O. Leon Knabit był zarażony koronawirusem. "Czekałem na spotkanie z Bogiem"
Ojciec Leon Knabit, benedykt z Tyńca, został zarażony koronawirusem. 91-latek trafił do szpitala w Krakowie. Ojciec Knabit zdradził, że spodziewał się już "spotkania z Bogiem". Zakonnik opowiedział także, jak wyglądał u niego przebieg choroby.
25.12.2020 | aktual.: 03.03.2022 00:12
Ojciec Knabit z powodu koronawirusa trafił do szpitala. W wywiadzie dla "Polska Time" zdradził, że spodziewał się "tylko spotkania z Bogiem". 91-letniemu duchownemu udało się pokonać wirusa SARS-CoV-2.
Zakonnik przekazał, że gdy przebywał w szpitalu "całkowicie oddał się w ręce pana Boga". Wyznał, że pogodził się już ze śmiercią. - Nie było we mnie buntu - zdradził.
Duchowny wyznał, że nie bał się śmierci. - Więcej było we mnie ciekawości niż lęku - wyjaśnił i dodał, że ma świadomość swojego wieku i zdaje sobie sprawę z tego, że "prędzej czy później Bóg wezwie mnie do siebie". Benedykt powiedział, że nigdy wcześniej nie był tak bliski śmierci.
Ojciec Knabit przekazał, że bardziej docenił zaangażowanie i heroiczną pracę medyków. Dodał, że przechorowanie COVID-19 to całkowicie inne doświadczenie niż te, o którym słyszy się i widzi w mediach.
- I żeby było jasne: to nie jest tak, że mogłem w szpitalu liczyć na szczególne względy. Nie. Z początku nawet nie wiedzieli, kim jestem. Zostałem przyjęty jako staruszek "Stefan Knabit" - przekazał dla "Polska Times".
Benedykt z Tyńca wyznał, że przypadkiem dowiedział się, że jest zarażony koronawirusem. Pozytywny test wyszedł po tym, jak przebywał w szpitalu po upadku ze schodów. - Nie miałem gorączki. W miarę spokojnie oddychałem. Nie straciłem węchu, smaku, żadne straszne rzeczy się ze mną nie działy - przekazał. Duszpasterz przebywał w szpitalu od 28 października do 9 listopada.
- Myślę, że skoro Pan Bóg zdecydował, żeby tym razem zostawić mnie na tym świecie, to widocznie uznał, że może jeszcze jestem na nim potrzebny - przekazał ojciec Knabit. Duchowny dodał, że pandemia jest trudnym doświadczeniem i przypomniał o tym, żeby w obliczu zmian, dalej robić swoje i pamiętać o Bogu i bliźnich.