O krok od śmierci


Adam G., mieszkaniec Ścinawy zachorował w Niemczech, gdzie legalnie pracował. Z pękniętym wrzodem żołądka, trafił do szpitala w Bensheim. Po operacji miał bardzo poważne powikłania, min. zapalenie otrzewnej i głębokie uszkodzenie płuc. Nieprzytomnego Polaka niemieccy lekarze wysłali karetką do Wrocławia. Lekarze z wrocławskiego szpitala, gdzie trafił pacjent, byli bardzo zaskoczeni. Twierdzą, że chory Polak nie nadawał się do transportu i mógł w drodze umrzeć.

O krok od śmierci
Źródło zdjęć: © SP/GW

Adam G. w szpitalu Bensheim pod Frankfurtem nad Menem leczony był trzynaście dni. Po operacji cały czas pozostawał w ciężkim stanie i oddychał pod respiratorem. W dniu wyjazdu, jak wynika z dokumentacji przekazanej przez niemieckich lekarzy, miał niedociśnienie i był nieprzytomny. Według dokumentów niemiecka karetka wyjechała z Bensheim o godz. 23, a dojechała do Wrocławia o godzinie 16 następnego dnia. Pacjent był więc w drodze 17 godzin.

- Nie wyobrażam sobie, żebyśmy kogokolwiek wypuścili ze szpitala w takim stanie – mówi dr Tomasz Zawada, zastępca oddziału intensywnej terapii szpitala, na który trafił Adam G. Tuż po przyjeździe u pacjenta pojawiły się niewydolność krążenia i nerek. Zdaniem lekarzy może być to skutek uciążliwego transportu.

Nie szkodzić, ratować

Przyjazd Adama G. poprzedziła informacja z Niemiec o transporcie polskiego pacjenta po planowej operacji i w stabilnym stanie. Stan pacjenta mocno jednak zaskoczył wrocławskich lekarzy.

- Wygląda na to, że Niemcy po prostu chcieli się go pozbyć, bo leczenie było drogie – mówi dr Zawada. Jego zdaniem, taka sytuacja by się nie zdarzyła, gdyby chorym był np. Francuz. - Sądzę, że niemieccy lekarze baliby się wtedy konsekwencji – dodaje Zawada. Adam G. nie pracował w Niemczech na czarno i miał niemieckie ubezpieczenie firmy AOK.

- Być może nie obejmowało ono leczenia na oddziale intensywnej terapii, które jest najkosztowniejsze, ale to bez znaczenia. Lekarz jest od ratowania życia, bez względu na pieniądze – mówi wrocławski lekarz.

Medycyna czyli pieniądz

Udało nam się skontaktować z lekarzem, który transportował chorego. Dr Dariusz S. od wielu lat mieszka w Niemczech i pracuje w firmie, która zajmuje się min. transportem chorych. W rozmowie z nami zaznaczył, że jego sytuacja jest niezręczna, bo jest polskim lekarzem, ale jednak pracuje w Niemczech. Przyznał, że stan chorego był bardzo ciężki.

- O tym, czy pacjent może być transportowany decyduje lekarz ze szpitala, który wysyła pacjenta. Tak było także w tym przypadku – tłumaczy doktor Dariusz S.

Przyznaje jednak, że nigdy wcześniej nie przewoził pacjenta w tak ciężkim stanie, choć broni niemieckich lekarzy zapewniając, że karetka była bardzo dobrze wyposażona, na poziomie oddziału intensywnej terapii.

- Nie chcę oceniać ich decyzji. Prawda jest taka, że medycyna na całym świecie sprowadzona jest do pieniądza – podsumowuje Dariusz S. Wysłaliśmy do szpitala w Benhseim pismo z prośbą o wyjaśnienie sytuacji . Zapytaliśmy dlaczego lekarze zdecydowali o transporcie pacjenta w tak ciężkim stanie. Powołaliśmy się na opinie polskich lekarzy, że jego stan nie pozwalał na transport.

Odpowiedź, jaką otrzymaliśmy, absolutnie niczego nie wyjaśnia. Lekarze – chirurg i anestezjolog piszą tylko, że rozumieją nasze zainteresowanie „tak niecodziennym przypadkiem”, i że nie mogą nam pomóc, ponieważ niemieckie przepisy nie pozwalają na ujawnianie informacji na temat pacjenta.

Stan Adama G. nadal jest bardzo ciężki. Jego żona w rozmowie z nami stwierdziła, że była bardzo zaskoczona, decyzją niemieckich lekarzy o przewozie jej męża do Polski w takim stanie.

- Miał być przewieziony parę tygodni później i nagle okazało się, że trzeba go przewieźć już. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego – mówi żona Adama G. Polscy lekarze uważają, że rodzina Adama G. miałaby podstawy, aby oskarżyć niemiecki szpital za ten ryzykowny transport.

- Nie wiem czy to zrobimy, jeszcze o tym nie myślałam - powiedziała nam żona Adama G.

Joanna Kuciel

Wybrane dla Ciebie
Obchodzili unijne sankcje. W tle produkty z Rosji i Białorusi
Obchodzili unijne sankcje. W tle produkty z Rosji i Białorusi
Dym na Lotnisku Chopina. Ewakuowano terminal
Dym na Lotnisku Chopina. Ewakuowano terminal
Sondaż: Polacy sceptyczni wobec kierunku polskiej gospodarki
Sondaż: Polacy sceptyczni wobec kierunku polskiej gospodarki
Media: ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii planuje rezygnację
Media: ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii planuje rezygnację
Putin zgodzi się na rozmowę z Zełenskim? "Byłoby to zwycięstwo Trumpa"
Putin zgodzi się na rozmowę z Zełenskim? "Byłoby to zwycięstwo Trumpa"
Sikorski uderzył w Nawrockiego. Przypomniał spotkanie w moskiewskim muzeum
Sikorski uderzył w Nawrockiego. Przypomniał spotkanie w moskiewskim muzeum
Nie zatrzymała się do kontroli. Policyjna obława w Gdyni
Nie zatrzymała się do kontroli. Policyjna obława w Gdyni
Bohater afery RARS tak bawił się za państwowe pieniądze
Bohater afery RARS tak bawił się za państwowe pieniądze
"Militarne zastraszanie". Tajwan odpowiada na manewry Chin
"Militarne zastraszanie". Tajwan odpowiada na manewry Chin
Nawrocki chce edukacji zdrowotnej w szkołach. Jest jedno "ale"
Nawrocki chce edukacji zdrowotnej w szkołach. Jest jedno "ale"
Starcie z bojownikami IS. Rannych siedmiu policjantów z Turcji
Starcie z bojownikami IS. Rannych siedmiu policjantów z Turcji
Szokujące nagranie z Czech. Weszła na taflę lodu z wózkiem dziecięcym
Szokujące nagranie z Czech. Weszła na taflę lodu z wózkiem dziecięcym