O psiej przyszłości mężczyzn
Jeśli mąż nie chce pomóc w kuchni lub nie może odejść od telewizora, trzeba go potraktować jak nieposłusznego psa – wytresować.
23.11.2005 | aktual.: 23.11.2005 07:25
Telewizja BBC wyemitowała program pod tytułem „Mężu, do nogi!”, który na przykładzie tresury psów miał pokazać kobietom, jak wyszkolić męża. Po programie ponad 200 widzów protestowało przeciwko seksistowskiemu charakterowi programu. BBC była innego zdania.
– Walka płci trwa od wieków i zawsze stanowiła część brytyjskiej kultury, co znajdowało wyraz w literaturze i mediach. Program mający charakter satyryczny stanowi część tej tradycji – odpowiedziało biuro prasowe BBC widzom, którzy poczuli się urażeni treścią widowiska. W programie trenerka Annie Clayton wykorzystywała techniki stosowane przy szkoleniu psów do rozwiązywania „stereotypowych problemów z mężem”. O opinię zapytaliśmy Agnieszkę Graff, amerykanistkę, feministkę, autorkę książki „Świat bez kobiet”.
– Czy programy i zwroty typu „mężu, do nogi” mają charakter seksistowski?
- Oczywiście. W tym wypadku ośmieszana jest wizja równości kobiet i mężczyzn, która polega przecież na wzajemnym szacunku. Kpi się z mężczyzn, z relacji męsko-damskich. Przy okazji wykpiona została też wizja równości płci, jedna z najpiękniejszych idei naszej cywilizacji, ciągle przecież kwestionowana. Jest to humor w bardzo złym guście, głupi i szkodliwy społecznie, bo utrwala stereotypy. Choć może być mimo to zabawny – „Seksmisja” Machulskiego to jest istny festiwal seksizmu, a przy tym zabawny film.
- Skąd pomysł na tresowanie męża?
- To jest groteska z bardzo długą tradycją, niemal tak długą, jak pomysły, że tresować należy kobiety (np. bijąc je). Tu wizja jest taka: mężczyźni to na pół dzikie zwierzęta, gnuśne i leniwe, i myślą tylko o jednym. A kobiety są pracowite, cywilizowane i powinny ich udomowić. Niewiele to się różni od wizji odwrotnej: że zwierzęciem jest kobieta, a mężczyzna musi ją szkolić i tresować, żeby była mu posłuszna. Oba te wizerunki uprzedmiotawiają, odczłowieczają jedną z płci.
- Przeciwko takimu działaniu protestują kobiety czy mężczyźni?
- Trudno zgadnąć, ale mieszkałam 2 lata w Anglii i podejrzewam, że w większości kobiety. W Anglii popularny jest feminizm bardzo czuły na tego typu zachowania.
- Jeśli nie tresować, to co zrobić, żeby mąż odszedł od komputera i zajął się pracami domowymi?
- Cóż, pozostaje negocjować. Druga opcja jest taka, żeby samej twardo siedzieć przy komputerze: posprząta ten, komu bardziej przeszkadza bałagan. Trochę gorzej jest z płaczącym dzieckiem, bo ono nie poczeka. Można też edukować: ukazała się ostatnio ciekawa książka pt. „Nieodpłatna praca kobiet” – badania kilku polskich socjolożek dotyczące podziału prac domowych w polskich rodzinach. Wynika z niej, że mężczyźni są przekonani, że dużo robią, podczas gdy robią bardzo niewiele.
Marta Pawłowska