O tym wyroku powinno być głośno. "Wiadomości TVP o tym nie poinformują"
- Wiadomości TVP o tym nie poinformują, ale sąd w Legnicy skazał właśnie seryjnego mordercę, który niósł "śmierć wrogom ojczyzny". Zbrodniarz z Legnicy zamordował brutalnie czwórkę bezbronnych emerytów, ponieważ jego zdaniem "byli zdrajcami narodu plującymi na Polskę walczącą" - napisał na Facebooku Adrian Zandberg, jeden z liderów partii Razem.
04.06.2017 18:31
Chodzi o wyrok w sprawie potwornego zabójstwa, którego w 2015 roku dopuścił się 39-letni Marcin K. Sąd w Legnicy w piątek skazał mężczyznę na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Skazany będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie po 35 latach.
- Powody dokonania tych czynów jakie podał są żadne, dlatego sąd mógł orzec karę dożywotniego pozbawienia wolności - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Regulski.
Adrian Zandberg zabrał głos w sprawie wyroku sądu i dodał, jaki widzi związek pomiędzy brutalnym incydentem z Legnicy,a sobotnimi zamachami z Londynu.
- Nie wyraził skruchy przed sądem, swoje zbrodnie tłumacząc "wychowaniem w duchu patriotycznym" oraz zemstą za krzywdy "prawdziwych patriotów" - napisał na Facebooku Zandberg.
- Zbrodni - czy to w Legnicy, czy w Londynie - często dokonuje człowiek zaburzony. Ale myśli w głowie mordercy nie biorą się znikąd. Prawicowy salon od lat żyje ze sprzedawania takim frustratom "patriotyzmu wyklętego". Spora grupa dziennikarzy i polityków zarabia na wygodne życie usprawiedliwiając morderców, publikując peany na część zbrodniarzy wojennych pokroju Burego czy Łupaszki, sprzedając nienawiść - dodał jeden z liderów Partii Razem.
- Prawicowy paniczyk opisujący patriotyczne uniesienia, które przeżywał w tłumie bandziorów skandujących "śmierć wrogom ojczyzny", może się wydawać tylko żałosny. Niestety, jest też groźny. Słowa, wielokrotnie powtórzone, wydrukowane w setkach tysięcy egzemplarzy, mają konsekwencje - zaznacza Adrian Zandberg.
- Moralna odpowiedzialność za zbrodnię w Legnicy spada na tych, którzy skazili pojęcie patriotyzmu swoją chorą fascynacją polityczną przemocą i kultem zbrodniarzy - twierdzi Zandberg. - Od skrajnych imamów, usprawiedliwiających mordowanie niewiernych, różni ich liczba ofiar. Na razie. Ale mechanizm nakłaniania do przemocy, uświęcania morderców, odczłowieczania wroga, który "zasługuje na śmierć" - jest dokładnie taki sam - dodaje.