Nowy papież rozumie wyzwania stojące przed Kościołem

Jako dostojnik pochodzący z Ameryki Łacińskiej nowy papież łączy doświadczenia laicyzującego się Zachodu i dynamicznego katolicyzmu w krajach rozwijających się, dzięki czemu lepiej rozumie wyzwania stojące przed Kościołem - pisze "Wall Street Journal".

Nowy papież rozumie wyzwania stojące przed Kościołem
Źródło zdjęć: © AP | Andrew Medichini

14.03.2013 | aktual.: 14.03.2013 13:00

W komentarzu redakcyjnym, zatytułowanym "Papież z ludu", dziennik informuje, że papież Franciszek jest jak "pomost między gasnącym katolicyzmem w Europie i Ameryce Północnej a dynamicznym katolicyzmem w krajach rozwijających się". - Kościół katolicki w Ameryce Łacińskiej jest silny, ale traci wiernych na rzecz Kościołów ewangelikalnych. Franciszek rozumie więc wyzwania, jakie przed katolicyzmem stawia żywiołowy, często nietolerancyjny islam czy autorytarne władze w krajach takich jak Chiny - podkreśla "WSJ". Według gazety Franciszek zna mechanizmy watykańskiej biurokracji, ale "nie jest jej niewolnikiem" i jako outsider ma większe szanse na zreformowanie Kurii Rzymskiej, która "zbyt często zawodziła Kościół i ostatnich papieży".

"WSJ" odrzuca również stawiane Franciszkowi zarzuty zaawansowanego wieku czy konserwatyzmu w poglądach. "Jego wiek - 76 lat - rzeczywiście sugeruje krótki pontyfikat (...), jednak nawet krótka posługa może wywrzeć istotny wpływ, jeśli skupi się na właściwych priorytetach". Z kolei zarzut dogmatyzmu to "znana już skarga świeckich elit Zachodu, które uważają, że religie powinny być mniej religijne, by przetrwać w dzisiejszym świecie. Wydaje się to jednak błędną interpretacją chrześcijaństwa od jego zarania" - ocenia dziennik.

W osobnym tekście publicyści "WSJ" Stacy Meichtry, Alessandra Galloni i David Luhnow podkreślają, że powołanie na tron Piotrowy hierarchy znanego ze skromności i niechęci do bogactwa "może odbić się szerokim echem w czasie, gdy katolicyzm traci wiarygodność i wiernych w wielu częściach świata" na skutek skandali obyczajowych i finansowych.

"New York Times" artykuł o następcy Benedykta XVI tytułuje "Nowy papież to wybór i historyczny, i konwencjonalny". Wskazuje przy tym, że z jednej strony to pierwszy jezuita i kardynał z Ameryki Łacińskiej na tronie papieskim, który dodatkowo przyjął niewybierane wcześniej imię Franciszek, z drugiej - dostojnik o konserwatywnych poglądach m.in. na aborcję, małżeństwa homoseksualistów czy święcenia kobiet, które upodabniają go do Benedykta XVI.

"Washington Post" podkreśla przywiązanie nowego papieża do tradycji, które "w dobie zalewu wiadomości przez całą dobę i kultu celebrytów" może przyciągnąć wiernych do Kościoła. Franciszek promuje powrót do modelu katolickich przywódców jako "skromnych, łagodnych duchownych, którzy utrzymują kontakt z wiernymi i świecą przykładem" - pisze gazeta.

Brytyjski "Financial Times", cytując ks. Roberta Sirico z ośrodka analitycznego Acton Institute, wskazuje, że podobnie jak Benedykt XVI, Franciszek "łączy w sobie troskę o biednych z przekonaniem, że Kościół nie powinien angażować się w politykę czy dyktować rozwiązania problemów gospodarczych".

Z drugiej strony nowy papież może mieć ważne cechy, których jego dwaj poprzednicy byli pozbawieni - zauważa publicysta tego dziennika Tony Barber. "Kardynałowie, którzy uczestniczyli w konklawe, liczą na to, że w przeciwieństwie do swoich poprzedników nowy papież będzie nie tylko utalentowanym mówcą jak Jan Paweł II czy szanowanym teologiem jak Benedykt XVI, ale także skutecznym zarządcą, który zmodernizuje Kościół" - pisze.

Zarówno "Wall Street Journal", jak i "New York Times" wspominają też oskarżenia stawiane Franciszkowi, że w czasie tzw. brudnej wojny, czyli wojskowej dyktatury w Argentynie w latach 1976-83, nie ochronił dwóch jezuitów przed uwięzieniem. Sam Franciszek twierdzi, że ostrzegł obu ojców, głoszących kazania w stołecznych dzielnicach nędzy, o grożącym niebezpieczeństwie i zaoferował im azyl w domu zakonnym - z czego nie skorzystali.

"NYT" zauważa, że pozew, jaki w 2005 roku dwaj byli już księża wytoczyli kardynałowi Bergogliowi, został oddalony, jednak dokumenty i relacje świadków, na które powołują się badacze tego epizodu w przeszłości Franciszka, zdają się przeczyć wersji wydarzeń prezentowanej przez dostojnika - pisze gazeta.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)