątpliwość legalność jego zatrzymania przez policjantów, ci powiedzieli mu, że został zatrzymany za „zaatakowanie policjantów”.

Kiedy prawnik znajdował się w areszcie, policjanci przesłuchali w szkole jego siedmioletnią córkę. Został wypuszczony 19 listopada, ale funkcjonariusze policji powiedzieli mu, że „sprawa nie jest jeszcze zakończona". Rankiem 20 listopada, przynajmniej sześciu policjantów znów pojawiło się przy bramie domu Jianga Tianyonga. Początkowo blokowali wyjście, ale ustąpili po negocjacjach.

- Zastraszanie i nękanie prawników i aktywistów przez chiński rząd jest oznaką całkowitego lekceważenia dla praw człowieka, prawa i osób wykonujących zawód prawnika - stwierdził Sam Zarifi. - To nie są działania rządu zaangażowanego w praworządność - dodał.

Policja pilnuje domy prawników

Inni prawnicy broniący praw człowieka, w tym Li Xiongbing, Li Heping i Mo Shaoping, również padli ofiarą nękania - przed ich domami rozmieszczono po trzech lub czterech policjantów. Niektórzy z funkcjonariuszy nadal pozostają przed domami prawników.

Przed wizytą prezydenta Obamy w Chinach, wielu aktywistów i wnioskodawców narzekało na zastraszanie przez państwo polegające na tym, że rozmieszczano policjantów przed ich domami w Szanghaju, Pekinie i w innych miejscach.

Podczas wizyty, niektórzy aktywiści zostali wywiezieni z Pekinu lub byli przetrzymywani w nieoficjalnych aresztach, często określanych jako „czarne więzienia”.

Tortury dla obrońców praw człowieka

Aktywiści i prawnicy broniący praw człowieka w Chinach są narażeni na naruszenia swoich własnych praw człowieka, polegających na torturach i innych metodach maltretowania, zastraszaniu i arbitralnym aresztowaniu za swoją pokojową pracę na rzecz praw człowieka.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)