"O ujawnianiu agentów powinien decydować premier lub sąd"
Prezydent, koordynator do spraw służb specjalnych czy może niezawisły sąd - o tym kto i w jakim trybie powinien ujawnić agentów WSI dyskutowali politycy, goście audycji "Siódmy dzień tygodnia" w radiu Zet.
22.10.2006 | aktual.: 23.10.2006 11:43
PiS opowiada się za tym, by to prezydent podejmował decyzję o publikacji raportu z likwidacji WSI. LPR chce, by za ujawnienie agentów WSI odpowiedzialny był minister-koordynator do spraw służb specjalnych. Również według PSL, takie uprawnienia powinny pozostać w gestii członka rządu. Z kolei PO, SLD i Samoobrona chcą, by sprawę powierzyć niezawisłym sądom.
Jak przypomniał w rozmowie z dziennikarzami po audycji wicepremier, lider LPR Roman Giertych, Liga złożyła w Sejmie projekt ustawy, który przewiduje ujawnienie agentury wśród dziennikarzy, parlamentarzystów, prokuratorów i w sądownictwie.
Daliśmy tam władzę w tej sprawie ministrowi-koordynatorowi do spraw służb specjalnych. Można zmienić to na komisję ds. służb specjalnych - powiedział. Dodał, że Liga gotowa jest rozważyć propozycję - o której mówił lider PO Jan Rokita podczas audycji radia Zet - by z kręgu dziennikarzy wyłączyć korespondentów wojennych lub osoby, które pracowały w specjalistycznych pismach wojskowych.
Giertych zaapelował również do marszałka Sejmu, by włączył projekt Ligi do porządku obrad najbliższego posiedzenia izby, które rozpoczyna się w środę. Wydaje mi się, że szybkie procedowanie nad tą ustawą jest w obecnej atmosferze jak najbardziej potrzebne - uzasadniał.
Według porządku obrad, posłowie zajmą się na najbliższym posiedzeniu projektem - zgłoszonym przez prezydenta - umożliwiającym głowie państwa ujawnienie treści raportu z likwidacji WSI, po zasięgnięciu opinii marszałków Sejmu i Senatu. Pytany, czy Liga poprze ten projekt, Giertych odpowiedział, że "jeżeli są to sprzeczne projekty, to trzeba się porozumieć".
Jego zdaniem, wypowiedź prezydenta Lecha Kaczyńskiego dla czwartkowego "Dziennika", w której zapowiada, że to on będzie decydował, kto z agentów WSI zostanie ujawniony, to "dosyć istotny skrót pomysłu". Prezydent w prerogatywach samoistnych nie ma takiej możliwości, jak ujawnianie agentów - zaznaczył Giertych. Dodał, że takie rozwiązania są w niektórych krajach, ale w Polsce "wymagałoby to przynajmniej kontrasygnaty premiera".
Z kolei Michał Kamiński (PiS) podkreślił, że słowa prezydenta są jak najbardziej słuszne. Będzie ustawa i będą odpowiednie procedury - zaznaczył.
Jeśli istnieje potrzeba ujawnienia ludzi, którzy prowadzili jakiekolwiek złe rzeczy w środowisku dziennikarskim, to niech to ureguluje ustawa, która da takie uprawnienie sądowi - mówił z kolei Jan Rokita (PO). W jego ocenie, "tego typu uprawnienie po stronie prezydenta jest rzeczą wykluczoną, niemoralną i naganną".
Także Krzysztof Filipek (Samoobrona) jest za tym, by to niezawisły sąd ujawniał nazwiska osób współpracujących z WSI. Jego zdaniem, do tych materiałów powinna mieć dostęp też sejmowa komisja ds. służb specjalnych. Filipek zaznaczył, że wierzy prezydentowi, iż przekazałby opinii publicznej treść raportu WSI rzetelnie, ale pozostaje jeszcze kwestia, czy osoby, które przygotują raport dla prezydenta, zrobią to równie rzetelnie.
Pomysł, by to prezydent decydował o ujawnianiu agentów WSI nie podoba się SLD. Według lidera partii Wojciecha Olejniczaka, taki sposób ujawniania jest "wybiórczy, co przeczy równości i sprawiedliwości", a poza tym "nie jest dobry dla prezydenta", bo wikła go w różnego rodzaju spory.
Olejniczak skrytykował także projekt LPR. "Każda metoda, w której w ujawnianie agentów są zaangażowani politycy, jest niedobra" - ocenił. Tak naprawdę, jeśli już, to powinny to robić sądy, ale trzeba w tym sporo ostrożności, by nie zniszczyć resztek służb, które są potrzebne np. by chronić polskie wojska na misjach pokojowych - zaznaczył.
Zdaniem lidera PSL Waldemara Pawlaka, odpowiedzialny za ujawnianie agentów WSI "powinien być ktoś z rządu - albo premier, albo właściwy minister, albo szef służb". Jak dodał, codzienne informacje o tym, że ktoś kogoś podsłuchiwał albo na kogoś donosił mogą spowodować, że "do poważnych zadań trzeba będzie wynajmować służby zagraniczne, bo nasze będą zajęte donoszeniem na siebie nawzajem".