Nowy Jork: tysiące protestujących wyszło na ulicę. "Musimy utrzymywać presję"

- Mieszkamy w Nowym Jorku, płacimy trzy różne podatki (miejski, stanowy i federalny) i musimy dziś pilnować policji. Okazuje się bowiem, że opłacamy (policjantów), żeby nas bili. To nie fair – powiedział w rozmowie z telewizją CBS jeden z uczestników manifestacji.

Inni podkreślali, że lokalna władza ustawodawcza w końcu zaczęła reagować i zajęła się reformą policji. Na Manhattanie protestujący maszerowali m.in. Piątą Aleją, przez Washington Square, West Side Highway czy Wall Street. Na kilka minut zablokowany został wjazd do Holland Tunnel. Jeden z demonstrantów zaznaczył, że protest się rozwija i rozprzestrzenia po całym świecie. "To dobrze, bo musimy utrzymywać presję", powiedział.

W czwartek z przedstawicielami mediów spotkała się matka 16-letniego chłopca, który podczas protestu został rażony paralizatorem. Nastolatek z licznymi ranami na twarzy został przewieziony do komisariatu na Bronksie. Kobieta zarzuciła funkcjonariuszom, że chłopiec został potraktowany przez nich jak dorosły, w pierwszej kolejności powinni byli powiadomić o sprawie rodziców.

Zobacz także: Grzegorz Schetyna o wyborze Małgorzaty Kidawy-Błońskiej: dzisiaj jesteśmy mądrzejsi

- Nie wypowiadam się wyłącznie w imieniu syna. Mówię w imieniu całej młodzieży w Ameryce. To musi się skończyć - powiedziała matka.

Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio po rozmowie z kobietą stwierdził, że "jest bardzo zaniepokojony tym, co usłyszał". Zdaniem nowojorskiej policji sprawa potraktowania nastolatka przez funkcjonariuszy jest obecnie przedmiotem dochodzenia wewnętrznego.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Śledź na żywo: Koronawirus w Polsce i na świecie. Najnowsze informacje - relacja

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl