Świat"O co walczymy?". Rozmowy z nauczycielami protestującymi w meksykańskim stanie Oaxaca

"O co walczymy?". Rozmowy z nauczycielami protestującymi w meksykańskim stanie Oaxaca

"O co walczymy?". Rozmowy z nauczycielami protestującymi w meksykańskim stanie Oaxaca
Źródło zdjęć: © AFP | Stringer
01.07.2016 13:25, aktualizacja: 02.07.2016 10:37

• W meksykańskim stanie Oaxaca trwa strajk nauczycieli
• W jednym z protestów zginęło co najmniej sześć osób, a 100 zostało rannych
• Nauczyciele blokują drogi na południu Meksyku
• Protestują przeciwko - ich zdaniem - niekorzystnej reformie systemu edukacyjnego

- Nie mamy broni. Mamy jedynie siłę i odwagę, by głośno mówić o tym, że rząd nie może decydować o nas bez nas - mówi mi z nauczycielek na jednej z blokad dróg w stanie Oaxaca. Dzień później, 50 kilometrów dalej, na podobnej blokadzie w miejscowości Asunción Nochixtlán w północnej Oaxace ginie przynajmniej sześć osób, a około 100 zostaje rannych. W Juchitanie - kolejne dwie ofiary, w tym reporter lokalnej gazety. Meksykańskie i światowe media przedstawiają różne wersje tego, co zaszło. Różnie również opisują to, o co walczą nauczyciele.

Podczas mojej podróży przez meksykański stan Oaxaca rozmawiałam ze strajkującymi nauczycielami na blokadach. Pytałam, co w nowej reformie edukacji nie podoba im się do tego stopnia, że wychodzą na ulice, blokują drogi i pozostawiają dzieci bez szkoły. Spotkałam także nauczycieli, którzy nie przyłączyli się do strajku.

System się nie sprawdza

- Mamy w kraju 6 milionów analfabetów, 10 milionów nie ukończyło nawet podstawówki, a 16 milionów - secundarii (odpowiednika naszego gimnazjum - przyp. red.). I nie są to jedynie osoby starsze. Te 32 miliony to 43 proc. wszystkich Meksykanów w wieku od 15 do 64 lat. A przecież dziewięć klas to edukacja obowiązkowa! W światowych rankingach Meksyk wypada fatalnie - mówi młoda nauczycielka na blokadzie w miejscowości Zanatepec. Jest 8:30 rano, nauczyciele dopiero rozstawiają krzesła w poprzek drogi. Mówią, że będą tu do 20-21 wieczorem. Potem samochody będą mogły przejechać - Rząd winą za niski poziom edukacji chce obarczyć nas, nauczycieli. Dlatego jednym z punktów nowej reformy edukacji są obowiązkowe ewaluacje, do których mamy przystępować przynajmniej co 4 lata.

- Rząd i prorządowe media chcą przekonać Meksykanów, że nie chcemy egzaminów, bo się ich boimy. Wcale się ich nie boimy, to nie w tym rzecz - oburza się inna nauczycielka i dodaje, że część meksykańskich nauczycieli podeszła do egzaminu. Zdało go 85 proc. pedagogów (36,2 proc. na ocenę dostateczną, 40,5 proc. na ocenę dobrą, a 8 proc. na ocenę bardzo dobrą i celującą). Rządowi komentatorzy podkreślali jednak, że grupa ta nie była reprezentatywną. Egzamin pisało jedynie 10 proc. wszystkich nauczycieli, w większości ze stażem od 6 do 20 lat, z miast powyżej 100 tysięcy mieszkańców. Zaznaczano, że nauczyciele z terenów wiejskich mieliby o wiele gorsze rezultaty.

- Uczę w podstawówce w małej wiosce, gdzie większość dzieci jest z rodzin rybackich. Moim pierwszym sukcesem jest sprawić, żeby przychodziły do szkoły, a potem żeby nauczyły się czytać, pisać i liczyć. Prawdopodobnie żadne z nich nigdy nie pójdzie na uniwersytet - dodaje nauczycielka. Mówi, że wiele dzieci w momencie przyjścia do szkoły nawet nie mówi po hiszpańsku, a jedynie po zapotecku - w lokalnym języku, którym posługuje się w wiosce. - Stoją przede mną zupełnie inne wyzwania pedagogiczne niż przed nauczycielem z Miasta Meksyk - dodaje. W 40 proc. szkół podstawowych w Meksyku uczy zaledwie jeden albo dwoje nauczycieli, którzy są odpowiedzialni za jednoczesną edukację wszystkich dzieci. Wedle założeń meksykańskiego systemu edukacji powinny uczyć się one w sześciu osobnych grupach na poziomie klas 1-6.

Decentralizacja

60 proc. Meksykanów, którzy skończyli szkołę średnią, czyli uczestniczyli w dwunastu latach edukacji, jest funkcjonalnymi alfabetami. Umieją odszyfrować nazwę ulicy, ale nie są w stanie przeczytać ze zrozumieniem książki. Do tej grupy należą zazwyczaj osoby biedne. Protestujący w Zanatepec nauczyciele podkreślają, że meksykański system edukacji wcale nie pomaga wydostać się im z zaklętego kręgu biedy. Nauczyciele z Sección 22, lokalnej oaxakeńskiej gałęzi związku zawodowego CNTE (Coordinadora Nacional de Trabajadores de la Educación), sześć lat temu zaproponowali swoją własną, lokalną reformę edukacyjną. Koncentrowała się ona na poszanowaniu praw ludności rdzennej i na współpracy między nauczycielami, uczniami, rodzicami i ich społecznościami. Gubernator stanu Oaxaca - Gabino Cué nie wziął tej propozycji pod uwagę, zgodził się za to na reformę federalną rządu prezydenta Enrique Peña Nieto.

- Meksyk jest tak zróżnicowanym krajem, że edukacja nie może być scentralizowana. Scentralizowane nie mogą być także egzaminy! - mówi nauczyciel z innej podstawówki w okolicy. Podobnie jak pozostali nauczyciele prosi o niepodawanie jego nazwiska, a zamiast tego przedstawienie go jako członka CNTE. Wymienia inne wady nowych ewaluacji - Nie jesteśmy oceniani przez pryzmat naszej edukacji czy doświadczenia. Nie są brane pod uwagę opinie uczniów ani ich rodziców. Duża część egzaminu sprawdza znajomość przepisów i wiedzę na tematy biurokratyczne, a nie poziom nauczania czy zdolności pedagogiczne. Kto nie zda egzaminu, traci pracę. Tak więc to egzamin, a nie kształcenie, ma być najważniejszy w naszej pracy. Powstają już nawet firmy szkoleniowe przygotowujące nauczycieli do testu. Pewnie zbiją fortunę.

Ofiary urynkowienia

Niski poziom edukacji to głęboki problem strukturalny. Składają się na niego: administracja, infrastruktura, programy nauczania, materiały, nauczyciele i sami uczniowie. Rząd i przychylne rządowi media kozłem ofiarnym uczyniły jedynie nauczycieli. A nie na przykład nafaszerowane błędami ortograficznymi i merytorycznymi podręczniki - mówi nauczycielka w koszuli w kratę, kryjąca się pod parasolką przed pierwszymi ostrymi promieniami słońca - To, co robią prorządowe media, to jest kampania nienawiści! Przedstawia się nas jako ignorantów, nieuków i agresywnych prowokatorów. Często traktuje się nas jako grupę uprzywilejowaną. Ale o jakich przywilejach my mówimy - o sześciu tysiącach pesos (1290 zł - przyp. red.), które zarabiam po studiach i z których muszę utrzymać rodzinę? Politycy zarabiają po 120 tysięcy i nikt nie każe im robić ewaluacji!

- W poprzednim miesiącu zwolniono już 4 tysiące nauczycieli, za udział w strajkach. Rządowi jest to po prostu na rękę. Nie zdasz egzaminu - wylatujesz. Nie ma cię dzień w pracy - zabierają ci pensję. Nie ma cię trzy dni - też cię zwalniają. Zrobią liczniejsze klasy, zaoszczędzą na pensjach. Chcą uczynić z systemu edukacji firmę nastawioną na przynoszenie zysków - dodaje nauczyciel w słomkowym kapeluszu. Rozkłada nade mną parasol, by ochronić mnie przed słońcem - Peña Nieto oprócz reformy edukacji przeprowadza także inne, wszystkie nastawione na ten sam cel - neoliberalizacji państwa i otworzenia rynku. Prywatyzuje także państwowe instytucje, takie jak PEMEX (Petróleos Mexicanos, kompanię naftową pozostającą dotąd w rękach państwa - przyp. red.).

Niewygodni dla rządu

Po obu stronach blokady tworzy się coraz dłuższa kolejka samochodów. Pojawia się też coraz więcej taksówek, które oferują przejazdy osobom, które przez blokadę przechodzą pieszo. Rozstawiają się wózki z kawą i z tacos, przy blokadzie wyrasta coraz większe tymczasowe miasteczko. - Egzamin to nie jedyny feler nowej reformy edukacji - kontynuuje nauczyciel. Sekretarz edukacji Aurelio Nuño Mayer w marcu tego roku zapowiedział także zmianę w prawie, którą niektórzy widzą jako początek końca dla tak zwanych escuelas normales, szkół przygotowujących do wykonywania zawodu przyszłych nauczycieli. Teraz każdy z wykształceniem wyższym będzie mógł zostać zatrudniony w szkole.

Obraz
© Nauczyciel szkoły podstawowej. Blokada w Zanatepec. (fot. Mexico Magico Blog / Ola Synowiec)

- Sam uczyłem się w escuela normal w Ayotzinapie w stanie Guerrero. Tej samej, której 43 studentów zaginęło we wrześniu 2014 roku po starciu z policją i prawdopodobnie nie żyje - mówi. Rząd meksykański był oskarżany o odmawianie współpracy przy próbach ustalenia tego, co się z nimi stało. Wskazywano także na powiązanie wysokich urzędników ze zniknięciem studentów, najprawdopodobniej w sprawę zamieszany był gubernator stanu Guerrero i jego małżonka.

- Escuela normal była dla mnie jedyną szansą na zostanie nauczycielem. To było miejsce dla osób takich jak ja, z biednych obszarów, z małych wiosek. To była jedyna wyższa edukacja, o jakiej mogliśmy marzyć. Nie mieliśmy szans ani pieniędzy na uniwersytet - opowiada nauczyciel w słomkowym kapeluszu. Escuelas normales są od ponad stu lat motorem rozwoju dla biednych społeczności. Po ukończeniu szkoły ich młodzi mieszkańcy wracają do swoich wiosek, by uczyć tamtejsze dzieci. Escuelas normales są także znane z bycia ogniskiem protestów społecznych oraz walki o równość i sprawiedliwość społeczną. - Od lat jesteśmy solą w oku rządu. 43 studentów z 2014 roku wcale nie było pierwszymi osobami związanymi ze szkołą, które zginęły z rąk policji albo w niejasnych okolicznościach. Zresztą escuela normal to nie jedyna instytucja, która jest niewygodna dla rządu... - dodaje.

Wybiórcza blokada

Blokada w oddalonej o dwie godziny drogi miejscowości Magdalena Tequisistlán wydaje się bardziej tymczasowa. Nauczyciele rozstawili się na poboczu, drogę blokują jedynie ułożone w rządku kamienie i gałęzie. Od czasu do czasu pozwalają przejechać niektórym samochodom. - Coca-Cola nie przejedzie, Nestlé też nie, żadne międzynarodowe, wielkie korporacje - ustalają między sobą - Małe firmy z Oaxaki tak: Mayordomo i la Soledad przejadą, tak samo na przykład transport mango. Firmy transportowe? ADO - nie, ale Fipsa i transport lokalny już tak. Przepuszczamy też mieszkańców oraz turystów, nie chcemy utrudniać życia nikomu poza rządem oraz współpracującymi z rządem dużymi firmami.

- Reforma to projekt z 2013 roku, protestujemy już od dłuższego czasu. W grudniu przed świętami zawiesiliśmy lekcje w szkołach, w styczniu wróciliśmy do klas. Teraz znowu, będzie jutro miesiąc, jak dzieci nie chodzą do szkoły. Wróciliśmy do walki 15 maja, bo nic nie zrobiono w naszej kwestii. A także dlatego, że zwolniono 4 tysiące nauczycieli za wcześniejszy strajk. Aresztowano też naszych liderów, całe kierownictwo CNTE ze stanu Oaxaca - mówi spokojnie jedna z nauczycielek, siedząca na plastikowym krzesełku i robiąca na szydełku.

- Napadli go w nocy uzbrojeni cywile. Jechał wtedy taksówką. Zabrali go, nauczyciela, z którym jechał, a nawet taksówkarza! Na pełnym gazie zawieźli ich na lotnisko - młody nauczyciel opowiada o aresztowaniu Rubena Nuñeza, przewodniczącego oaxakeńskiej CNTE - Wywieźli go daleko na północ, do więzienia w Hermosillo w stanie Sonora. Kilka godzin wcześniej to samo zrobiono drugiej najważniejszej osobie w związku nauczycieli, Franciscowi Villalobosowi. Villalobos został oskarżony o kradzież książek, które zostały przekazane dla uczniów za darmo, ale ministerstwo edukacji powiedziało, że materiały stanowią ich własność. Pod jakim zarzutem aresztowany został Nuñez - wciąż nie wiadomo.

Czterej inni działacze trafili do więzienia w październiku zeszłego roku, a kolejny, piąty przebywa w tym samym więzieniu od kwietnia. Według policji związek zawodowy zawarł umowę z firmami wspierającymi związek nauczycieli mówiącą o nielegalnej 3,5-procentowej marży nałożonej na sprzedaż ich produktów. Pieniądze te miały trafić do prywatnych kieszeni liderów oraz posłużyć do finansowania demonstracji członków organizacji. Obliczono, że w latach 2013-2015 do Nuñeza w ten sposób trafiły 24 miliony pesos (ponad 5 mln zł). Członkowie CNTE twierdzą, że pieniądze pochodziły z dobrowolnych datków wspierających protesty nauczycieli. Przez policję zostały jednak uznane za “środki niewiadomego pochodzenia”.

CNTE, czyli Coordinadora Nacional de Trabajadores de la Educación, to związek nauczycieli powstały w 1979 roku jako opozycja dla innego związku - mainstreamowego SNTE (Sindicato Nacional de Trabajadores de la Educación). SNTE pozostaje w ścisłym związku z partią PRI, Partią Rewolucyjno-Instytucjonalną, która rządziła w Meksyku nieprzerwanie od 1929 do 2000 roku, a teraz ponownie doszła do władzy w 2012 roku. CNTE w stanach Oaxaca, Guerrero oraz Michoacán zyskało przewagę na SNTE i stało się tam ważną siłą polityczną. Od 1992 roku CNTE przejęło w Oaxace obowiązki SNTE - zajmuje się wyznaczaniem nauczycieli, ich awansami, a także dysponowaniem środkami rządowymi na zakwaterowanie, opiekę medyczną i stypendia. - Nowa reforma zakłada, że administracja państwowa przejmie od nas te obowiązki. Krótko mówiąc - Peña Nieto chce po prostu zlikwidować związki zawodowe - mówi młody nauczyciel, przesuwając kamienie z drogi, byśmy mogli przejechać dalej.

Nieczyste związki

- Związki przeżerała korupcja i nepotyzm. Posady przechodziły z ojca na syna. Istniał też cały czarny rynek sprzedaży posad nauczycielskich. Jest do tego podobno cały cennik, który mówi, ile kosztuje posada w małym miasteczku, a ile w większym. Łapówka jest proporcjonalna do późniejszej spodziewanej pensji nauczyciela i wynosi kilkadziesiąt tysięcy pesos. Członkowie CNTE mówią, że takie praktyki odbywały się przede wszystkim w szeregach SNTE, ale ja w to nie do końca wierzę. W każdej organizacji są różni ludzie, także w CNTE - mówi Fernando, wykładowca akademicki, niegdyś nauczyciel w preparatorii, odpowiedniku naszego liceum.

Obraz
© Rodzice Oscara Luny Aguilara, który został zastrzelony na demonstracji nauczycieli podczas starć z policją (fot. AFP / Hector Guerrero)

Spacerujemy po Zocalo w mieście Oaxaca. Główny plac miasta zamienił się teraz w miasteczko namiotowe, które zagarnęło także sąsiadujące ulice. Przyjechali tu protestować nauczyciele z całego stanu Oaxaca.

- Dzieci nie chodzą do szkoły już od miesiąca i ludzie zastanawiają się, czy nauczyciele rzeczywiście mają na względzie ich dobro. Dzieci zostają w domu, przez co wielu rodziców nie idzie do pracy, co ma negatywny wpływ na gospodarkę. Blokady dróg utrudniają życie przede wszystkim tak zwanym “zwykłym mieszkańcom”. Wiele osób w Meksyku nie rozumie też, dlaczego nauczyciele protestują. Ufają mediom, które pokazują nauczycieli jako nieuków, którzy boją się, że nie zdadzą egzaminu. Nieraz słyszałem opinie, że “nauczycielom nie chce się pracować” - wylicza Fernando - Ja jednak nauczycieli rozumiem. Kształcili się, przygotowali do pracy, a potem pracowali w zawodzie przez długie lata. Mają prawo do godziwych zarobków, stałej pracy oraz traktowania ich z szacunkiem. Tymczasem rząd podejmuje wszelkie decyzje nie konsultując się ani z nauczycielami, ani z rodzicami.

- Owszem, Meksyk potrzebuje reformy edukacji. Ale to, co teraz nam serwuje rząd, to nie jest żadna reforma edukacji, to reforma administracji. Nową reformę edukacji powinni przygotować specjaliści od szkolnictwa, a nie politycy. Trzeba też zmienić, ocieplić wizerunek nauczyciela. Media robią z nas potwory, a to do niczego nie prowadzi - kontynuuje Fernando. Widzimy nauczycieli rozpalających węgiel w małych blaszanych, piecykach. Inni podgrzewają fasolę, gdzieś dalej podają sobie tortille. - Zabranie funkcji CNTE i SNTE nic nie zmieni. Przecież jeśli zajmie się tym administracja rządowa, tam również panować będzie korupcja. Zapewne o wiele większa. Likwidacja związków zawodowych byłaby dużym krokiem w tył.


- Jesteśmy tu, żeby ochronić naszych braci protestujących w mieście Oaxaca - mówi nauczyciel z blokady w San Francisco Telixtlahuaca. Tutaj przepuszczają wszystkich, poza policją federalną. Wiedzą już, że ta została wysłana do “rozwiązania problemu nauczycieli w Oaxace” - Nie możemy dopuścić do sytuacji, jaka przydarzyła się w trakcie protestów nauczycieli w 2006 roku (zginęło wówczas co najmniej 17 osób, w tym amerykański reporter Brad Will - przyp. red.). Nic nie powinno być powodem do zabijania ludzi. Żadna racja czy brak racji tego nie usprawiedliwia.

Dzień później 50 kilometrów dalej na podobnej blokadzie w miejscowości Asunción Nochixtlán w północnej Oaxace ginie przynajmniej sześć osób, a około stu zostaje rannych. W Juchitanie - kolejne dwie ofiary, w tym reporter lokalnej gazety. Nauczyciele wzmacniają blokady, powstaje także wiele dodatkowych, m.in. w sąsiednim stanie Chiapas. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta.

Z Oaxaki Ola Synowiec / Mexico Magico Blog

Ola Synowiec - dziennikarka, latynoamerykanistka, autorka bloga Mexico Magico Blog. W Meksyku mieszka od pięciu lat. Publikowała m.in. w “Dużym Formacie”, “Focusie”, “Krytyce Politycznej” i “post-turyście”.

Lead i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (75)
Zobacz także