Obama na fali przed "prawyborami nad Potomakiem"
Charyzmatyczny senator Barack Obama rośnie w siłę przed głosowaniem w Marylandzie, Wirginii i stołecznym Dystrykcie Kolumbii, czyli "prawyborami nad Potomakiem", od nazwy rzeki dzielącej dwa pierwsze stany, na granicy których leży Waszyngton.
11.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 20:55
Sondaż agencji AP i ośrodka Ipsos wskazuje, że Obamę popiera jako kandydata do prezydenckiej nominacji 46% demokratycznych wyborców, natomiast senator Hillary Clinton - 41%.
Według innych sondaży Obama prowadzi także przed byłą Pierwszą Damą w stanach, gdzie odbędą się we wtorek prawybory.
W hipotetycznym pojedynku z senatorem Johnem McCainem, który ma już praktycznie zapewnioną nominację Partii Republikańskiej, Obama - gdyby wybory odbyły się dzisiaj - wygrałby z przewagą 48 do 42 procent głosów. Gdyby przeciw McCainowi stanęła pani Clinton, wygrałaby w stosunku 46 do 45 procent, co mieści się w granicach błędu statystycznego.
Po zwycięstwach w Nebrasce, Luizjanie, stanie Waszyngton i Maine w czasie weekendu, Obama zdobył praktycznie taką samą liczbę delegatów co senator Clinton na przedwyborczą konwencję Demokratów w Denver na początku września.
Obliczenia liczby delegatów różnią się między sobą, ponieważ nie wszędzie zakończono liczenie głosów z prawyborów w weekend, a delegaci rozdzielani są według proporcji otrzymanych głosów.
Według telewizji CBS News, Obama ma ich obecnie nawet minimalnie więcej niż Clinton - 1 134 do 1 131. Do otrzymania nominacji prezydenckiej potrzeba minimum 2026 delegatów, co oznacza, że do zakończenia rywalizacji jeszcze daleko.
Czarnoskórego senatora z Illinois popierają na ogół wyborcy młodzi, lepiej wykształceni i zamożniejsi, a także Afroamerykanie. Za Hillary Clinton opowiadają się bardziej "tradycyjni" wyborcy Partii Demokratycznej: biedniejsi, mniej wykształceni, działacze związków zawodowych.
Głosowanie na Obamę zapowiada większość wyborców niezależnych, a nawet sporo Republikanów, rozczarowanych polityką administracji prezydenta Busha. Z fascynacją i sympatią piszą o nim niektórzy czołowi konserwatywni komentatorzy, jak David Brooks w "New York Timesie".
W wywiadzie dla telewizji CNN w niedzielę były republikański sekretarz stanu Colin Powell sugerował, że nie wyklucza, że poprze go w wyborach.
W poniedziałek Obama spotkał się z wyborcami na Uniwersytecie Maryland w Waszyngtonie. Kampanię w jego imieniu prowadziła także w stolicy jego żona Michelle.
Tomasz Zalewski