O zamachu na Fico mówi cały świat. "Takie zdarzenie musi budzić najwyższy niepokój w służbach w Polsce"
- Jeśli procedury ochrony są zachowane, bardzo trudno jest przeprowadzić bezpośredni zamach na premiera - mówi WP Maciej Górski, komentując zamach na premiera Fico. - Takie zdarzenie musi budzić najwyższy niepokój w służbach w Polsce. To destabilizacja sytuacji bezpieczeństwa u naszego sąsiada - zwraca uwagę nasz rozmówca.
15.05.2024 | aktual.: 16.05.2024 01:20
- Jeśli dochodzi do bezpośredniego zamachu o takich skutkach, że mamy rannego premiera państwa, zawsze będzie to oceniane jako błąd ochrony. Jednak musi paść komentarz, że często takie błędy są wymuszane przez same osoby chronione. W tej konkretnej sytuacji premier mógł zbagatelizować zalecenia i spontanicznie zdecydować, że przywita się z czekającymi na niego osobami. Ochrona nie była na to gotowa - mówi WP Maciej Górski z Fundacji AT-System Group, wieloletni ochroniarz VIP-ów i autor programów szkoleniowych.
Rozmówca WP zwraca uwagę na nagranie z momentu ataku. Ocenia, że zabrakło w tej chwili prawidłowego rozpoznania.
- W takiej sytuacji, jeden agent staje pomiędzy premierem a tłumem. Zasłania przy tym część ciała osoby chronionej. Kolejny agent jest za osobą, obserwuje zagrożenia na przedpolu, a w razie czego nawet szarpiąc za pasek od spodni, odciąga osobę chronioną, rzuca na ziemię i zasłania własnym ciałem. W tłumie powinni być obecni agenci incognito, którzy zareagowaliby, widząc wyciągnięcie broni - komentuje Górski.
Podkreśla, że jeśli wszystkie wypracowane od lat metody i zasady są spełnione, bardzo trudno jest przeprowadzić bezpośredni zamach na tak ważną osobę, jak premier. Zgodnie z zasadami chroniona osoba mogłaby jedynie wychylać się z kordonu, aby podać dłoń sympatykowi.
Zamach na Fico. "Teren nie był zabezpieczony"
W podobnym tonie o scenie tragicznego zamachu wypowiada się Andrzej Mroczek, zastępca dyrektora Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.
- To rzuca się w oczy, teren nie był zabezpieczony w taki sposób, że w pobliże polityka i barierek wpuszczane są osoby po uprzednim sprawdzeniu pod kątem posiadania broni, przedmiotów niebezpiecznych. Nie była zachowana bezpieczna odległość pomiędzy premierem a innymi osobami. Reakcja ochrony jest spóźniona - ocenia Andrzej Mroczek. Jednocześnie dodaje, że usprawiedliwieniem służb jest w jakimś sensie to, że często politycy nie podporządkowują się zaleceniom własnej ochrony, bagatelizują i łamią zasady.
- Nie wiemy, czy to premier postanowił złamać zasady, ale też oszukujmy się, odpowiedzialność za zamach spadnie na funkcjonariuszy - dodaje.
Zamach na premiera Słowacji. "Takie zdarzenie musi budzić najwyższy niepokój w służbach w Polsce"
- O zamachu mówi cały świat. Takie zdarzenie z pewnością musi budzić najwyższy niepokój w służbach w Polsce. To destabilizacja sytuacji bezpieczeństwa u naszego sąsiada i to w trakcie toczącej się wojny w Ukrainie. Pytanie, kto był inspiratorem i jaki to miało odnieść skutek? Wiele analiz na temat konfliktów hybrydowych mówi o wywoływaniu chaosu poprzez zamachy na kluczowe osoby w państwach, atakach na infrastrukturę krytyczną. Miejmy nadzieję, że premier Słowacji z tego wyjdzie - podsumowuje Górski.
Nasz drugi rozmówca wskazuje, że tragiczny zamach może mieć związek wyjątkowo napiętą sytuacją polityczną na Słowacji. Kraj od tygodnia był paraliżowany (1400 zgłoszeń) fałszywymi alarmami o podłożeniu bomb. Maile były wysyłane przez domniemanych dżihadystów z domen sugerujących rosyjskie pochodzenie, ale mogło to być zmylenie śladu autorów akcji.
- Motywy sprawcy mogą mieć podłoże typowo polityczne, jak niezadowolenie i gniew z powodu zmian wprowadzanych przez słowacki rząd, zmianą kierunku politycznego. Może to być jakaś osobista trudna sytuacja, niemożność spłacenia kredytu, uzyskania dostępu do leczenia, gdzie winą obarcza się rządzącego polityka. Trzecia motyw - to zaburzenia osobowości, chwilowa niepoczytalność, brak zdolności do rozpoznania czynów. Nie doszukiwałbym się w zamachu czynników zewnętrznych, inspiracji przez służby innych państw - mówi Andrzej Mroczek, wicedyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski