O jedną administrację mniej?
Niezbędny, ale za mało odważny i bez
elementów, które powinny być zdecydowanie teraz wprowadzone - tak
oceniają oszczędnościowy program wicepremiera Jerzego Hausnera
przedstawiciele samorządów. Istniejący aktualnie "układ samorządowo-rządowy" określają oni jako "nieczytelny i nieekonomiczny". Przewodniczący zarządu Związku Gmin Wiejskich Mariusz Poznański zasugerował, że "można by zrobić o jedną administrację mniej".
Prezes Związku Miast Polskich Ryszard Grobelny powiedział, że "nie da się dłużej w Polsce funkcjonować bez takiego programu. Myślę tak również dlatego, że brak oszczędności mógłby bardzo boleśnie dotknąć samorząd" - stwierdził Grobelny.
Oszczędności w administracji
Za podstawowy mankament programu samorządowcy uznali - ich zdaniem - niewłaściwy sposób szukania oszczędności w administracji. Zdaniem rozmówców rzeczywistym źródłem dodatkowych środków byłaby likwidacja podwójnej władzy na szczeblu województwa. Istniejący aktualnie "układ samorządowo-rządowy" określili jako "nieczytelny i nieekonomiczny". "Marszałkowie mają swoją wielką administrację, wojewoda ma jeszcze większą. Efektów tego zróżnicowania, my samorządowcy, za bardzo nie widzimy" - powiedział przewodniczący zarządu Związku Gmin Wiejskich, Mariusz Poznański. Sugerował także, że "można by zrobić o jedną administrację mniej".
Prezes Związku Województw RP Andrzej Ryński spodziewa się, że konsekwentne wprowadzenie planu Hausnera wymusi na koalicji rządowej bardziej zdecydowane działania, jeśli chodzi o wzmocnienie roli samorządu i decentralizację państwa. "Myślę, że stanie się to nawet kosztem ograniczenia kompetencji administracji rządowej" - powiedział Ryński.
Sekretarz generalny Związku Powiatów Polskich Rudolf Borusiewicz uważa, że program Hausnera byłby lepszy, gdyby zawierał nie tylko "cięcia", ale decyzje dotyczące organizacji państwa.
Doza przedsiębiorczości
Borusiewicz jest zdania, że mocna pozycja samorządów wyzwala pewną dozę przedsiębiorczości i operatywności wspólnot lokalnych. W jego przekonaniu już w dotychczasowej pracy "samorząd sprawdził się w takim obszarze, w jakim państwo zdecydowało się przekazać mu określone zadania". Za ewidentny przykład potwierdzający tę argumentację Biorusewicz uznał oświatę.
Samorządowcy wyrazili też swoje opinie na temat, w jaki sposób program oszczędnościowy Hausnera wpłynie na absorpcję środków pochodzących z Unii Europejskiej.
Przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP Mariusz Poznański obawia się, że przewidziana przez program redukcja etatów w administracji może być bardzo niekorzystna. "Przecież UE nałoży na nas szereg nowych zadań, które będziemy zmuszeni zrealizować. Bez kompetentnych ludzi tego się nie da zrobić" - uznał.
Wsparcie z wkładem własnym
Prezes Związku Województw RP Andrzej Ryński był przeciwnego zdania. Uważa, że "przyjęcie programu oszczędnościowego będzie sprzyjało sięgnięciu po środki unijne, bo zmniejszy deficyt, a to oznacza, że łatwiej będzie uzyskać wsparcie w realizacji tych zadań, do których musimy wnosić tzw. 'wkład własny'".
Samorządowcy wypowiadali się także w sprawie wykorzystania pieniędzy, którymi dysponują fundusze i agencje. Uznali, że jest to poważne źródło oszczędności, którego plan Hausnera praktycznie nie uwzględnia.
Ryński powiedział, że "funkcjonowanie wielu agencji czy funduszy to jest taki dobry sposób centrali na 'chomikowanie' pewnych pieniędzy i przepływu tych pieniędzy poza kontrolą społeczną. Ja nie mówię, że one przepływają tam nieuczciwie, natomiast zdecydowanie poza kontrolą społeczną".
Nic o likwidacji agencji
Grobelny dodał, że o likwidacji mienia różnych agencji i funduszy mówi się w samorządach od dawna, "ale akurat na ten temat niewiele jest mowy w programie prof. Hausnera. Likwidacja wojskowej agencji, jeżeli rzeczywiście zostanie dokonana, to oczywiście krok we właściwym kierunku".
Zmianę waloryzacji emerytur i rent, która w ocenie Hausnera pozwoli zaoszczędzić 1.369,6 mln zł, samorządowcy określili jako "temat najtrudniejszy". Ryński przyznał, że "argumentacja rządu jest dosyć przekonująca, choć obawiam się, że będzie tutaj bardzo silny opór społeczny. Nie wiem, czy rządowi wystarczy determinacji?"
Grobelny uznał zasadność ograniczeń w sferze socjalnej. "Na pewno nikt się z tego powodu nie będzie cieszył, ale oszczędności jeżeli mają być dokonane, muszą dotyczyć różnych sfer" - stwierdził Grobelny.