Nowy prezes NFZ oceniany źle
Nie poradzi sobie z trudnym zadaniem - tak posłowie opozycji skrytykowali powołanie Krzysztofa Panasa na stanowisko prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Były minister zdrowia Marek Balicki cieszy się, że powołanie nastąpiło tak szybko i uzależnia sukces Panasa od jego pierwszych decyzji personalnych.
07.10.2003 | aktual.: 08.10.2003 08:06
"Spodziewałam się, że premier sięgnie po osobę lepiej merytorycznie przygotowaną" - tak posłanka Platformy Obywatelskiej Elżbieta Radziszewska oceniła powołanie Panasa. "Ja bym bardzo chciała zaufać panu Panasowi, ale oceniając jego dotychczasową działalność mam wątpliwości, czy sobie poradzi" - powiedziała Radziszewska. Według niej, fakt, że Panas był prezydentem Łodzi i został z tego stanowiska odwołany, świadczy o tym, że "nawet urzędnikiem był kiepskim".
Negatywnie do wyboru Panasa na stanowisko prezesa NFZ, odniósł się także Bolesław Piecha (PiS) z sejmowej komisji zdrowia. "Myślę, że jest to kandydat, który się spali bardzo szybko" - powiedział Piecha. Zaznaczył, że jego zdaniem Panas nie poradzi sobie z trudnościami, jakie obecnie stoją przed służbą zdrowia.
Tymczasem były minister zdrowia Marek Balicki ocenił, że przede wszystkim dobrze się stało, iż prezes NFZ został bardzo szybko powołany. "Jest to niezmiernie ważne w obecnej trudnej, kryzysowej sytuacji" - powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że teraz najważniejsze będą decyzje personalne, jakie Panas podejmie, gdyż "dopiero te zmiany zdecydują o tym, czy sprawnie to, co jest teraz najważniejsze, a mianowicie konkurs ofert, będzie mógł być przeprowadzony".
Władysław Szkop (SLD), wiceprzewodniczący sejmowej komisji zdrowia, zapytany, czy Panas jest dobrą osobą na stanowisku prezesa NFZ powiedział, że trudno mu ocenić, gdyż bardzo mało z nim współpracował. "Myślę jednak, że jest sporo analiz, które przekazały premierowi, że jest to dobra kandydatura" - dodał.
Panas, który do tej pory był wiceministrem środowiska, będzie następcą Macieja Tokarczyka, który w sobotę popełnił samobójstwo.