O co Włosi proszą Świętego Mikołaja?
Czy Włosi pod choinkę dostaną znowu Silvio Berlusconiego? To się jeszcze okaże. Na pewno tegoroczne święta upłyną pod znakiem frustracji i poczucia niedostatku. Dorośli po raz pierwszy piszą listy do Świętego Mikołaja, prosząc nie o iPhona czy torbę Louis Vuittona, ale o pracę i zaległą wypłatę.
19.12.2012 | aktual.: 22.12.2012 10:33
W ubiegłym tygodniu list adresowany do Świętego Mikołaja został odnaleziony w winnicy w miejscowości Grave w rejonie Chianti. Przebył drogą powietrzną 280 kilometrów, bo mała włoska dziewczynka o imieniu Chiara, mieszkająca w Bareggio koło Mediolanu, zamiast wrzucić go do skrzynki pocztowej, przyczepiła kopertę do kilku baloników i wypuściła przez okno.
"Cześć Święty Mikołaju, myślę, że także w tym roku byłam grzeczna, chciałabym dostać pod choinkę trochę zabawek. Jak nie dasz rady, nie muszą być wszystkie... I tak mogę uważać się za szczęściarę, bo mam już dużo rzeczy" - napisała. Na kartce Chiara nakleiła zabawki wycięte z gazetowych katalogów: misiek, mały odkurzacz dla lalek, gra elektroniczna i inne. List dziewczynki znalazł 72-letni fotograf z Chianti i postanowił zabawić się w Mikołaja - podaruje dziecku jedną z zabawek, po uzgodnieniu z rodzicami.
Listy na choince na dworcu Termini
Jeżeli chodzi o listy do Mikołaja, Włosi nie mają zaufania do tradycyjnej poczty - wolą tę elektroniczną. Pewniejszym sposobem jednak w tym roku wydaje się "rzucanie marzeń i życzeń na wiatr" - jeśli nie dziadek w czerwonym kubraku z siwą brodą, to może ktoś inny je spełni, jak w przypadku Chiary.
"Drogi Mikołaju, proszę Cię, abym znalazła pracę w przyszłym roku!". "Mikołaju, spraw, aby mój mąż dostał wreszcie zaległe pieniądze, których firma mu nie wypłaca". "Jestem biedną studentką, mającą trudności ekonomiczne. Dobry M. pomóż mi znaleźć pracę part-time i daj mi trochę spokoju w te Święta". W tym tonie są wszystkie listy zawieszone na choince ustawionej na stacji kolejowej Termini w Rzymie. Wszystkie napisane przez dorosłych - tych starszych i tych młodszych. Gigantyczne drzewko zamieniło się w tablicę ogłoszeniową urzędu pracy - pisze dziennik "Corriere della sera".
Tylko nieliczni piszą jeszcze o zawiedzionej miłości, złamanym sercu, czy nadziei by w nowym roku znaleźć "grande amore". Większość Włochów i obcokrajowców, którzy na tej choince życzeń i marzeń zawieszają listy i bileciki, chciałoby znaleźć stałe zatrudnienie, otrzymać zaległą wypłatę lub dodatkowe pieniądze. Tegoroczna korespondencja do Świętego Mikołaja jest bardzo kryzysowa i pokazuje, jak głęboki jest włoski kryzys gospodarczy. Mikołaju, ześlij plagi na polityków
Niektórym Włochom fantazji i ironii jednak nie brakuje - przede wszystkim w krytykowaniu polityki. Proszą dziadka w czerwonym kubraczku, by rozprawił się z rządem, zarówno tym poprzednim, jak i tym odchodzącym i zesłał na skorumpowanych polityków wszystkie możliwe plagi. Inni błagają go, by przekonał Berlusconiego, aby wreszcie przeszedł na emeryturę, skoro jako jedyny nie ma z tym problemów. Są też tacy, którzy zwierzają się Mikołajowi, iż marzą o tym, aby we Włoszech wybuchła wreszcie Rewolucja Francuska i aby na choinkach zamiast bombek zawisły głowy.
"Święty Mikołaju, czy Boże - nie ważne kim jesteś - jeśli jednak jesteś Wszechmocny, spraw, aby ten kraj przestał wreszcie być krajem korupcji i afer, i aby rodzice mogli dać lepszą przyszłość swoim dzieciom" - podpisane: córka bezrobotnego.
Do niektórych Mikołaj nie przyjdzie
Trudno się Włochom dziwić, że przed tymi świętami wpadli w jakobińskie nastroje, czytając list do czerwonego brodacza z Laponii, wysłany przez pewnego bezrobotnego z Rimini: "Święty Mikołaju, proszę Cię tylko o jedno, powiedz mi, jak mam wytłumaczyć moim małym dzieciom, że w tym roku nie przyjdziesz do naszego domu? Chociaż raz mógłbyś pomyśleć o tym, że jest coraz więcej dzieci na świecie, które nie dostają żadnych prezentów i niewiele dzieci, które dostają ich bardzo dużo. Mógłbyś stać się trochę bardziej sprawiedliwy lub przestać w ogóle istnieć!"
Murizio - ojciec dwóch dziewczynek, który dwa lata temu stracił pracę na budowie, jako wykwalifikowany robotnik, do tej pory nie może znaleźć stałego zajęcia. Wszyscy żyją z pensji żony - 1200 euro na miesiąc, z czego 400 idzie na wynajem mieszkania. Bezrobotny tłumaczył się, że wziął kartkę i pióro, i napisał te słowa po tym, gdy zobaczył, że jego córki położyły pod choinką list do Świętego Mikołaja, w którym wymieniły listę wymarzonych rzeczy, które on nigdy nie będzie mógł im kupić.
Pierwsze chude święta
To pierwszy raz od dziesięcioleci, gdy Włosi przeżywają tak chude święta - wykrwawieni finansowo przez kryzys i nowe podatki, jakie nałożył odchodzący rząd Montiego. Jeszcze dwa lata temu pod choinką znajdowało się iPady, iPhony, torby Louis Vuittona, kaszmirowe swetry, drogie perfumy. Młodzi pisali listy do Świętego Mikołaja o swoich nadziejach związanych z wielką miłością, wieszali je na choince na stacji Termini i wyruszali w dalekie podróże. Dziś można tylko powspominać te dobre czasy.
Specjalnie dla Wirtualnej Polski Agnieszka Zakrzewicz z Rzymu