Nowy świadek w procesie Katarzyny W. Sam się zgłosił

- Wspaniale, że nie mamy dziecka. Wreszcie mamy czas dla siebie, możemy razem podróżować - szeptała Katarzyna W. mężowi Bartłomiejowi podczas podróży pociągiem w ub. roku. Takie słowa z jej ust miał usłyszeć jeden ze świadków. Po prawie półtora roku od tego zdarzenia pojawi się w sądzie w najbliższy piątek.

Ten świadek może pogrążyć Katarzynę W. (23l.) i jej męża Bartłomieja (24l.). Mężczyzna miesiąc temu sam zgłosił się do katowickiej prokuratury okręgowej. Powiedział wtedy przez telefon, że ma informację na temat małżeństwa Katarzyny i Bartłomieja z Sosnowca, rodziców Madzi ( 6 mies.) z Sosnowca.

Tajemniczy mężczyzna, który pochodzi spoza Śląska, twierdzi, że jechał z nimi pociągiem tuż przed Wielkanocą wiosną ub. roku. Waśniewscy byli w pociągu relacji Warszawa- Łódź. Rozmawiali głośno ze sobą. Byli bardzo zadowoleni. Pełną piersią korzystali wówczas z wolności. Nie musieli już opiekować się dzieckiem. Występowali w programach telewizyjnych, w talk-shaw, zmieniali fryzury.

Według świadka, Katarzyna W. uśmiechnięta od ucha do ucha, przytulona do męża, głośno powiedziała mu: wspaniale, że już nie mamy dziecka, bo teraz wreszcie możemy mieć czas tylko dla siebie i wreszcie zaczynamy podróżować. Bartłomiej wcale nie negował tych słów. To wstrząsnęło obcym mężczyzną. Nie mógł zrozumieć, dlaczego tak zachowuje się matka i ojciec, którzy stracili dziecko.

Długo wahał się, zanim postanowił z tego, co usłyszał, zwierzyć się śledczym. - Nie będzie on jednak w piątek jedyną nową osobą, która pojawi się na sali sądowej. Na najbliższej rozprawie ma być 8 osób, z czego pięć to świadkowie, którzy wcześniej nie byli przesłuchani przez policję prokuraturę - mówi Zbigniew Grześkowiak( 40 l.) z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Ale jedynie informacje mężczyzny z pociągu mogą mieć ważny wpływ na losy procesu.

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Komendant obozu wysłał nasze dziecko na śmierć! NOWE FAKTY