"O Jezu". Tak Nitras dowiedział się o zatrzymaniu Sutryka
Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, został zatrzymany przez CBA. O zdarzeniu minister sportu Sławomir Nitras dowiedział się podczas rozmowy z Magdaleną Rigamonti. Jego reakcja była zaskakująca.
14.11.2024 | aktual.: 15.11.2024 07:03
Sławomir Nitras, minister sportu, dowiedział się o zatrzymaniu Jacka Sutryka podczas wywiadu z Magdaleną Rigamonti w Onet.pl. - O Jezu - powiedział Nitras, wyrażając swoje zdumienie. Zaraz potem dodał, że jest zaskoczony tą informacją.
Na pytanie, czy to jest też niedobrze dla Koalicji Obywatelskiej, Nitras powiedział, że "to jest kłopot dla Wrocławia przede wszystkim".
- Jacek Sutryk był przez nas tylko popierany - odparł minister sportu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zatrzymanie Jacka Sutryka
Zatrzymanie Jacka Sutryka związane jest z aferą Collegium Humanum, gdzie prezydent Wrocławia uzyskał dyplom MBA. Agenci CBA zatrzymali go w jego domu we Wrocławiu między godz. 6 a 7 rano. Sutryk nie stawiał oporu i spokojnie wsiadł do samochodu z funkcjonariuszami.
Zobacz także
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk usłyszał w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej zarzut dotyczący wręczenia korzyści majątkowej b. rektorowi Collegium Humanum Pawłowi C. za uzyskanie dyplomu tej uczelni, a także posługiwania się tym nielegalnie uzyskanym dokumentem i wyłudzenie w ten sposób 230 tys. zł.
- Nie wręczyłem żadnej łapówki – oświadczył prezydent Wrocławia wychodząc z prokuratury po trwających kilkanaście godzin czynnościach. Prokuratura zastosowała wobec Sutryka wolnościowe środki zapobiegawcze.
Afera Collegium Humanum
Przypomnijmy - afera Collegium Humanum dotyczy prywatnej uczelni, która, jak wykazało śledztwo CBA, miała sprzedawać dyplomy, w tym na kierunku MBA (z ang. Master of Business Administration, czyli studiów podyplomowych skoncentrowanych na zarządzaniu biznesem i finansami).
Dzięki tym dyplomom absolwenci, w tym osoby związane z polityką, mogli aplikować na wysokie stanowiska na przykład w spółkach Skarbu Państwa. Rektor oraz inne osoby powiązane z uczelnią są podejrzani o prowadzenie "fabryki dyplomów" - sprzedawanie dokumentów za łapówki.
Przeczytaj także:
Źródło: Onet/WP