Nowy sztab Prawa i Sprawiedliwości - Komentarz Internauty

W PiS działają przynajmniej dwa sztaby. Jeden z nich to sztab wyborczy, ciągle działający i zyskujący coraz większy wpływ
na bieżące poczynania partii. Sztab drugi nie jest sformalizowany i w pewnym sensie tworzą go wszyscy liderzy PiS. Jego
głównym zadaniem jest objaśnianie wyborcom poglądów kierownictwa partii.

Jak działa ten sztab? Przede wszystkim reaguje na wypowiedzi, które można w skrócie i w miarę elegancko określić jako „strzały Prezesa”. Kiedy któryś z ważnych polityków PiS, (często sam Jarosław Kaczyński właśnie), wyrazi się, mówiąc oględnie, w sposób nieroztropny, rozpoczyna się praca. Nie nad tym, w jaki sposób wycofać się z bzdurnego komunikatu, co byłoby wyjściem najrozsądniejszym. Otóż praca sztabu ma na celu wyjaśnienie tego, co Prezes mógł mieć na myśli. Jedno zaś nie ulega wątpliwości: to, co Prezes mógł mieć na myśli musiało być słuszne i sprawiedliwe.

Oto powiedział on, że w Polsce nie ma wolnych mediów. Wersja sztabu: na pewno nie chodziło o to, że w Polsce nie ma wolnych mediów, co literalnie powiedział Prezes, ale o to, że każdy dziennikarz ma swoje poglądy, że dziennikarze są terroryzowani przez wydawców i że mają bardzo słabą pozycję, której im sam Prezes nie zazdrości. Kiedy innym razem ujawnił, że Platformą sterują siły wywodzące się z KPP, sztab tłumaczył, że "Wyborcza" wywodzi się z układu okrągłostołowego, a jej naczelny miał przodków w KPP, co jest przecież świętą prawdą. A jak tu obrażać się na prawdę?

Sztab zajmuje się także pozostałymi ludźmi PiS i wygląda na to, że nie będzie mógł narzekać na brak zajęcia. Wobec wielu ryzykownych wypowiedzi członków partii rządzącej, objaśnianie ich przybiera coraz bardziej karkołomną postać. Genetyczny patriotyzm posła Suskiego to przecież nic innego, jak przywiązanie do tradycji, problemy wewnętrzne Donalda Tuska są oczywiście problemami w jego partii, a nie sugerowaniem mu choroby psychicznej, atak zaś na Kościół i przyzwolenie na sex shopy wypowiadane w kontekście krytyki PO, to wszystko, co Jarosław Kaczyński rozumie z myśli liberalnej. Z kolei przewodniczący Gosiewski stwierdził ostatnio, że powiedzenie „siema” oznacza, że "nie liczymy się z pewnymi wartościami". Co to może znaczyć? Wyręczając sztab: zapewne to, że powiedzenie „cześć” oznacza, że liczymy się z wszystkimi możliwymi wartościami. Poseł Girzyński oburzał się niedawno, że członkowie komisji opiniującej kandydatki na RPD w większości głosowali wbrew rzeczywistości i nie dali pozytywnej opinii
kandydatkom PiS i LPR, które były oczywiście znakomitymi kandydatkami, „co każdy myślący człowiek świetnie wie”, cytując klasyka. Jeśli chcecie wiedzieć, jak wygląda rzeczywistość, zapytajcie posła Prawa i Sprawiedliwości.

Niezgorszy strzał wykonał Marek Jurek. Na pytanie o poprawkę przewidującą wybór szefa CBA przez Sejm powiedział ni mniej nie więcej (abstrahując od wątpliwości konstytucyjnych), że to nie jest dobry pomysł, „dlatego że jak wiadomo Sejm jest terenem kompromisu, a walka z korupcją powinna mieć charakter bezkompromisowy”. A co ma, za przeproszeniem, piernik do wiatraka? Ciekawe co sztab wymyśli? Jeden pomysł jest: winna jest Platforma, która wściekle i furiacko atakuje rząd.

Rozważane zawiązanie koalicji z Andrzejem Lepperem otworzy nowe perspektywy dla sztabu. Co mógł mieć na myśli Pan Andrzej mówiąc o usunięciu opozycji z prezydium Sejmu? Na razie Marszałek Przewodniczący poradził sobie sam i powiedział, że mówiąc o usunięciu marszałków Komorowskiego i Olejniczaka z prezydium, miał na myśli... praktyki z poprzedniej kadencji.

Sztab uwidocznił też nowe zjawisko w polityce krajowej: oto za decyzje polityczne Prawa i Sprawiedliwości pełną odpowiedzialność wzięła Platforma Obywatelska. Nie tylko za paktowanie ze stabilizatorami, ale także za brak wyborów w maju, za zastój w pracach rządu, za Leszka Balcerowicza, oraz za projektowaną koalicję rządową z Samoobroną.

Mówiąc krótko, sztab na naszych oczach dokłada swoją cegiełkę do filozofii światowej. Obok pojęcia prawdy możemy już wpisać pojęcie prawdy według Prawa i Sprawiedliwości. A specjalistów od „wciskania bzdetów ciemnemu ludowi”, pardon: prawdy, w partii PiS nie brakuje.

Albert Brevis

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)