Oba wątki śledztwa ws. aborcji 14‑latki umorzone
Umorzono śledztwo w głośnej sprawie przerwania ciąży przez 14-latkę z Lublina - zarówno w wątku rzekomego nakłaniania jej do aborcji z naruszeniem prawa, jak i domniemanego uniemożliwiania jej dokonania legalnego zabiegu.
16.07.2008 | aktual.: 16.07.2008 20:19
Podstawą umorzenia pierwszego wątku był "brak znamion przestępstwa"; drugiego - "brak danych dostatecznie uzasadniających przestępstwo groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania lub zaniechania".
O nieprawomocnym umorzeniu śledztwa przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska. Nie podała szczegółów ze względu na "dobro małoletniej", która w postępowaniu miała status pokrzywdzonej.
Prawo pozwala na legalną aborcję m.in. wtedy, gdy ciąża jest wynikiem "czynu zabronionego" (czyli np. obcowania płciowego z osobą poniżej 15. roku życia). Zaświadczenie, że tak było w przypadku 14-latki - która zaszła w ciążę z 15-letnim kolegą - wydała lubelska prokuratura.
Stołeczna prokuratura badała zaś, czy ktoś nie nakłaniał jej do aborcji - jak twierdziły m.in. organizacje pro-life. W złożonych doniesieniach pisały one, że 14-latkę nakłaniano do "przerwania ciąży z naruszeniem prawa" - za co kodeks karny przewiduje do 3 lat więzienia.
Innym wątkiem śledztwa było domniemane zmuszanie dziewczyny do zaniechania poddania się legalnej aborcji. Jak pisała "Gazeta Wyborcza", dziewczyna i jej matka chciały aborcji, ale szpitale w Lublinie odmówiły zabiegu; potem nie dokonano go także w Warszawie. Według "GW", w stolicy za 14-latką "krok w krok" podążał ksiądz i działaczki z organizacji pro-life. Doniesienia w tym wątku złożyły organizacje broniące prawa kobiety do decydowania w takich sprawach.
Żadna z organizacji, które składały doniesienia, nie ma prawa do złożenia zażalenia na umorzenie śledztwa.
Media podawały, że zabiegu przerwania ciąży dokonano w końcu w szpitalu w Gdańsku, a obrońcy życia domagali się ekskomuniki dla minister zdrowia Ewy Kopacz za to, że wskazała 14-latce szpital, w którym usunęła ciążę. Kopacz replikowała, że jej obowiązkiem było wskazanie szpitala matce i córce, które zgłosiły się do rzecznika praw pacjenta. Zgodnie z prawem, lekarz ma prawo odmówić wykonania legalnej aborcji, ale powinien wskazać ośrodek, w którym zabieg mógłby być wykonany.
Na początku czerwca lubelski sąd umieścił 14-latkę w pogotowiu opiekuńczym; potem uchylił swą decyzję. Odbyło się to w ramach postępowania o pozbawienie praw rodzicielskich rodziców 14- latki - wszczętym po informacjach m.in. od policji, że wbrew swej woli miała ona być nakłaniana do aborcji.