Trwa ładowanie...
d406ze4
08-03-2013 15:37

O. Stanisław Tasiemski o konklawe: mówi się, że będzie pełne niespodzianek

Kardynał Turkson z Ghany jest wybitnym purpuratem, wyrazistą osobowością, która z pewnością świetnie by sobie poradziła z wyzwaniami, przed którymi stoi Kościół. Mówi się, że podczas konklawe możliwe są niespodzianki, więc kto wie? Choć na 265 papieży tylko dwunastu było spoza Europy, to coraz częściej watykaniści podkreślają, że przyszła pora by spojrzeć na Kościół z większą otwartością na inne kontynenty - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską o. Stanisław Tasiemski, wiceprezes Katolickiej Agencji Informacyjnej.

d406ze4
d406ze4

WP: Agnieszka Niesłuchowska: Po popołudniowej kongregacji kardynałów, zapadła ostateczna decyzja ws. daty konklawe, odbędzie się 12 marca. Wcześniej włoska prasa donosiła o niejednomyślności ws. terminu wyboru nowego papieża. Z czego to wynikało?

O. Stanisław Tasiemski: Kardynałowie potrzebowali czasu by lepiej się poznać, omówić różne kwestie dotyczące życia Kościoła i świadomie podjąć decyzję co do terminu.

WP: „La Stampa” pisała, że coraz silniejszą pozycję mają kardynałowie z USA, którzy uważali, że jest za wcześnie na zwołanie konklawe.

- To ogólne przekonanie potwierdzone przez rzecznika Watykanu, ks. Federico Lombardiego. Chodziło o to, by nie ucinać dyskusji przedwcześnie, nie wybierać papieża pospiesznie.

d406ze4

WP: Skoro to ogólne przekonanie, skąd w takim razie głosy, że na tym tle doszło do różnicy zdań między amerykańską a włoską frakcją? Podobno Włosi chcieli jak najszybciej przystąpić do wyboru następcy Benedykta XVI.

- To spekulacje medialne. Sądzę, że ktoś, kto dokładnie przygląda się Watykanowi wie, że włoscy ani amerykańscy kardynałowie nie występują jako żadna frakcja. Nie ma żadnych bloków narodowych. Natomiast prawdą jest, że kardynałowie, którzy przyjeżdżają z zewnątrz z danego kraju, np. Amerykanie mieszkają razem i z tego tytułu można domniemywać, że tworzą zwartą grupę. Trudno jednak na tej podstawie wysnuwać wniosek, że są jednomyślni w jakiejś sprawie.

WP: Przepisy dotyczące wyboru papieża reguluje Konstytucja Apostolska z 1996 roku zmodyfikowana w 2007 roku przez Benedykta XVI. Co mówi ten dokument? Kto, zgodnie z jego zapisami, może zostać Następcą św. Piotra?

- Wybierać papieża mogą tylko kardynałowie, którzy w dniu rozpoczynającym sede vacante (wakansu na Stolicy Piotrowej - przyp. red.), nie ukończyli 80. roku życia. W konklawe nie może uczestniczyć też purpurat, którego papież karnie usunął z grona kardynałów. Zgodnie z tradycją i konstytucją z 1996 roku papieżem może być członek Kolegium Kardynalskiego – biskup, ale także duchowny, który nie jest biskupem. Np. Św. Celestyna V wybrano na papieża w wyniku elekcji w której, jako niebędący kardynałem, nie brał udziału. Nie był też biskupem i przed intronizacją – objęciem Stolicy Piotrowej przyjął święcenia biskupie.

d406ze4

WP: Górną granicą wiekową jest 80 lat a dolną?

- By zostać biskupem trzeba mieć 35 lat. Analogicznie, jeśli kandydat nie byłby biskupem, też powinien mieć ukończone przynajmniej tyle lat.

WP: Ostatnio coraz częściej pojawiają się opinie, że papieżem powinien zostać ktoś młody i sprawny, by mógł zmierzyć się z narastającymi problemami Kościoła.

- To prawda, również z głosów docierających z kongregacji kardynałów wynika, że papieżem powinien został ktoś energiczny, znający naukę Kościoła, czujący się na siłach do podejmowania decyzji perspektywicznych – np. reformy Kurii Rzymskiej, której, jak wiadomo, nie dokonuje się z dnia na dzień. Musi to być ktoś, kto byłby w stanie stawić czoła wyzwaniom, które dziś stoją przed Kościołem. Doświadczony dyplomata, francuski kardynał Jean-Louis Tauran mówił, że powinien to być ktoś między 65-70 rokiem życia, osoba w dobrej formie fizycznej, otwarta na dialog z kulturami i religiami.

d406ze4

WP: Na ulicach Watykanu pojawiły się plakaty nawołujące do wyboru na papieża kardynała Petera Turksona z Ghany. Czy ta forma agitacji może mieć realny wpływ na decyzję kardynałów?

- Nie sądzę. Z chwilą gdy rozpocznie się konklawe kardynałowie będą odcięci od świata zewnętrznego, prasy i myślę, że żadne dziwne pomysły, jak choćby rozwieszanie na słupach plakatów, niewiele zmienią. Przed poprzednim konklawe w ten sposób lansowano nigeryjskiego kardynała Francisa Arinze, co nie miało żadnego przełożenia na realny wybór.

WP: Czy w dzisiejszych czasach w ogóle jest możliwe pełne odcięcie kardynałów od dostępu do informacji?

d406ze4

- Dom św. Marty, gdzie kardynałowie zamieszkają w wieczór przed konklawe jest całkowicie odcięty od internetu. Nie można korzystać z telefonów, telewizji, radia, gazet. Bezpieczeństwa strzeże żandarmeria watykańska i nikt nie będzie miał dostępu do kardynałów w momencie gdy będą przechodzić z domu św. Marty do Kaplicy Sykstyńskiej. Do utrzymania tajemnicy, przed i po konklawe, zobligowane są także osoby służące pomocą w wyborze papieża. Jeśli ktoś złamie przysięgę, musi liczyć się z ekskomuniką – najpoważniejszą karą kościelną.

WP: Co oznacza lub powinna oznaczać dla wiernych abdykacja Benedykta XVI?

- Każdy pewnie inaczej to odczytuje. Spotkałem się z osobą, dla której ten akt rezygnacji z posługi był bodźcem do zbliżenia się do Kościoła, dostrzeżenia jego piękna. Benedyktowi XVI nie chodziło wcale o skupienie się na sobie, szukania siebie, swoich idei. Ma tak klarowną wizję Kościoła i tego kim powinien być papież, że uznał, że nie da rady. Chciałby służyć bardziej, ale siły mu na to nie pozwalają. Był i jest pokornym, skromnym człowiekiem. Mówił, że wraz ze swoją decyzją oddaje hołd i posłuszeństwo swojemu następcy, co jest dowodem na jego ogromny wymiar duchowy.

d406ze4

WP: Tuż po wyborze, osiem lat temu, przyznał jednak otwarcie, że przed konklawe modlił się do Boga, by go nie wybrano na papieża.

- Rzeczywiście, na początku nie bardzo chciał, ale gdy dowiedział się ilu kardynałów oddało na niego głos, był pod wielkim wrażeniem. Przyjął to jako coś, czego Bóg chce od niego. Myśl o tym, by ustąpić pojawiła się wraz z jego dwoma pielgrzymkami do grobu św. Celestyna V, pierwszego i jedynego w dziejach papiestwa, hierarchy, który dobrowolnie ustąpił z papieskiego tronu. Myślę, że Benedykt XVI widział wśród kardynałów swojego następcę. I właśnie dlatego, że widział tę osobę, zdecydował się na rezygnację.

„Corriere della Sera” ujawnia, że coraz więcej kardynałów-elektorów przychyla się do opinii, że abdykacja papieża nie powinna się już powtórzyć.

- Coś w tym jest - wielka wartość trwania, nawet kiedy to wiele kosztuje. Nie wolno jednak traktować decyzji Benedykta XVI w kategoriach napiętnowania. Głosy kardynalskie mają na celu uświadomienie następcy Josepha Ratzingera, jak wielkie jarzmo na siebie bierze. Trzeba jednak zaznaczyć, że kardynałowie nie mogą niczego narzucić nowemu papieżowi.

d406ze4

WP: Nie mogą narzucić, ale podobno zażądają od nowego papieża gwarancji, że nie opuści swojego urzędu. To realne?

- Formalnie kandydat nie może do niczego się zobowiązywać i nie wolno mu niczego narzucać. Purpuraci mogą jedynie wskazać przyszłemu papieżowi czego od niego oczekują. To wszystko. WP: Mediolańska gazeta uważa, że „dopiero czas pokaże, jak bardzo destabilizująca była dla Kościoła decyzja Benedykta XVI o dymisji”. Czy faktycznie możemy mówić o destabilizacji?

- Włoska prasa kocha skrajności, ale nie przesadzajmy. Kościół trwa i będzie trwać. To nie jest tak, że z powodu ustąpienia papieża tak potężna instytucja się zawali.

WP: Benedykt XVI to drugi w historii papiestwa hierarcha, który z własnej woli opuszcza Watykan. W jakich okolicznościach odchodził Celestyn V?

- Celestyn był mnichem i miał świadomość ciężaru z jakim wiąże się bycie przywódcą państwa kościelnego. Życie dworskie przekraczało jego wyobraźnię, bo chciał żyć przede wszystkim dla Boga. Benedykt XVI też wybrał życie mnisze, modlitwa za Kościół stała się dla niego ważniejsza niż cokolwiek innego.

WP: Niemiecka agencja katolicka KNA zastanawia się czy nie nadszedł czas, aby po 167 latach, papieżem został zakonnik?

- To nie jest decydujące. Zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI, których mamy świeżo w pamięci, pokazali nam ten wymiar głębokiej duchowości, która przypisywana jest zakonnikom. Stare francuskie przysłowie powiada, że to nie habit czyni mnichem.

WP: Powraca też pytanie czy przyszły papież powinien być intelektualistą i wielkim teologiem, czy raczej charyzmatykiem? Czym powinien zająć się w pierwszej kolejności?

- Papież powinien przede wszystkim stać na straży jedności Kościoła. Nie jest od tego, by rozwiązywać każdy z problemów szczegółowo. Nie może wkraczać we wszystko. Istotne jest to, by dbał o harmonię Kurii, dobrą współpracę ze wszystkimi kościelnymi urzędami. Zdaniem wielu kardynałów nie może być jednak tak, że Sekretariat Stanu podejmuje decyzje pomijając papieża.

WP: Jakie imię może wybrać nowy papież? Leon – co sugerują niektóre media - byłby tym właściwym?

- Czy to będzie Jan Paweł III, Benedykt XVII, Pius XIII czy Leon XIV – zależy od osobistego wyboru następcy św. Piotra. Bez wątpienia będzie to jednak wyraźny sygnał o woli kontynuacji pontyfikatu któregoś z poprzedników.

WP: Jednym z najczęściej typowanych jako potencjalnego „papabile” wskazuje się nazwisko arcybiskupa Mediolanu, kardynała Angelo Scolę. Czy faktycznie może liczyć na poparcie większości kardynałów-elektorów?

- Trudno powiedzieć, oceny medialne nie zawsze pokrywają się ze stanem faktycznym. Tym bardziej, że na „giełdzie” nazwisk pojawiają się też inni – kard. Leonardo Sandri, Argentyńczyk, kard. Marc Ouellet, Kanadyjczyk czy Odilo Scherer, Brazylijczyk. W 1978 roku Włosi byli niezdecydowani między kardynałem Giuseppe Sirim, konserwatywnym arcybiskupem Genui, a liberalnym Giovanni Benellim, arcybiskupem Florencji, bliskim współpracownikiem Jana Pawła I. Wtedy wiedeński kardynał Franz König zaproponował kandydaturę kardynała Karola Wojtyłę, który zyskał głosy obydwu stron.

WP: Dwóch z wymienionych „pewniaków” pochodzi z Ameryki Południowej, czy oznacza to, że Kościół otworzy się na kandydata spoza Starego Kontynentu?

- Amerykańscy purpuraci mówią, że jeszcze nie nadeszła pora, by papieżem został ktoś, kto pochodzi z USA. Dzisiejszy Kościół stoi bowiem w obliczu tak wielkich wyzwań jak problem relacji z Chinami, krajami islamskimi, że Amerykanin stojący na czele Stolicy Piotrowej, mógłby być przeszkodą w tym aspekcie. Choć trzeba pamiętać, że Kościół w Stanach Zjednoczonych ma wybitnych przedstawicieli, a Ameryka jako całość jest kontynentem wielkich możliwości i nadziei.

WP: A czy taką przeszkodą w nawiązywaniu przez Kościół relacji zewnętrznych, dialogu międzyreligijnym byłby kandydat z Afryki?

- Możliwe, tym bardziej, że np. kardynał Turkson jest wybitnym purpuratem, wyrazistą osobowością, która z pewnością świetnie by sobie poradziła z wyzwaniami, przed którymi stoi Kościół. Mówi się, że podczas konklawe możliwe są niespodzianki, więc kto wie? Co prawda na 265 papieży tylko dwunastu było spoza Europy, to jednak coraz częściej watykaniści podkreślają, że przyszła pora by Kościół spojrzał z większa otwartością na inne kontynenty.

Rozmawiała Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

d406ze4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d406ze4
Więcej tematów