Obama apeluje do Unii Europejskiej
O przyjęcie Turcji do Unii Europejskiej
zaapelował prezydent Barack Obama, uczestniczący w
Pradze w szczycie USA-UE.
05.04.2009 | aktual.: 05.04.2009 17:36
Podkreślił, że byłby to pozytywny sygnał dla świata muzułmańskiego.
Kwestia przyjęcia Turcji budzi tymczasem podziały w łonie samych krajów członkowskich. Chwilę po apelu Obamy prezydent Francji Nicolas Sarkozy przypomniał w telewizji TF1, że jest temu przeciwny.
Podczas transmitowanego przez telewizję początku wystąpienia Obamy wezwał on również kraje europejskie, aby zgodziły się przyjąć więźniów z Guantanamo i pomogły w zamknięciu tego więzienia. UE deklarowała już wstępnie gotowość do przyjęcia więźniów, wobec których nie wysunięto żadnych zarzutów i którzy z obawy przed prześladowaniami nie mogą wrócić do swoich krajów. Sprawa ta, w następstwie oficjalnej amerykańskiej prośby o pomoc, ma być szczegółowo dyskutowana na poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości "27" w Luksemburgu.
Tuż przed rozpoczęciem szczytu, z Obamą spotkał się przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso. Tematami rozmowy były przede wszystkim współpraca gospodarcza UE-USA w kontekście walki z kryzysem, oraz światowe negocjacje klimatyczne, których finał powinien nastąpić na konferencji w Kopenhadze w grudniu br. - relacjonował rzecznik Barroso, Johannes Laitenberger.
Po rządach George'a W. Busha, UE widzi większą otwartość administracji Baracka Obamy i oczekuje, że USA przyłączy się do wysiłków - w tym finansowych - w walce z ociepleniem klimatu.
- Widzimy zbieżność w tej sprawie, choć do wykonania mamy wciąż wiele pracy - powiedział Laitenberger dziennikarzom po spotkaniu. Pytany o to, czy dyskutowane były szczegóły rozłożenia finansowego ciężaru walki ze zmianami klimatycznymi w krajach rozwijających się, odparł: jest jasne, że kraje uprzemysłowione będą musiały mieć swój znaczący udział, ale nie chodzi tylko o UE i USA.
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że podczas sesji roboczej szczytu głos po stronie polskiej delegacji miał zabrać Lech Kaczyński, którego czeskie przewodnictwo poprosiło o wystąpienie w imieniu UE na temat bezpieczeństwa energetycznego. By zapewnić sprawny przebieg 2,5-godzinnego spotkania, uniknąć powtórzeń i sprzecznych wypowiedzi, Czesi uzgodnili bowiem z przywódcami po unijnej stronie, na jaki temat zabierają oni głos.
Michał Kot